Reklama

OiFP wyszła z długów. Dyrektor: Nie można nas porównywać do Opery Wrocławskiej!



Opera i Filharmonia Podlaska może dostać mniej pieniędzy. Mimo że dotację ma otrzymać z ministerstwa kultury, a wsparcie przyjdzie też z urzędu marszałkowskiego, to proponowana przez prezydenta Białegostoku w projekcie budżetu na 2016 rok kwota 1 800 000 zł może być przycięta przez radnych. Ci po wyjazdowym posiedzeniu we Wrocławiu zaczęli porównywać tamtejszą instytucję z podlaską. Głównym zarzutem była większa liczba premier opery z Dolnego Śląska, przy podobnym budżecie.

Dyrektor OiFP Damian Tanajewski (na zdj. z prawej) odpiera takie zarzuty. Tłumaczy, że Opera Wrocławska ma wieloletnią tradycję i jest tylko albo aż wyłącznie operą. Funkcjonuje w systemie repertuarowym, a co za tym idzie - ma w swoim zasobie kilkadziesiąt przedstawień operowych.

- Natomiast my wystawiamy jedną sztukę w blokowym systemie grania i zostawiamy ją na scenie przez miesiąc, dwa bądź trzy – mówi. Dodaje, że jeśli sale są zapełnione, recenzje pozytywne, a na deskach można oglądać wybitnych artystów, to obowiązki są dobrze wykonywane, a podlaska opera mimo młodego stażu wybija się w kraju.

Tanajewski przekonuje, iż Opera i Filharmonia Podlaska łączy w sobie tak naprawdę trzy instytucje: operę, filharmonię i europejskie centrum sztuki. Nie da się porównać jej do żadnej innej w tym kraju. Jest to na tyle specyficzny obiekt, że wykonuje bardzo szeroki zakres swoich obowiązków statutowych, współpracuje z wieloma jednostkami, wspiera dużo organizacji, zrzesza wszystkie gałęzie kultury i sztuki występujące w województwie podlaskim oraz zapewnia ich rozwój dla mieszkańców Białegostoku i województwa podlaskiego.

Wylicza, że w pierwszym półroczu 2015 r. w OiFP odbyło się ponad 200 różnych wydarzeń artystycznych, odwiedziło ją ponad 80 tysięcy widzów. Cały czas więc ich liczba oscyluje wokół 150 tysięcy rocznie. Nie zgadza się z zarzutem, że premier jest tutaj zbyt mało. Odpiera insynuacje, iż zbyt wąska jest współpraca z innym teatrami.

- Zobowiązałem się, że w grudniu co roku odwiedzi nas inna opera z „Dziadkiem do Orzechów”. W tym roku będzie to Opera Lwowska. Działamy więc jak najbardziej w tym kierunku, by wchodzić w różne koprodukcje i wystawiać jak najszerszy wachlarz przedstawień – podkreśla.

W obronę podlaską operę bierze wicemarszałek województwa podlaskiego Maciej Żywno. Przekonuje, iż jest ona sztandarowym produktem kulturalnym i turystycznym naszego regionu. Przez zarząd województwa jest zatem w specyficzny sposób traktowana. Według niego oferta artystyczna opery jest bardzo szeroka i wymaga wsparcia z różnych źródeł finansowania. Stąd, gdy pojawiają się informacje i zastrzeżenia do jej pracy to jest ten moment, kiedy potrzebna jest rzetelna odpowiedź. Samorząd województwa ma być przy tym przekonany o tym, iż instytucja ta jest dobrze zarządzana i normalnie funkcjonuje. Przywołuje też argumentację dyrektora.

- Trudno Operę i Filharmonię Podlaską porównać z sytuacją Opery Wrocławskiej, która jest instytucją z ponad stuletnią tradycją, posiada zasoby począwszy od dekoracji przez zupełnie inną skalę obiektu. Chcę podziękować radnym za zainteresowanie naszą operą. To ciekawe, że komisja kultury jedzie na posiedzenie wyjazdowe do Wrocławia, też za pieniądze publiczne i porównuje nie swoją instytucję kultury. Będziemy pukać do radnych z prośbą, aby w budżecie na 2016 rok miasto Białystok miało swój udział w programie artystycznym OiFP – mówi Żywno. - Nie ukrywam, że zarząd województwa na dyrektora nałożył mocny zakres zadań i obowiązków. Z efektów jego pracy jesteśmy zadowoleni, zarówno jeśli chodzi o program artystyczny, jak i z sytuację finansową, która wydaje się naprawdę dobra. Oby każda nasza instytucja kultury tak szybko wychodziła z kłopotów.

Obecnie sytuacja finansowa opery wygląda tak, że cały kredyt został spłacony, czyli linia debetowa jest na saldzie dodatnim, konto podstawowe jest w granicach 150 tysięcy, także na plusie. Gdy Tanajewski został powołany w sierpniu 2014 r. na stanowisko dyrektora, opera miała natomiast 5,5 mln zł długów.

Planowany na przyszły rok budżet wygląda tak, 13 mln zł przekazać na funkcjonowanie instytucji ma urząd marszałkowski, 6 mln 211 tys. zł jest zakontraktowanych z ministerstwa kultury. Jeśli chodzi o urząd miejski, to w projekcie budżetu obiecany jest milion 800 tys. zł. Szacowane przychody to około 8 mln zł.

W poniedziałek, 7 grudnia odbyło się pierwsze czytanie projektu budżetu miasta na 2016 r. podczas sesji rady.

(Piotr Walczak)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do