
Z nadejściem ładnej pogody Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku staje w obliczu alarmującego wzrostu liczby dzieci poszkodowanych w wypadkach na hulajnogach elektrycznych. Lekarze, zaniepokojeni skalą i ciężkością obrażeń, zorganizowali konferencję prasową, by zwrócić uwagę na ten narastający problem.
Kiedy tylko słońce zaczyna świecić, natychmiast rośnie liczba młodych pacjentów trafiających do UDSK z urazami odniesionymi podczas jazdy na hulajnogach elektrycznych. Choć wypadki na rowerach, rolkach czy trampolinach nadal się zdarzają, to obrażenia z nimi związane są zazwyczaj mniej rozległe. Tymczasem lista obrażeń wynikających z wypadków na hulajnogach jest długa i przerażająca: od trudnych złamań kończyn górnych, przez urazy głowy i krwiaki wewnątrzczaszkowe, aż po pęknięcia śledziony.
Pierwszy raz, odkąd pamiętam, mieliśmy wczoraj sytuację na naszym Oddziale Intensywnej Terapii, że nie mieliśmy miejsc. Musieliśmy organizować dodatkowe stanowiska, które mamy zaplanowane tylko do sytuacji tzw. zdarzeń masowych. Nie pamiętam w swojej karierze zawodowej, żebyśmy mieli taki problem - powiedziała prof. Anna Wasilewska, dyrektor UDSK, podkreślając wagę sytuacji.
Prof. Adam Hermanowicz, kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej UDSK, podzielił się wstrząsającymi przykładami z dyżuru:
Przyjęliśmy dwójkę pacjentów. Jeden, ośmiolatek,, w stanie ciężkim po urazie głowy i twarzoczaszki, drugi, 12-latek, miał dużo więcej szczęścia, choć był mocno poturbowany. W tym roku operowaliśmy już kilku pacjentów z powodu urazów czaszkowo - mózgowych, krwiaków wewnątrzczaszkowych, a także pęknięcia śledziony po uderzeniu w kierownicę. To są urazy bezpośrednio zagrażające życiu, a ich leczenie jest skomplikowane i długotrwałe. Niestety, często pozostawiają trwałe deficyty neurologiczne, niedowłady, zaburzenia mowy czy widzenia. Problem ten nasila się, bo hulajnogi są coraz szybsze.
Szybkość, z jaką poruszają się hulajnogi elektryczne, jest alarmująca. W klinice prof. Hermanowicza jeden z pacjentów chwalił się jazdą z prędkością 80 km/h. Podlaska policja zatrzymała niedawno użytkownika hulajnogi, który pędził 90 km/h, a sam zatrzymany przyznał, że osiągnął nawet 99 km/h.
Dr Tomasz Guszczyn, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej UDSK, przedstawił zatrważające dane:
W ciągu 10 lat liczba hospitalizacji z powodu urazów na hulajnogach w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 169 razy! Hulajnogi elektryczne w 55 procentach przypadków generują złamania kończyn górnych, często są to złamania wysokoenergetyczne, obejmujące kości przedramienia, łokcia i kość ramienną - bardzo niebezpieczne u dzieci.
Dr Guszczyn dodał, że 80 proc. urazów dotyczy osób korzystających z wypożyczanych hulajnóg, a aż 97 proc. poszkodowanych nie używa kasku.
Podlaska policja również odnotowuje lawinowy wzrost zdarzeń z udziałem hulajnóg elektrycznych, a aż 80 proc. uczestników tych zdarzeń to osoby poniżej 18. roku życia.
Mł. insp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji, przypomniał podstawowe zasady bezpieczeństwa:
Hulajnoga elektryczna, niezależnie od miejsca poruszania się, nie może przekraczać prędkości 20 km/h.
Dodał również, że hulajnogą można poruszać się jedynie po drogach z ograniczeniem prędkości do 20 km/h, w innym przypadku należy korzystać z chodnika (z prędkością pieszych) lub ścieżki rowerowej (z ograniczeniem do 20 km/h).
Warto również pamiętać, że dzieci poniżej 10. roku życia mogą jeździć na hulajnogach elektrycznych tylko pod opieką dorosłych i wyłącznie na obszarach zamkniętych (np. wewnętrzne drogi na osiedlach), bez możliwości korzystania z chodników czy ścieżek rowerowych. Osoby w wieku 10 - 18 lat muszą posiadać kartę rowerową lub inne stosowne uprawnienia.
Pod żadnym pozorem nie wolno przewozić pasażerów. Niestety, często widzimy, jak na jednej hulajnodze poruszają się nawet trzy osoby. Nie wolno też przewozić bagaży, na przykład toreb z zakupami - podkreślił Tomasz Krupa.
Obecnie używanie kasku podczas jazdy hulajnogą nie jest obowiązkowe, lecz jedynie zalecane. Jednakże Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego podjęła niedawno decyzję o wprowadzeniu obowiązku stosowania kasku ochronnego przez dzieci i młodzież do 16. roku życia, co wkrótce może zmienić przepisy.
(PW)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.