Reklama

Platforma Obywatelska w Suwałkach postawi pozew wobec osoby konfabulującej - reakcja Marszałka Województwa Podlaskiego | Nepotyzm i nieprawidłowe zatrudnienia w jednostkach podległych - Interpelacja ws. klarowności zatrudnienia osób politycznych

W ubiegłym tygodniu Michał Kowalewski, działacz Platformy Obywatelskiej z Suwałk ogłosił, że opuszcza tą partię. Poza wieloma zarzutami dotyczącymi patologicznych stosunków wewnątrz tej partii młody polityk przedstawił zarzuty wobec pary polityków z Suwałk: sejmikowej radnej Anny Naszkiewicz oraz posła Jacka Niedźwieckiego. Powiedział, że oboje wprowadzili niespotykany dotąd nepotyzm w suwalskich jednostkach podległych samorządowi województwa. Sypnął przykładami dodając, że Niedźwiecki zaczął poselską kampanię wyborczą zanim formalnie ona wystartowała oraz miał materiały wyborcze nim można było je zakupić. A to już grube naruszenie kodeksu wyborczego. Artur Kosicki, radny Prawa i Sprawiedliwości i były marszałek województwa, na podstawie doniesień Kowalewskiego sformułował sporo pytań pod adresem władz województwa.

- Panie Marszałku, mówił Pan na konferencji prasowej o zarzutach skierowanych przez Michała Kowalewskiego, byłego działacza Platformy Obywatelskiej. Suwalska Platforma w niedzielę przedstawiła stanowisko, mówiące o tym, że będzie pozew wobec Michała Kowalewskiego, jak i też osób, które będą powtarzały nieprawdziwe - ich zdaniem - informacje, które on przedstawił zarówno w swoich postach, jak i w wywiadach. Co więcej, twierdzą, że jest to osoba sfrustrowana, mówiąca nieprawdę, konfabulująca. Jak się Pan odnosi do takiego właśnie postawienia sprawy w sytuacji, kiedy w swojej interpelacji oparł Pan na jego informacje? 

Panie Redaktorze, mogę zgodzić się z Platformą Obywatelską tylko w tej kwestii, że to ona jest dzisiaj jak widać sfrustrowana i konfabuluje i nie do końca chce przekazać mieszkańcom naszego regionu, jakie są prawdziwe informacje. My wielokrotnie o tym mówiliśmy, że w kwestiach dotyczących jednostek podległych Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Podlaskiego chcemy, żeby te rzeczy dotyczące zatrudniania polityki personalnej były jak najbardziej klarowne i jak najbardziej przejrzyste. Pojawiły się w tym wywiadzie - poza tymi rzeczami, o których powiedział pan redaktor - także i takie, które są wielkim rozczarowaniem młodego człowieka w kontakcie z polityką i potraktowaniem go przez Platformę Obywatelską w Suwałkach. Zadecydowały o tym właśnie informacje, które wskazywały na nepotyzm w tych jednostkach. Dlatego też zadaliśmy pytania, jak wyglądała ta polityka kadrowa od 1 lipca 2024 roku do dnia dzisiejszego i na jakich zasadach te zatrudnienia miały miejsce? Jakie były podstawy prawne i w jakiej formule? Co decydowało o zatrudnianiu? Ale zadaliśmy też pytanie do Zarządu Województwa Podlaskiego, do Pani Sekretarz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, do Pani Dyrektor Departamentu Nadzoru i Organizacji o taką informację: czy oni rozmawiają o tych rzeczach z radnymi, czy polityka kadrowa jest realizowana przez zarząd, czy też przez zarząd w jakimś cichym porozumieniu z tymi właśnie wymienionymi w tym wywiadzie osobami, czyli z panią radną Anna Naszkiewicz, z panem posłem Jackiem Niedźwieckim, czy też z panem przewodniczącym Cezarem Cieślukowskim? Chcemy znać odpowiedzi na te pytania! Chcemy wiedzieć, jak wygląda zatrudnienie w tych spółkach i zobaczyć, czy nie będziemy musieli przygotować stosownego wniosku do prokuratury czy też do PKW. Bo padła jeszcze w tym wywiadzie informacja o rzekomym nielegalnym finansowaniu kompanii wyborczej z 2023 roku. 

- Jest Pan doświadczonym samorządowcem, ale współpracował Pan także z panem Krzysztofem Jurgielem: posłem i ministrem. Czy spotkał się Pan z taką procedurą, że osoba kompletnie postronna mogła być asystentem społecznym posła, tak jak Michał Kowalewski był asystentem społecznym Pani Posłanki Alicji Łepkowskiej-Gołaś? 

No, jaka Platforma, tacy asystenci bym powiedział. Ja uważam, że asystent, czy doradca - a ja miałem okazję być doradcą Pana Ministra - to nie są osoby z przypadku. To są osoby, które muszą przede wszystkim - poza kompetencjami i wiedzą - być osobami zaufanymi, z tego powodu, że to są poważne funkcje. Takie osoby mają dostęp do różnego rodzaju informacji, czy to w ministerstwie do informacji danego resortu, czy też jeśli chodzi o kwestie poselskie, to do informacji, które pojawiają się w Sejmie. Mają dostęp do projektów ustaw, czy do różnego rodzaju opinii, stanowisk. To jest wszystko istotne z punktu widzenia działania parlamentarzystów i uważam, że osoba z przypadku nie mogłaby być asystentem społecznym posła, czy też senatora. 

- W niedzielę do naszej redakcji odezwał się jeden z osób pełniących stanowisko kierownicze w jednostce podległej samorządowi województwa. Przekazał, że o każdym wakacie, i nawet najdrobniejszej zmianie kadrowej musi najpierw informować Urząd Marszałkowski i uzyskać zgodę na zatrudnienie pracownika. Albo czekać aż Urząd Marszałkowski wskaże mu pracownika do zatrudnienia. Mowa tu o samodzielnych instrukcjach. Czy takie standardy i procedury były też za czasów, kiedy pan był marszałkiem? 

Panie Redaktorze, Szanowni Państwo, polityka kadrowa, jeśli chodzi o Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, to co do stanowisk, których powołania są w gestii zarządu to jest jak najbardziej zasadna. No, ale w tej części dotyczącej już zatrudniania w samych jednostkach, to jest to wyłączna kompetencja i właściwość danego dyrektora instytucji, czy też zarządu danej instytucji. I tak to odbywało się za moich czasów. Oczywiście, że różnego rodzaju pytania czasami spływały od zarządu województwa w takich czy innych kwestiach, ale to raczej pytania na zasadzie dobrego doradztwa niż nakazów czy nawet sugestii. Bo to jest istotne z punktu widzenia tych dyrektorów, że nie po to oni są obdarowywani zaufaniem zarządu Województwa Podlaskiego, czy też zaufaniem marszałka - w zależności od instytucji, o jakiej mówimy - żeby nie mogli suwerennie podejmować decyzji. 

- Pojawiła się też informacji - i też prosimy o skomentowanie tego - że jest ogromny wzrost zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych. Nastąpił on nie tylko w Urzędzie Marszałkowskim, o czym mówił Pan podczas konferencji po posiedzeniu Komisji Rewizyjnej, która wnioskowała o nieudzielanie absolutorium - ale także w jednostkach podległych. Czy takie informacje również i do Pana wpływały? 

Tak, oczywiście. Dlatego w tej interpelacji zwróciliśmy się z prośbą o wskazanie jaki był stan zatrudnienia na 1 lipca 2024 roku i jaki jest stan zatrudnienia obecnie właśnie w tych spółkach. Dotyczyło to Suwałk i ogólnie terenu całej Suwalszczyzny. Ale też złożymy odpowiednią interpelację w tej sprawie dotyczącą zatrudnienia we wszystkich spółkach, instytucjach, które są podległe pod Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego z terenu całego jego działania, bo docierają właśnie do nas takie informacje, że o jakich pan redaktor to wspomniał. To przedstawiałem na Komisji Rewizyjnej i na konferencji prasowej Komisji Rewizyjnej uzasadniając wniosek o nieudzielenie absolutorium. Wtedy jako jeden z powodów wskazywałem nieuzasadniony przerost zatrudnienia, Pytana na Komisji Rewizyjnej pani dyrektor, odpowiedzialna za te sprawy w Urzędzie Marszałkowskim, odpowiadała na pytania np. dlaczego jest tylu i tylu dyrektorów, czy tyle i tyle komórek, czy też tyle i tyle kierowników, czemu jest ich więcej, cały czas nie potrafiła odpowiedzieć na żadne pytanie. Na żadne. Mówiła, że nie umie, nie wie, nie jest w stanie itd., pomimo, że to ona jest autorem tego dokumentu, który przesłała do Komisji Rewizyjnej. Ja ten protokół też Państwu udostępnię i będę go przedstawiał na Komisji Rewizyjnej. Zresztą cała Komisja ma do niego dostęp. Wynikać z tego, jak niekompetentne osoby są obecnie zatrudniane w Urzędzie Marszałkowskim. Jak to jest, że osoby odpowiedzialne za organizację, za zatrudnianie w Urzędzie Marszałkowskim nie są w stanie odpowiedzieć na proste, podstawowe pytania: dlaczego jest tak, a nie inaczej w Urzędzie Marszałkowskim. To co się dzieje w spółkach, w jednostkach nadzorowanych i podległych też się już niedługo dowiemy i tą informację przedstawimy opinii publicznej, bo ponoć i tam też jest ten wzrost zatrudnienia - zaznaczam nieuzasadniony wzrost..

- Czy przedmiotem Pana zainteresowania albo interpelacji była też kwestia - jak to powiedział jeden z dyrektorów w Urzędzie Marszałkowskim - masowej migracji z ulicy Słonimskiej na ulicę Skłodowską? Konkretyzując: chodzi o przeprowadzkę pracowników Urzędu Miejskiego w Białymstoku do jednostek i Urzędu Marszałkowskiego. 

Panie Redaktorze, akurat badanie kto, skąd przyszedł to nie jest kompetencja Komisji Rewizyjnej. Ale jeżeli już tych przypadków jest więcej niż w przeszłości, to oczywiście nasuwa się takie pytanie: czy w tej sytuacji w jakikolwiek sposób pan prezydent Truskolaski czy też poseł Truskolaski nie mieli wpływu na to, w jaki sposób kształtuje się polityka kadrowa w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego. Ja takie pytanie zadam dla pani Dyrektor Departamentu Organizacji i Nadzoru. Takie same pytania też niedługo usłyszy ode mnie Pani Sekretarz, która - notabene - jest byłym pracownikiem Urzędu Miasta w Białymstoku, bo to są jednak niepokojące informacje. Jeżeli to są osoby, które posiadają odpowiednie doświadczenie, kompetencje, to ja nie mam nic przeciwko. Ale jeżeli to się wiąże z jakimś kluczem politycznym w tej sytuacji, no to na to naszej zgody być nie może.

- W czasach, kiedy był Pan Marszałkiem - wspominał o tym radny Jabłoński - zwyczajem było zapraszenie radnych opozycyjnych albo osób, którzy mieli jakiś związek z inwestycją bądź z tematem, którym dotyczyło wydarzenie, na które organizowano event. Czy takim samym standardem była też obowiązkowa obecność jednego z posłów albo któregoś z posłów rządzącej wtedy partii? 

Jeżeli mieli wpływ na to, o czym na danej konferencji czy na danym wydarzeniu rozmawialiśmy, to tak. Ale jeżeli nie, no to w tej sytuacji uważałem, że taka obecność jest zbędna. Z tego powodu, że jeżeli mówimy o rzeczach, które są w gestii radnych sejmiku województwa podlaskiego czy też zarządu, to oni tutaj powinni być eksponowani, oni powinni być wynoszeni w tych wydarzeniach na piedestał po to, żeby można było wskazać osoby, dzięki którym pewne rzeczy udało nam się zrobić, czy dzięki którym pewne kwestie żeśmy wynegocjowali, czy też realizowali pewne zadania. Oczywiście wiem, o czym pan redaktor mówi. No bo jest jeden z posłów Platformy Obywatelskiej, syn prezydenta miasta Białegostoku, który pojawia się praktycznie na każdej konferencji. I to ostatnio nawet zauważyliśmy, dotyczy konferencji poświęconym sprawom, na które po pierwsze nie ma wpływu, a po drugie to został zaproszony na tę konferencję przez obecnego marszałka. Poza tym w wielu miejscach powinien dziękować nie temu marszałkowi, tylko wcześniejszemu marszałkowi z Prawa i Sprawiedliwości. Bo to dzięki niemu ma okazję ma stanąć na tej konferencji i choćby wręczyć takie czy inne środki na taką czy inną inwestycję. Uważam, że kwestie dotyczące w ogóle działania Urzędu Marszałkowskiego będą poruszane przed udzieleniem absolwatorium bardzo szeroko i wtedy jeszcze więcej tych informacj. Takich właśnie, które wyglądają dosyć dziwnie, mówiąc delikatnie. Przedstawimy je opinii publicznej.

- Ostatnie pytanie dotyczące sesji absolwatoryjnej. Przewodniczący Cieślukowski albo zastępujący go wiceprzewodniczący mają zwyczaj kończenia dyskusji albo ucinania pytań w sprawie poprzez wniosek o szybkie zamknięcie dyskusji. Czy spodziewa się pan takiego standardu przy najważniejszej w roku debacie, jaką jest sesja absolutoryjna? 

Panie redaktorze, ja już nie będę zaskoczony niczym, jeśli chodzi o pana przewodniczącego Cieślukowskiego. Zabranie mikrofonów, złamanie statutu i regulaminu sejmików województwa podlaskiego, właśnie kwestia zabierania głosu dla radnych i to w sprawach naprawdę istotnych dla rozwoju naszego regionu. Jak nie ma się o czym porozmawiać, czyli nie ma się sukcesów, które można by było przedstawić opinii publicznej - dodam własnych sukcesów, a nie czyichś, bo tak to dzisiaj wygląda - no to nie dziwię się, że ta dyskusja jest ciągle ucinana i zamykana z tego powodu, że po prostu obecna koalicja rządząca sejmikiem województwa podlaskiego nie ma się czym po prostu pochwalić. Widać to było na wielu przedsięwzięciach dotyczących tego regionu. Będziemy o tym mówić na sesji absolutoryjnej. Trochę bardziej szeroko, tak żeby opinia publiczna miała świadomość, co się dzieje w naszym regionie. Na dzień dzisiejszy to co się dzieje jest w większości - bardzo dużej, prawie w dziewięćdziesięciu paru procentach - jest tylko i wyłącznie efektem działań, które myśmy podjęli jako wcześniejszy zarząd województwa podlaskiego. Dotyczy to sukcesów, na których teraz - można powiedzieć kolokwialnie - jedzie obecny zarząd. 

Przemysław Sarosiek 

Aktualizacja: 11/08/2025 13:24
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do