Przyszła kryska na... Gandalfa. Pewien mężczyzna z Minnessoty do tego stopnia zamęczał swoją dziewczynę cytatami z książki Tolkiena, że ta zawiadomiła policję. Teraz ma kłopoty.
Grozi mu zakaz zbliżania się i solidna grzywna. Wszystko dlatego, że zamęczał swoją partnerkę cytując "Władcę Pierścieni". Najpierw wydawało się to bardzo zabawne, ale z czasem zaczęło męczyć.
- Raz na jakiś czas, w porządku. Ale wyobraźcie sobie, że wychodzicie spod prysznica, a wasz chłopak zaczyna cytować teksty ze sceny wynurzania się potwora w Morii. Albo coś zupełnie niestosownego po seksie... Mam nadzieję, że cała sytuacja czegoś go nauczy. Jeśli obieca poprawę, zastanowię się nad wycofaniem zarzutów i zejściem się. Ale nie chcę już nigdy słyszeć o tej piekielnej książce - deklarowała poszkodowana.
Naszym zdaniem powinna się cieszyć, że nie żyje w Polsce. Tu jej chłopak mógłby cytować Sienkiewicza, albo "Chłopaki nie płaczą".
Komentarze opinie