Wszystko ma swój koniec – przekonali się o tym w poniedziałek piłkarze białostockiej Jagiellonii. Tak jak przepowiadaliśmy w przedmeczowej zapowiedzi, rozmontowana kontuzjami defensywa osłabiła Jagę. Na tyle, że nie przepłynęli Wisły i w Płocku zaliczyli porażkę.
W poniedziałek Jagiellonia nie tylko straciła punkty: utraciła fotel lidera, a co najbardziej dotkliwe, swojego najlepszego gracza. Konstantin Vassiljev już w 9 minucie skręcił staw skokowy i mimo heroicznych prób dalszej gry musiał opuścić boisko już w 26 minucie. Białostoczanie bez swojego reżysera gry mocno stracili na rozmachu i pewności. Reprezentant Estonii, który ostatnio imponował formą (pięć goli, trzy asysty) był – jak się okazało – motorem ofensywnych poczynań Jagi.
Michał Probierz przed meczem z Wisłą nie miał do dyspozycji dwóch kluczowych defensorów: Ivana Runje i Gutiego. Zastąpili ich Marek Wasiluk i Dawid Szymonowicz.
Przed meczem z Wisłą trener Michał Probierz nie miał zbyt komfortowej sytuacji. Wcześniej z powodu kontuzji wypadł Ivan Runje, w starciu w Pucharze Polski z Cracovią urazu nabawił się z kolei Guti. W Płocku szkoleniowiec Jagiellonii nie mógł więc skorzystać z dwóch podstawowych środkowych obrońców. Na środku defensywy zagrali więc Marek Wasiluk oraz Dawid Szymonowicz. Obaj spisali się nieźle, choć obrona gości w tym spotkaniu nie była takim monolitem jak w poprzednich meczach.
Było to widać zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Po jednym z nich – rzucie rożnym w 40 minucie białostocka defensywa się pogubiła, a Piotr Tomasik nie upilnował Jose Kante. Odbijającą się w polu bramkowym Jagi piłkę do siatki wpakował Dmitar Iliev i było 0:1.
A ofensywne akcenty Jagi? Były, czemu nie. Najgroźniejszy po strzale Vassiljeva obronionym z trudem przez bramkarza Wisły. Po jego zejściu siła ofensywna żółto-czerwonych stała się mocno teoretyczna. Jaga, mimo niekorzystnego wyniku, nie potrafiła zaatakować i zmusić rywala do obrony. Gra toczyła się głównie w środku pola i ewidentnie brak było pomysłu jak zamienić posiadanie piłki w groźny atak. Dopiero w 89 minucie po podaniu Tomasika Dmytro Chmczenowsky główkował minimalnie niecelnie. Doliczony czas gry, to mocno cofnięta pod własną bramkę Wisła i Jagiellonia organizująca tej bramki oblężenie. Niestety decyzja o ataku okazała się zbyt późna i płocczanie dowieźli wygraną do końca spotkania.
Białostoczanie w niedzielę podejmą u siebie Lechię Gdańsk. I pozostaje życzyć zdrowia i szybkiej rekonwalescencji Kontantinowi Vassiljevowi, który dziś właśnie obchodzi 32 urodziny.
Jagiellonia: Marián Kelemen - Łukasz Burliga, Dawid Szymonowicz, Marek Wasiluk, Piotr Tomasik - Przemysław Frankowski, Rafał Grzyb, Taras Romanczuk (74 Maciej Górski), Konstantin Vassiljev (26 Karol Świderski), Karol Mackiewicz (53 Dmytro Chomczenowśkyj) - Fedor Černych.
Komentarze opinie