Reklama

Mówić już nie można nawet do słupa



Podyskutować z kimkolwiek z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego na portalu społecznościowym Facebook jest możliwe tylko w jednym przypadku. Kiedy się chwali. Inne wpisy są kasowane. Bo przecież demokracja nie może być rozhulana.

O tym, że demokracja nie może być rozhulana mówił akurat Włodzimierz Kusak, przewodniczący Rady Miasta. Ale najwyraźniej wzięli sobie tę zasadę głęboko do serca członkowie Komitetu Truskolaskiego i kasują wszystkie niewygodne wpisy. Ale to nie wszystko. Blokują użytkowników, aby nie mogli już nic napisać, ani zadawać żadnych pytań. To, że członkowie naszej redakcji zostali zblokowani jakiś czas temu na profilu radnego Rudnickiego, pisaliśmy już kilkukrotnie. Do dziś się to nie zmieniło. Najwyraźniej fanpage osoby publicznej jest tylko dla wybrańców i dyskutować mogą wyłącznie zasłużeni.

Nie otrzymujemy również żadnych informacji o tym co robi Komitet Truskolaskiego. Od początku jego powstania nie dostaliśmy oficjalnym pismem, ani mailem żadnego zaproszenia na konferencję prasową, ani jednej informacji prasowej, nawet jednego słowa, ani litery. O tym, że coś się dzieje, dowiadujemy się z innych redakcji. Członkowie komitetu, poza radnym Rudnickim, także blokują dostęp do informacji. Chociaż pełnią funkcje publiczne. Taka postawa jest co najmniej nieelegancka. Ale to nie przeszkadza widocznie w robieniu dobrej miny do złej gry. Rzecznik prezydenta potrafi zadzwonić i wyrazić w mało eleganckim tonie niesmak z powodu wydźwięku naszych artykułów. Nie ma pretensji do informacji jako takiej, bo nigdy kłamstwa nikt nam nie zarzucił, ale wydźwięk i owszem. Przy tym potrafi powiedzieć, że redakcja jest nieprofesjonalna, bo wydźwięk w profesjonalnie działającej redakcji powinien być tylko i wyłącznie dobry względem pracodawcy rzecznika. Wolność mediów nie ma tutaj znaczenia. Prawo do komentarza nie powinno istnieć. Brakuje tylko cenzorów, którzy wzorem minionej epoki zezwalaliby lub nie zezwalali na publikację treści. Tak jawi się profesjonalizm według członków sztabu obecnego prezydenta.

W niedzielę po południu zwróciliśmy się z pytaniem do Komitetu Truskolaskiego o to dlaczego blokuje użytkowników Facebooka i dlaczego kasuje komentarze. Ale komitet jest aż tak transparentny, że w ogóle nie odpowiedział nam ani jednym zdaniem. Od kilku tygodni próbujemy się dowiedzieć, kto jest rzecznikiem komitetu, do kogo kierować pytania. Niestety na próżno. Można w tej sprawie równie dobrze pisać na Berdyczów, albo na Watykan. Choć tam zapewne prędzej by ktoś nam odpisał.

- Jestem zaskoczony takim sposobem uprawiania polityki. Cechą demokracji lokalnej jest jawność, przejrzystość i transparentność organów, które pochodzą z wyboru. Mają służebną rolę wobec społeczeństwa – skomentował nam takie postępowanie dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista i wykładowca na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.

Co najmniej kilkanaście osób zostało zablokowanych na oficjalnym fanpage Komitetu Truskolaskiego. Twierdzą jednocześnie, że nie używali wulgaryzmów, nie złamali netykiety, ale mimo wszystko nie mają już możliwości ani zadawania pytań, ani komentowania czegokolwiek. Dlaczego tak się stało? Nam też nikt nie był łaskaw odpowiedzieć od niedzieli po dziś dzień.

- Niestety, ale wielu polityków nie rozumie, na czym polegają media społecznościowe. Społeczność to sieć, w której dochodzi do wielostronnych interakcji. Facebook i Twitter nie służą do "ogłaszania", ale do rozmowy i wzajemnej komunikacji. Przykro to powiedzieć, ale politycy przez cały czas traktują je jak słupy ogłoszeniowe. Wiadomość umieszczona na Facebookowej ścianie ma być zaproszeniem do rozmowy, w której wszyscy są mile widziani. Jeśli jakiś uczestnik łamie reguły gry, od rozstrzygania tego jest Regulamin Facebooka. Na szczęście jest też sporo polityków, którzy to rozumieją, również wśród członków Komitetu Truskolaskiego – komentuje socjolog Radek Oryszczyszyn.

Politycy, którym pomyliły się role ze służebnej na władczą, niestety nie potrafią zrozumieć praw demokracji. Obrażają się, kiedy stawia im się niewygodne pytania, kiedy komentuje się w nieprzychylny sposób ich postępowanie. Wówczas najzwyczajniej w świecie pozostaje milczenie lub, jak to ma miejsce w przypadku kilku osób, zablokowanie możliwości wypowiedzi w ogóle i zadawania pytań jakichkolwiek. Internauta, który nie jest świadomy takiego postępowania zobaczy wówczas tylko wpisy klakierów i zachwyt nad kandydatem. Czy jest to uczciwe wobec takiego wyborcy? Niech każdy odpowie sobie sam. Naszą rolą jest zaś podanie opinii publicznej, że taka sytuacja ma miejsce. Czyli dlaczego wyborca widzi wyłącznie salwy zachwytów i ani słowa krytyki. A to dlatego, że osiągnęliśmy w Białymstoku nowy wymiar demokracji, która pozwala tylko chwalić, krytykować już nie można. Chcecie sprawdzić? Spróbujcie!

- Dobrym przykładem wykorzystania mediów społecznościowych do prowadzenia kampanii wyborczej może być profil samego Tadeusza Truskolaskiego na Twitterze, gdzie prezydent Białegostoku regularnie zamieszcza informacje o swoich działaniach i planach, chętnie odpowiadając na pytania i wdając się w dyskusje, najczęściej bardzo merytoryczne – mówi Radek Oryszczyszyn.

Być może kandydaci i osoby prowadzące oficjalny fanpage komitetu prezydenta powinny właśnie uczynić to samo? Zamykanie ust wyborcom jeszcze nikomu nic dobrego nie przyniosło, zaś samych kandydatów, którzy postępują w ten sposób, stawia w złym świetle. Zastanawiamy się jeszcze w tym miejscu z jakich powodów osoby, które zostały zablokowane na fanpage Komitetu Truskolaskiego automatycznie otrzymały również blokadę na Spotted Białystok. Czyżby prowadziła te fanpage ta sama osoba? Mamy nadzieję, że w końcu ktoś raczy nam odpowiedzieć.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do