Reklama

Smutny spektakl na Ogrodowej



Wczoraj na żywo z Białegostoku telewizja TVN realizowała program „Uwaga”. Powodem, dla którego zjechał tu wóz transmisyjny ze sztabem operatorów były zwolnione pracownice ze Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku.

Kobiety nie odpuszczają w walce o prawdę i przywrócenie ich do pracy. Były u marszałka, u innych członków zarządu województwa, były wszędzie gdzie tylko się dało, prosząc o pomoc i przywrócenie normalności wobec tego, co je spotkało. Wraz z nimi po jednej stronie stanęli inni pracownicy szkoły i nawet Karol Pilecki, który reprezentował Urząd Marszałkowski, nadzorujący placówkę.

Dziś dyrektorka szkoły, której prokuratura postawiła aż 8 zarzutów korupcyjnych najprawdopodobniej pożegna się z członkostwem w Platformie Obywatelskiej. Partia dotąd była jej parawanem ochronnym i pozwalała na przestępczy proceder. Na dziś również Karol Pilecki zapowiedział postawienie wniosku o rozwiązanie stosunku pracy z oskarżoną dyrektorką Barbarą R.

- Tu chodzi o ludzi, o te zwolnione panie, których nie można tak zostawić – mówił wczoraj do kamer telewizyjnych TVN i tysięcy widzów, którzy oglądali program na żywo.

Jednocześnie Pilecki zarzekał się, że nie są to obietnice przedwyborcze, ale że faktycznie chodzi mu o przywrócenie normalności. Na takie deklaracje nie zdobył się ani marszałek Dworzański, ani nadzorujący szkołę Jacek Piorunek. Zwolnione kobiety mają żal i czują niesmak wobec postawy prezentowanej przez obydwu. Jak podkreślała jedna ze zwolnionych pracownic, przykro jej było słuchać, że przypadkiem oberwało się Walentemu Koryckiemu, którego nagrała telewizyjna kamera w pracy i to w stanie nietrzeźwości, kiedy one chciały porozmawiać z osobą odpowiedzialną.

- Proszę sobie wyobrazić, że to nauczyciel przychodzi pijany do szkoły. Co by było? A tu, pan Korycki pokrzywdzony. Czuję się z tym okropnie. My musimy dochodzić sprawiedliwości w sądach, a pani dyrektor dostaje pensje, choć postawiono jej osiem zarzutów korupcyjnych. To jest jakieś kuriozalne. Myślałam wcześniej, że takie rzeczy dzieją się w filmach, a to dotknęło mnie. Jestem bezsilna, bo nie popełniłam żadnego przestępstwa, a zostałam ukarana – powiedziała nam Małgorzata Jarczewska.

- Fatalnie, czuję się fatalnie. Bo muszę się bronić, żeby godnie żyć, choć nic złego nie zrobiłam. Za prawdę zostałam zwolniona. A taka jest kolej rzeczy w naszym państwie, że to ja muszę teraz walczyć w sądzie o powrót do pracy. Wierzę jednak w to, że kiedyś sprawiedliwość nastąpi, choć czasami wydaje mi się, że to niemożliwe – powiedziała z kolei Halina Naglacka, zwolniona ze szkoły.

Podczas nagrania na żywo doszło do sytuacji kuriozalnej. Psycholog szkolna, która była obecna i wypowiadała się przed kamerami powiedziała publicznie, że nepotyzm nie jest złym zjawiskiem, bo jest powszechny. Tej wypowiedzi słuchali nie tylko widzowie, ale obecni uczniowie tej szkoły. Powstaje pytanie czy pani psycholog, w ogóle posiada kompetencje do pracy w tym zawodzie? I czy przypadkiem nie potrzebna jest tam kolejna kontrola? Tym bardziej, że zwolnione kobiety twierdziły, że psycholożka wcześniej sprzątała w szkole.

Wiadomo, że do szkoły przyjdą kolejne kontrole, prawdopodobnie już zewnętrzne, które sprawdzą, co obecnie ma tam miejsce. Sprawa jest o tyle niepokojąca, że w Szkole Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku nadal są zatrudnieni krewni oskarżonej dyrektorki. Między innymi jej syn, narzeczona syna, konkubent, siostra cioteczna i matka.

Obszerna fotogaleria z miejsca transmisji programu „Uwaga” znajduje się na naszym oficjalnym fanpage na portalu społecznościowym Facebook.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto). 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do