Reklama

Trolle na zamówienie



Trolle drogo nie kosztują. Od kilku do kilkudziesięciu złotych dziennie. Za wynagrodzeniem potrafią narobić zamieszania w internecie, że nie wiadomo za co się łapać. Ale w naszym mieście trolle radzą sobie nie najlepiej. Brakuje im jeszcze doświadczenia.

Kampania wyborcza obnażyła wiele słabości polityków. To, do czego posuwają się w walce o stanowiska publiczne, napawa niesmakiem jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Pierwszy raz w historii kampanii wyborczej do samorządu widać jak bardzo internet stał się miejscem do publicznych dyskusji, debat, wymiany poglądów i jak bardzo jest to niszczone. Bo niestety nie każdy może się cieszyć możliwością do wyrażania swoich opinii. Bo nie wiadomo czy właśnie nie pisze do tak zwanego trolla. Wiele dyskusji sprowadzana jest najzwyczajniej w świecie do poziomu poniżej godności rozmówcy. A taką robotę właśnie mają tak zwane internetowe trolle.

Politycy coraz częściej korzystają z usług internetowych trolli. Mają oni za zadanie oczerniać, pokazywać w złym świetle konkurentów politycznych. Mają okupować fora, na których będą pisać pochwalne peany na rzecz zleceniodawcy i zamieszczać negatywne lub bardzo negatywne komentarze pod adresem przeciwników. W obecnej kampanii samorządowej trolle ujawniły się aż nadto. Jak sowicie zostali opłaceni? Tego prawdopodobnie nikt nigdy się nie dowie.

Na portalach ogłoszeniowych można się dowiedzieć, że taki troll kosztuje średnio od kilku do nawet 60 zł za dzień swojej pracy. W zależności od ilości komentarzy. Inni jeszcze zwracają uwagę na skuteczność trolla i płacą od efektu.

Na lokalnym podwórku trolle najbardziej uaktywniły się między innymi na Facebooku. Mają założone fałszywe konta i fanpage. One mają tylko jeden cel – pokazywać konkurencję w złym świetle, mają manipulować opinią publiczną i świadomie wprowadzać dezorientację. Bez problemu podobne wpisy i komentarze znajdziemy jeszcze pod różnymi artykułami na forach mediów.

Jest to być może obrzydliwe zajęcie. Jednak ciągle dość skuteczne. Głównie dlatego, że część osób się nabiera na tego typu treści, co jest uwiarygadniane wpisami i komentarzami członków komitetów wyborczych lub samych kandydatów. W przestrzeni internetowej dotyczącej naszego miasta pojawiło się bardzo wiele fałszywych kont, które pod pseudonimami atakują, wypisują niestworzone historie wobec polityków, ale także i dziennikarzy lub pracowników redakcji. O tym przekonaliśmy się nawet na własnej skórze.

Jak rozpoznać trolla? Najczęściej po tym, że nie ujawni tożsamości. Jego jedynym zadaniem jest szkodzenie konkurencji. Warto śledzić wpisy, które robi i przynajmniej postarać się w części zweryfikować podawane informacje. Ponieważ te podawane przez trolla są zawsze nieprawdziwe lub co najmniej zmanipulowane.

Jak jeszcze poznać trolla? Po tym, że często ma nowo założone konto. Jeśli jest starsze, co również można zrobić, warto sprawdzić jakie konwersacje prowadził dwa, trzy lub sześć miesięcy temu. Jeśli troll działa z pozycji fanpage na Facebooku warto również zobaczyć czy reprezentuje prawdziwą społeczność. Te nasze lokalne raczej nie są zbyt profesjonalne, ponieważ choć mają dostęp do wielu kont, nicków i fanpage, nie potrafią naśladować prawdziwego.

Co zrobić by nie paść ofiarą trolla? Najlepiej czytać wpisy osób, które znamy. Warto prześledzić też treści artykułów. Zawsze i koniecznie należy podjąć się oceny samemu co do zawartości treści. Zapytać czy się znamy, zanim taki troll trafi do naszych znajomych. Zanim zaznaczymy „lubię to” na fanpage, popatrzeć, czy faktycznie są tam treści, które są opiniotwórcze czy jedynie szkalujące przeciwnika. Jeśli to drugie, mamy na 100 proc. do czynienia z trollem. W ostateczności w ramach sympatii lub antypatii do polityka lub komitetu, można zawiązać sojusz i trollować dalej już zupełnie nieświadomie za darmo, kiedy prawdziwy troll licząc na taką aktywność zainkasuje do kieszeni należną mu zapłatę.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: sxc.hu)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do