Kilka dni temu Tadeusz Truskolaski żalił się na antenie radiowej Jedynki, że względem jego osoby prowadzona jest czarna kampania. Ale jak to w życiu bywa, ten kto najwięcej krzyczy, że go biją, sam najwięcej ciosów zadaje. I tak samo jest w tym przypadku.
To co się obecnie dzieje w przestrzeni publicznej, zarówno tej miejskiej jak i wirtualnej woła o pomstę do nieba. Ilość materiałów reklamowych powaliłaby nawet nie tylko stado mamutów, ale i największych dinozaurów białostockiej polityki. Wydawać by się mogło, że urzędujący prezydent tyle zrobił dla miasta, że nie trzeba tak potężnej kampanii by mieszkańcy wiedzieli, kto tym prezydentem jest i komu tyle zawdzięczają. Ale okazuje się, że trzeba jednak szeregu działań oraz ogromnych prześcieradeł na mieście.
To wszystko jest niczym w porównaniu do tego, co się obecnie dzieje w przestrzeni internetowej. O manipulacji fanpage spotted białystok pisaliśmy już kilka razy. Teraz widocznie potrzeba jest jeszcze więcej czarnej kampanii. Niestety przede wszystkim uprawia ją komitet urzędującego prezydenta. Na tak zwaną masę obecnie produkowane są nieprawdziwe profile użytkowników, fałszywe fanpage podszywające się między innymi pod naszą redakcję. Na nich publikowane są treści wyłącznie oczerniające konkurentów politycznych.
Zresztą nie jest to pierwsza próba działania w taki sposób. Już wcześniej pojawiały się fałszywe fanpage, z kupionymi fanami z Istambułu. Jeśli ktoś nie spojrzał na to, że tysiące fanów, pochodziło z Turcji, mogło mieć wrażenie, że to społeczność prawdziwa i na dodatek białostocka. Obecnie fałszywe konta są bardzo aktywne na spotted białystok (bo gdzie indziej miałyby być). Wykupione są posty sponsorowane, które ośmieszają konkurencję polityczną, głównie dwa komitety, które najbardziej zagrażają obecnemu prezydentowi. Na dodatek takie wpisy są chętnie „lajkowane” przez członków i kandydatów na radnych z Komitetu Truskolaskiego.
Tymczasem na oficjalnym fanpage Komitetu prezydenckiego trwa nieustanne usuwanie kolejnych pytań lub skarg mieszkańców miasta i zarazem użytkowników facebooka. Blokowane są możliwości wypowiedzi różnym osobom, które swoimi wpisami mogą sprawiać wrażenie nawet nie tyle nie niezadowolonych, co zaniepokojonych sytuacją w Białymstoku. Ale czarną kampanię prowadzą przecież inni, tylko nie ten, kto faktycznie działa w sposób jaki został opisany.
Przypomina to sytuację niedawną, kiedy jeden z kandydatów na radnego Rafał Rudnicki zarzucał naszej redakcji rzeczy o jakich można było się głównie dowiedzieć z jego wpisów. W tym czasie nie przeszkadzało mu nic w pisaniu postów o spsieniu dziennikarskim, spsiałej dziennikarce, pomyjach i innych mało przyjemnych rzeczach nawet w czytaniu. Kiedy w końcu zabraliśmy głos jako redakcja, oburzenie sięgnęło takiego zenitu, że pochwalił się nawet skierowaniem do prokuratury pozwu przeciwko naszemu fotografowi. I tylko chyba zapomniał w tym wszystkim pan jeszcze radny Rudnicki, że jak się komuś wytyka błędy i żali publicznie o wyrządzonych krzywdach, najpierw samemu należy zaprzestać takiego działania. Zresztą podobnie jest z oceną jednej kandydatki, która po wyrzuceniu z PO znalazła się na listach PiS na tak zwanej jedynce. Pan Rudnicki zapomniał najwyraźniej, że choć z partii wyrzucony nie został, ale poszedł sam, gdzie mu było wygodniej, zajmuje pierwsze miejsce na liście z Komitetu z jakiego obecnie ubiega się o mandat na kolejną kadencję. Identycznie jest z radnym Marcinem Szczudło. Ale wytykać jedną jedynkę mogą wyłącznie te słuszne i pokrzywdzone przecież jedynki.
Komentarze opinie