
Przed nami doroczne święto zakochanych. Jedni uważają je za kicz, inni bez niego nie wyobrażają sobie miesiąca lutego, jeszcze inni bojkotują, a jeszcze inni traktują ten dzień jak każdy inny. Na Wyspach jednak można ten dzień spędzić kompletnie inaczej. Ale to raczej propozycja dla tych, którzy właśnie się rozstali i nie mają najlepszego zdania o swojej byłej połówce.
Nie polecamy o nikim mówić źle, ani tym bardziej komuś źle życzyć. Ale jeśli ktoś już zechce wyładować swoje negatywne emocje, może wybrać się na jeden dzień do brytyjskiego ZOO Hemsley Conservation Centre. Jest stosunkowo niedaleko, to tylko kilka godzin podróży i to w dwie strony. Ale to tam właśnie można „policzyć się” ze swoją byłą drugą połówką.
Brytyjskie ZOO specjalnie z okazji Walentynek, a w zasadzie antyWalentynek proponuje singlom z odzysku pewną usługę. Jego lub jej imieniem można nazwać karalucha. Insekt nie będzie miał tego imienia wypisanego na sobie, bo wyświetli się ono na specjalnej tablicy elektronicznej. Tablica jest umieszczona przed wejściem do budynku, w którym znajdują się terraria z karaluchami i imiona byłych będą widniały tam co najmniej przez kilka dni.
„Dla tych, którzy nie potrzebują zemsty, jest inny sposób na to, by poczuć się lepiej, gdy wrócą z Walentynek z powodu swojej byłej lub byłego. Hemsley Conservation Centre daje szansę na nadanie imienia karaluchowi na cześć Twojego byłego, albo Twojej byłej – w każdym razie kogoś – w tym specjalnym święcie miłości” – informuje brytyjskie ZOO na swoich nośnikach internetowych.
Usługa jest odpłatna. Wynosi półtora funta za imię. ZOO informuje również, że takiego karalucha nie będzie można adoptować, bo raczej mało kto by tego chciał. Wyjaśnia też, że jest to specjalny program, który pozwoli zrealizować drobne inwestycje w placówce. Całość dochodów pochodzących z uruchomionego jeszcze w styczniu programu nadawania imion swoich byłych karaluchom, zostanie spożytkowana na potrzeby całego ZOO.
W białostockim Akcencie ZOO na szczęście nie ma aż takich małych stworzeń do oglądania i nikt nie wpadł jeszcze na pomysł ich sprowadzenia, ani uruchamiania akcji antyWalentynek. Ponoć ze snu zimowego przebudził się niedźwiedź, co oznacza, że wiosna już chyba zmierza do naszego miasta dużymi krokami. Może wraz z nią singlom do serc wleje się więcej ciepła i znajdą wkrótce tę lepszą połówkę, przynajmniej lepszą od byłej lub byłego. Natomiast czy misio z Białegostoku faktycznie przebudził się z zimowego snu, sprawdzimy jeszcze w tym tygodniu.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z hemsleyconservationcentre.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie