Panie nie wylewają za kołnierz

Czasy kiedy przy suto zastawionym stole mężczyźni udowadniali, który ma mocniejszą głowę powoli odchodzą w niepamięć. Dziś „płeć piękna” coraz częściej stara się pokazać, że w tych zmaganiach wcale nie ustępuję panom.

Jeszcze kilka lat temu większość pań ograniczała się do symbolicznego sączenia drinka z palemką, gdzieś przy dyskretnie ustawionym stoliku. Wówczas widok młodej damy „po spożyciu” uchodził za co najmniej nie smaczny.

Alkoholowa emancypacja trwa jednak w najlepsze. Dziś wiele dziewczyn już na etapie gimnazjum nie potrafi sobie wyobrazić imprezy bez przysłowiowego „bronksa”. Wielu ekspertów niepokoi fakt gloryfikacji tego zjawiska, bowiem kobiecy organizm o wiele gorzej reaguje na alkohol.

Panie są bardziej podatne na uzależnia, marskość wątroby czy inne dolegliwości wynikające z nadmiernej konsumpcji napojów wyskokowych.

- Dziewczyny za kołnierz nie wylewają – mówi nam kelnerka jednej z białostockich dyskotek. - Pracuję w klubie już kilka lat. To co widziałam przechodzi ludzkie pojęcie. Młode studentki potrafią niekiedy „przepić” starych wyjadaczy. Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy upijają się tak, że zaczynają zachowywać się agresywnie. Niestety kilka razy w tygodniu jestem świadkiem zachowania godnego pożałowania. Niektóre z naszych klientek chyba na siłę chcą udowodnić, że mają mocne głowy.

Kilku z zapytanych przez nas ekspertów nie potrafiło jednoznacznie wskazać przyczyn niepokojącego zjawiska.

- Niektóre dziewczęta piją bo jest to w modzie, inne starają się w ten sposób odreagować stres – mówi nam dr. Marcel Sienkielwicz - Nie możemy jednak wszystkich wrzucać do jednego worka. Lampka wina czy jedno piwo raz na jakiś czas nikomu nie zaszkodzi. Ważne, aby zachować umiar.

Na koniec nie pozostaje nam nic innego, jak przytoczyć stare przysłowie – wszystko jest dla ludzi, ale z głową.

(Opr. M)