Już dawno minęły te czasy, kiedy Białystok można było nazwać zielonymi płucami Polski. Obecnie powietrze jest coraz gorszej jakości i zawiera coraz więcej substancji szkodliwych. Potwierdza to Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i zaleca poprawę tego stanu rzeczy. Sytuację mogłyby ratować drzewa, ale tych z każdym rokiem ubywa.
Ogólnie powietrze w Białymstoku do tragicznych nie należy, ale też nie ma czym się cieszyć, jeśli idzie o jego jakość. Śledziliśmy od dłuższego czasu bieżący stan powietrza w naszym mieście i zazwyczaj utrzymuje się ono na poziomie umiarkowanym albo dostatecznym. Niekiedy spada do złego. Jednak kiedy popatrzymy czym oddychamy – tu mamy bardzo złe wieści – oddychamy bowiem pyłem i to w ogromnych ilościach. W sezonie zimowym, oprócz pyłu, powietrze zawiera wiele innych substancji szkodliwych.
Ten stan rzeczy potwierdził niedawno Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Ale nawet już rok wcześniej było nieciekawie. W komunikatach zamieszczanych na stronach internetowych widać wyraźnie, że to czym oddychamy, pozostawia wiele do życzenia. Chodzi przede wszystkim o pył. Stwierdzono przekroczenia w okresie 01.10.2014 r. – 30.09.2015 r., bo w tym okresie zanotowano aż 52 dni z przekroczeniami wartości stężeń średniodobowych (wartość normowana przekroczona o 17 dób). Dlatego w miony poniedziałek radni debatowali między innymi nad „Programem Ograniczania Niskiej Emisji dla Miasta Białegostoku”. Jak argumentowała urzędniczka przedstawiająca go radnym w imieniu Prezydenta Miasta Białegostoku, program trzeba było przyjąć, ponieważ takie są zalecenia Inspektoratu.
- Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził przekroczenia wskaźników czystości powietrza. W 90 procentach szkodliwe substancje powstają ze spalania w domach, z ogrzewania indywidualnego – wyjaśniała p.o. dyrektora Anna Janczyło-Morzy z Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
W sezonie jesienno – zimowym na pewno tak jest. W naszym mieście wciąż mieszka wiele osób, które ogrzewają swoje domy w piecach, w których palą tym, co mają lub tym, co zdobędą. Mimo kar, które mogą otrzymać za palenie materiałami niedozwolonymi, ludzie z powodu niedostatku, podejmują wciąż ryzyko i do pieców wrzucają cokolwiek, aby się ogrzać.
I z tego miejsca trudno się dziwić tym wszystkim, którzy podjęli walkę o drzewa w Białymstoku. Dlaczego tak ważna jest ochrona drzew? Dlatego, że to one w pierwszej kolejności są naturalnym filtrem, który pochłania właśnie szkodliwy pył. Tego w Białymstoku jest bardzo dużo. Na dodatek drzew nam ubywa w zastraszającym tempie, o czym pisaliśmy już wielokrotnie. Przypominamy, że mamy tu duże zagęszczenie ludności więc zieleń, zwłaszcza drzewa, są niezmiernie ważne. Niestety w skali kraju ze wszystkich dużych miast w Polsce zajmujemy dopiero 16 miejsce pod względem terenów zielonych przypadających na jednego mieszkańca. Ale urząd miejski ma własny pomysł na poprawę jakości powietrza w Białymstoku.
- Naszym zdaniem, aby poprawić czystość powietrza należy przyznać dotacje do 90 procent kosztów kwalifikowanych do 10 tys. złotych i w później do 45 procent do kwoty 5 tys. złotych. Mówi się, że jesteśmy zielonymi płucami Polski, ale nasze powietrze nie jest najlepszej jakości – tłumaczyła radnym Anna Janczyło-Morzy
- To bardzo duża pomoc dla mieszkańców, którzy mają niskie dochody. Inicjatywa cieszy, bo jest potrzebna. Na razie jest to tylko 300 tysięcy do podziału. Liczę panie prezydencie, że w przyszłym roku będzie więcej – powiedział radny Piotr Jankowski.
Z pewnością nie trzeba by było wydawać większej ilości pieniędzy na dotacje dla mieszkańców, gdyby w Białymstoku bardziej dbano o zieleń, zwłaszcza o drzewa. Te wycina się w zastraszającym tempie. Zimą, jak wspomnieliśmy, jakość powietrza jest zła z powodu ogrzewania indywidualnego w domach. Za to w sezonie letnim najwięcej substancji szkodliwych przenikających do naszych płuc, pochodzi od samochodów. W rozprzestrzenianiu się szkodliwego pyłu w powietrzu pomagają zmienne warunki atmosferyczne i ciągły ruch powietrza, który generuje mocno transport drogowy. O tym także informuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w swoich komunikatach.
- Lasy to wielkie pochłaniacze dwutlenku węgla, fabryki tlenu i nawilżacze powietrza. Lasy pełnią fundamentalną rolę w obiegu CO2 w atmosferze, warunkując równowagę klimatyczną – wyjaśnia Agnieszka Lesiewicz, autorka bloga dlaKlimatu.pl.
Tylko jedna dorosła sosna potrafi wyprodukować tlen niezbędny do oddychania dla trzech osób. Ponadto trzeba koniecznie pamiętać, że zieleń, ale zwłaszcza drzewa, stanowią o tym, że w miastach może się żyć lepiej. Przede wszystkim dlatego, że pochłaniają one nie tylko szkodliwe substancje w zamian oddając nam życiodajny tlen, ale tłumią hałas i regulują temperaturę powietrza.
– Tereny zielone mogą również absorbować znaczne ilości temperatury, a także chronią przed nagłymi zmianami temperatury, łagodząc klimat. Koszenie niszczy znaczną część roślinności i powoduje, że tereny zielone nie spełniają tej roli. Skutkuje to średnim wzrostem temperatury w miastach o kilka stopni Celsjusza, co w miesiącach letnich powoduje pogorszenie komfortu i warunków życia ludzi – dodaje Agnieszka Lesiewicz.
Władze Białegostoku jednak na razie będą rozdzielać dotacje. To też nie jest zły pomysł. Zwłaszcza w stosunku do osób, które mają kłopoty finansowe. Problemem może się okazać wykonanie tego pomysłu. Ze wstępnych informacji wynika, że po dotacje może się zgłosić każdy, a decydować będzie kolejność zgłoszeń. To może oznaczać, że dotacje na ogrzewanie otrzymają niekoniecznie te osoby, które znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Chyba, że odpowiednio wcześniej ustawią się w kolejkę. Ta praktyka nie kojarzy się dobrze w Białymstoku. W każdym razie program dofinansowania do ogrzewania ma ruszyć w połowie bieżącego roku.
Naszym zdaniem, wobec sytuacji, która zmienia się na niekorzyść od kilku lat, szczególnie w Białymstoku, powinniśmy dbać o drzewa i ich jakość. Z każdą budową drogi czy osiedla mieszkaniowego pod topór idą setki, a nawet tysiące dorosłych drzew, które dają nam życie. Gospodarka, rozwój miasta – te rzeczy są ważne, ale ważne są również przyszłe pokolenia, którym zostawimy nasze miasto. Jeśli nie będzie w nim jak i czym oddychać, ludzie będą się z niego wyprowadzać w poszukiwaniu większego komfortu. Wówczas wszystkie pieniądze wpakowane w inwestycje zwyczajnie się zmarnują. Podobnie, jak te, wpakowane w dotacje do ogrzewania.
Wystarczy przejechać się w okolice osiedli domków jednorodzinnych i zobaczyć (albo poczuć) czym ludzie palą w piecach. PrzechoDzi to ludzkie pojęcie. Dym jest czarny jak smoła i duszący...W okresie zimowym nie ma szans żeby wyjść na spacer z dzieckiem i pooddychac świeżym powietrzem - zamiast tego można nabawić się bólu głowy. Skoro już poruszony został temat środowiska i naszego regionu - polecam przejście się do jakiegokolwiek lasu w Białymstoku - dzikie wysypiska kwitną, a ludzie wyrzucają co popadnie... Wolą tak niż do śmietnika. Totalnie tego nie rozumiem. Nie jest to przyjemne środowisku, ani dla oka. W tym wszystkim nie chodzi tylko o to co robi, albo czego nie robi nasze miasto, ale przede wszystkim o wychowanie i kulturę mieszkańców. Póki to się nie zmieni, nie ma co liczyć na poprawę sytuacji.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Lady X - niezalogowany
2016-03-09 00:00:11
Wystarczy przejechać się w okolice osiedli domków jednorodzinnych i zobaczyć (albo poczuć) czym ludzie palą w piecach - przechodzi to ludzkie pojęcie. Dym jest czarny jak smoła i duszący...w okresie zimowym nie ma szans żeby wyjść na spacer z dzieckiem i pooddychac świeżym powietrzem - zamiast tego można nabawić się bólu głowy. Skoro już poruszony został temat naszego środowiska i naszego regionu - polecam przejście się do jakiegokolwiek lasu w Białymstoku - dzikie wysypiska kwitną, a ludzie wyrzucają co popadnie... Wolą tak, niż do śmietnika. Totalnie tego nie rozumiem. Nie jest to ani trochę przyjemne dla oka, no i co najważniejsze dla środowiska. Tu nie chodzi tylko o to co robi, albo czego nie robi nasze miasto i jego władze. Póki nie zmieni się kultura mieszkańców i nie będzie to kontrolowane przez odpowiednich stróżów prawa, nie ma co liczyć na poprawę sytuacji.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Mietk - niezalogowany
2016-03-07 21:19:44
Bzdura. Wg aplikacji "jakość powietrza w Polsce" mamy powietrze w dobrym stanie.
Białystok czeka epidemia raka bo spalarnia śmieci na Andersa ma specjalnie niski komin by rakotwórcze dioksyny spadały na Białystok i ujęcia wody pitnej w Wasilkowie a nie na odległą 10 km strefę uzdrowiska Supraśl. Były wiceprezydent i wojewoda Meyer już umarł na raka:(rakotwórcza spalarnia śmieci w granicach Białegostoku zamiast np. przy wysypisku śmieci w Hryniewiczach bo nigdzie indziej nikt nie chciał się na nią zgodzić, władze Białegostoku wydały decyzje same sobie. USTAWA Prawo ochrony środowiska Art. 73. 3. W granicach administracyjnych miast (... ) jest zabroniona budowa zakładów stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, a w szczególności zagrożenie wystąpienia poważnych awarii. w krajach UE wiodące znaczenie ma recykling, sortowanie, odzysk surowców i kompostowanie (od 30 do 60% odpadów), do spalarni trafia zaledwie 20-30% odpadów (i to po wcześniejszym posortowaniu) a nie jak to zaplanowano w Białymstoku gdzie 95% odpadów miałoby trafiać do spalania bez skutecznego posortowania, a spalarnia odpadów komunalnych miałaby palić także odpady niebezpieczne jak leki, baterie, zwłoki (chociaż nie jest do tego dostosowana) Po wybudowaniu spalarni Białystok skończy zasypany śmieciami jak włoski mafijny Neapol a podwyżki za śmieci sięgą 600% do minimum 500 zł - 1200 zł za tonę (do poziomu jedynej w Polsce spalarni śmieci w Warszawie podczas gdy posegregowane śmieci trzeba przyjąć za darmo/symboliczne 1 zł za tonę - praktyczny przykład to skandale wokół budowy jedynej jak dotąd w Polsce spalarni odpadów w Warszawie: po uruchomieniu spalarni uległa ona awarii - przepalił się ruszt. Pojawiły się plotki o tym, że w budowę spalarni zaangażowana była włoska mafia. Jeden z wiceprezydentów Warszawy, który podjął decyzję o jej budowie, został później zatrudniony w firmie budowlanej Budimex wykonawcy spalarni (ta sama firma co w Białymstoku). Spalarnia śmieci w Warszawie jest tak droga że 80% śmieci z Warszawy zamiast do tej spalarnii trafia do Mławy - nowoczesna sortownia i kompostownia zbudowana ze środków Unii Europejskiej jest 6 razy tańsza - tam gdzie okresowo trafiały tez śmieci z Białegostoku. Ceny śmieci spadłyby gdyby pozbyć się pośrednika - miejskiej spółki Lech, „udającej” ze sortuje odpady, co doprowadziło do podwyżek za śmieci i zatkania wysypiska w Hryniewiczach za 40 mln zł. Spalarnia to 16 razy większy przekręt -za 652 mln zł!) http://spalar-nie.bo.pl =rak+ 600% +POdwyżki! "
odpowiedz
Zgłoś wpis
Bogdan - niezalogowany
2016-03-07 11:23:09
Jeden z wniosków, jaki należałoby wyciągnąć z artykułu, jest taki, że gospodarka, której elementem jest masowa motoryzacja, to absurd. Pozdrawiam Bogdan Rink
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wystarczy przejechać się w okolice osiedli domków jednorodzinnych i zobaczyć (albo poczuć) czym ludzie palą w piecach. PrzechoDzi to ludzkie pojęcie. Dym jest czarny jak smoła i duszący...W okresie zimowym nie ma szans żeby wyjść na spacer z dzieckiem i pooddychac świeżym powietrzem - zamiast tego można nabawić się bólu głowy. Skoro już poruszony został temat środowiska i naszego regionu - polecam przejście się do jakiegokolwiek lasu w Białymstoku - dzikie wysypiska kwitną, a ludzie wyrzucają co popadnie... Wolą tak niż do śmietnika. Totalnie tego nie rozumiem. Nie jest to przyjemne środowisku, ani dla oka. W tym wszystkim nie chodzi tylko o to co robi, albo czego nie robi nasze miasto, ale przede wszystkim o wychowanie i kulturę mieszkańców. Póki to się nie zmieni, nie ma co liczyć na poprawę sytuacji.
Wystarczy przejechać się w okolice osiedli domków jednorodzinnych i zobaczyć (albo poczuć) czym ludzie palą w piecach - przechodzi to ludzkie pojęcie. Dym jest czarny jak smoła i duszący...w okresie zimowym nie ma szans żeby wyjść na spacer z dzieckiem i pooddychac świeżym powietrzem - zamiast tego można nabawić się bólu głowy. Skoro już poruszony został temat naszego środowiska i naszego regionu - polecam przejście się do jakiegokolwiek lasu w Białymstoku - dzikie wysypiska kwitną, a ludzie wyrzucają co popadnie... Wolą tak, niż do śmietnika. Totalnie tego nie rozumiem. Nie jest to ani trochę przyjemne dla oka, no i co najważniejsze dla środowiska. Tu nie chodzi tylko o to co robi, albo czego nie robi nasze miasto i jego władze. Póki nie zmieni się kultura mieszkańców i nie będzie to kontrolowane przez odpowiednich stróżów prawa, nie ma co liczyć na poprawę sytuacji.
Bzdura. Wg aplikacji "jakość powietrza w Polsce" mamy powietrze w dobrym stanie.
Białystok czeka epidemia raka bo spalarnia śmieci na Andersa ma specjalnie niski komin by rakotwórcze dioksyny spadały na Białystok i ujęcia wody pitnej w Wasilkowie a nie na odległą 10 km strefę uzdrowiska Supraśl. Były wiceprezydent i wojewoda Meyer już umarł na raka:(rakotwórcza spalarnia śmieci w granicach Białegostoku zamiast np. przy wysypisku śmieci w Hryniewiczach bo nigdzie indziej nikt nie chciał się na nią zgodzić, władze Białegostoku wydały decyzje same sobie. USTAWA Prawo ochrony środowiska Art. 73. 3. W granicach administracyjnych miast (... ) jest zabroniona budowa zakładów stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, a w szczególności zagrożenie wystąpienia poważnych awarii. w krajach UE wiodące znaczenie ma recykling, sortowanie, odzysk surowców i kompostowanie (od 30 do 60% odpadów), do spalarni trafia zaledwie 20-30% odpadów (i to po wcześniejszym posortowaniu) a nie jak to zaplanowano w Białymstoku gdzie 95% odpadów miałoby trafiać do spalania bez skutecznego posortowania, a spalarnia odpadów komunalnych miałaby palić także odpady niebezpieczne jak leki, baterie, zwłoki (chociaż nie jest do tego dostosowana) Po wybudowaniu spalarni Białystok skończy zasypany śmieciami jak włoski mafijny Neapol a podwyżki za śmieci sięgą 600% do minimum 500 zł - 1200 zł za tonę (do poziomu jedynej w Polsce spalarni śmieci w Warszawie podczas gdy posegregowane śmieci trzeba przyjąć za darmo/symboliczne 1 zł za tonę - praktyczny przykład to skandale wokół budowy jedynej jak dotąd w Polsce spalarni odpadów w Warszawie: po uruchomieniu spalarni uległa ona awarii - przepalił się ruszt. Pojawiły się plotki o tym, że w budowę spalarni zaangażowana była włoska mafia. Jeden z wiceprezydentów Warszawy, który podjął decyzję o jej budowie, został później zatrudniony w firmie budowlanej Budimex wykonawcy spalarni (ta sama firma co w Białymstoku). Spalarnia śmieci w Warszawie jest tak droga że 80% śmieci z Warszawy zamiast do tej spalarnii trafia do Mławy - nowoczesna sortownia i kompostownia zbudowana ze środków Unii Europejskiej jest 6 razy tańsza - tam gdzie okresowo trafiały tez śmieci z Białegostoku. Ceny śmieci spadłyby gdyby pozbyć się pośrednika - miejskiej spółki Lech, „udającej” ze sortuje odpady, co doprowadziło do podwyżek za śmieci i zatkania wysypiska w Hryniewiczach za 40 mln zł. Spalarnia to 16 razy większy przekręt -za 652 mln zł!) http://spalar-nie.bo.pl =rak+ 600% +POdwyżki! "
Jeden z wniosków, jaki należałoby wyciągnąć z artykułu, jest taki, że gospodarka, której elementem jest masowa motoryzacja, to absurd. Pozdrawiam Bogdan Rink