
To bardzo smutna wiadomość: nie żyje Monika Bobka. Podlascy - a przede wszystkim białostoccy - kibice pamiętają ją pod panieńskim nazwiskiem Kielmel. Właśnie pod nim występowała w białostockim Włókniarzu, kiedy ten klub święcił triumfy w polskiej koszykówce. Monika była jedną z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek tej ekipy, a jej specjalnością były rzuty z dystansu. Grała nie tylko w polskiej ekstraklasie ale również i w Pucharze Ronchetti.
Kiedy zakończyła karierę zaczęła pracować jako nauczycielka wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 43. Dzieciaki ją uwielbiały - kilka razy miałem okazję oglądać międzyszkolne zawody m. in. z olimpijek lub rozgrywek organizowanych przez Szkolny Związek Sportowy. Była nauczycielem i wychowawcą z prawdziwego zdarzenia, któremu zawsze zależało na młodych sportowcach. Prywatnie była też mamą świetnego zawodnika - czołowego koszykarze Tura Bielsk Podlaski: Piotra Bobko.
W 2003 roku zrobiłem z nią wywiad jeszcze w "Gazecie Współczesnej". Opowiadała jak skończyła karierę w 1988 roku w Olsztynie i swoich występach w ekstraklasie. Padł pomysł, aby zorganizować mecz stary Włókniarz kontro nowy Włókniarz. Czułem, że jej sportowa pasja nie wygasła. Kiedy spotkaliśmy się w kilka lat podczas okazyjnej wizyty w podstawówce ze Słonecznego Stoku widać było, że ciągle ma sportowego bakcyla.
Odszedł dobry człowiek, których coraz mniej. Mam przed oczami roześmianą dziewczynę z parkietu, która często pokrzykiwała na koleżanki z Włókniarza po trafieniu do kosza. I wielki żal, że już się tutaj nie spotkamy.
Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie