
Nie gasną cały czas emocje wokół PKS Nova, a dodatkowo pojawiły się pogłoski o zastraszaniu związkowców przez szefostwo spółki. A wszystko zaczęło się 16 maja, kiedy Zbigniew Wojno na spotkaniu z przedstawicielami pracowników przedstawił propozycję obniżenie wynagrodzeń, zawieszenie funduszu socjalnego, rezygnacje z premii regulaminowych oraz obniżenie etatu u kierowców.
Przy braku zgody na te propozycje zapowiedział rychłe bankructwo PKS Nova.
To nie jedyny problem prezesa Wojno. Od wtorku do pracy powraca zwolniony Jarosław Żaborowski, który otrzymał z sądu pracy zabezpieczenie przywracające go do pracy. Dodatkowo Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła bezprawność postępowania prezesa Wojno. A to już grozi sprawą karną dla szefa firmy.
Pod rządami prezesa Zbigniewa Wojno w PKS Nova wciąż wybuchają nowe konflikty. Nie dogaduje się ze związkami zawodowymi, a jego spotkania z pracownikami wywołują wciąż nowe gigantyczne kłopoty wizerunkowe szefa i firmy, którą kieruje. Teraz do kompletu oskarżeń doszły jeszcze informacje o próbie uciszenia związkowców zaproszonych na Komisję Rewizyjną Sejmiku i namawianie ich do oskarżania innych związków ze strony ich przełożonych. Wprawdzie zapowiedzi prezesa Wojno, że brak zgody pracowników na radykalne cięcie kosztów zwłaszcza w płacach, może zakończyć się utratą płynności finansowej, które ponoć padły z ust Wojny zostały zdementowane przez jego rzeczniczką, ale nie wierzą w to ani związkowcy, z którymi rozmawialiśmy ani radni Artur Kosicki i Robert Jabłoński.
Wszyscy przypominają, że niepodważalnym faktem jest, że PKS Nova ma obecnie ogromną stratę, której wysokość jest nieporównywalna ze stanem finansowym, w którym była ona pod rządami poprzedniego szefa Marcina Doliasza. A to on był - zdaniem prezesa Wojny - powodem dotychczasowych problemów spółki. Zauważyli to Kosicki i Jabłoński, którzy zapowiedzieli zwołanie sesji nadzwyczajnej poświęconej sytuacji finansowej spółki lub zorganizowanie szerokiej debaty na sejmiku w tej sprawie. Rzecz w tym, że jak dotąd zarząd województwa podlaskiego jak ognia unikał dyskusji, w czasie której zaprezentowane zostaną szczegółowe dane w sprawie sytuacji PKS Nova. I nie było też szansy na skonfrontowanie wypowiedzi prezesa Wojno z przedstawicielami załogi.
- Prezes zaproponował pracownikom obniżkę pensji, zawieszenie funduszu socjalnego i inne rozwiązania, które uderzają w sytuację finansową pracowników. Od roku jesteśmy mamieni informacją, że w PKS Nova zaszła bardzo dobra zmiana, która wyprowadziła spółkę na prostą. Tymczasem mamy sytuację wręcz porażającą. Okazuje się, że spółka działa źle teraz, bo z informacji, które do mnie dotarły wynika, że po wakacjach PKS Nova ogłosi upadłość - mówił zirytowany Kosicki.
Robert Jabłoński wtórował mu mówiąc, że na zadane na sejmiku pytania w sprawie PKS Nova nie otrzymał odpowiedzi. Brak jest konkretnych danych, o które poprosił, a na niektóre kwestie w ogóle nie udzielono żadnych wyjaśnień.
- Chcemy informacji od zarządu województwa i prezesa, czy spółka jest w dramatycznej sytuacji. Chodzą słuchy, że mają być zwolnienia grupowe, że spółka i jej majątek mają zostać sprzedane - mówił Kosicki.
Kosicki zaprzeczył, że cokolwiek wie w sprawie ewentualnego dokapitalizowania PKS Nova, o które zarząd ma złożyć w najbliższym czasie do Sejmiku. Według naszych informacji ma być to kwota 2 lub 3 milionów złotych z rezerwy marszałka. Problem w tym, że to dofinansowanie ma pokryć tylko część straty finansowej firmy i w żaden sposób nie rozwiąże rosnącego deficytu spółki. A zapowiadane przez Wojno cięcie i tak niewysokich zarobków kierowców, zawieszenie funduszu socjalnego oraz premii (czemu rzecznik prasowa Olga Marszałek nie zaprzeczyła) nie świadczy o tym, że firma ma jakiś pomysł na rozwój. Na dodatek do redakcji docierają kolejne informacje, że w firma rezygnuje z dochodowych dotąd wynajmów autokarów, a wszystkie jej oddziały regionalne przynoszą straty (dotąd zawsze kilka było na plusie).
Kosicki zapowiedział podjąć interwencję w siedzibie spółki i zażądać wglądu do pełnej dokumentacji finansowej oraz zaprosił przedstawicieli związków zawodowych i dziennikarzy na posiedzenie Komisji Rewizyjnej 30 maja. Tego dnia chce dowiedzieć się jak naprawdę wyglądają relacje związków, pracowników i szefa spółki.
Tymczasem do naszej redakcji dotarły informacje o zastraszaniu osób zaproszonych przez Kosickiego na spotkanie Komisji Rewizyjnej sejmiku, którym ich przełożeni zapowiedzieli konsekwencje ze zwolnieniem z pracy włącznie jeżeli przed radnymi będą opowiadali o nieprawidłowościach w PKS Nova.
Po powrocie do pracy Jarosława Żaborowskiego, bezprawnie zwolnionego szefa związków zawodowych zapowiadają się kolejne batalie sądowe. Zabezpieczenie sądowe w postaci przywrócenia do pracy do czasu rozstrzygnięcia sprawy w sądzie pracy oraz decyzja Powiatowej Inspekcji Pracy potwierdzające nielegalność tych działań ze strony Wojno pokazuje, że w PKS Nova narasta chaos i zamieszanie.
- Prezes powiedział nam, że tracimy milion złotych miesięcznie i musimy zgodzić się na jego propozycje, bo spółka tego nie wytrzyma. Tymczasem jak został prezesem zatrudnił ludzi do swojego biura - w tym rzecznika prasowego. Przez tyle lat PKS obywał się bez rzecznika, a teraz - w kryzysie finansowym - zatrudnia się taką osobę. Krew się burzy, a ludzie są wściekli! - mówił nam anonimowy kierowca zatrudniony w PKS od kilkunastu lat.
Z kolei marszałek Łukasz Prokorym oświadczył, że informacje o tym, że spółce może zabraknąć pieniędzy to fake newsy.
- Nie ma ryzyka, że spółka PKS NOVA zostanie zlikwidowana. Działania, które podejmujemy są po to, aby spółka mogła zarabiać więcej pieniędzy – zapewniał w wywiadzie w Radiu Białystok marszałek Prokorym.
Sugerował przy tym, że sprawa konfliktu z Żaborowskim ma podłoże polityczne. To bardzo ciekawy wątek, bo akurat ten związkowiec miał ogromne zatargi nie tylko z lokalnym PiS-em, ale również z poprzednim prezesem spółki Doliaszem. I chyba nikt w Suwałkach nie postrzega go jako zwolennika akurat tej partii politycznej.
Ktoś w tej całej historii mija się z prawdą nie bez udziału świadomości. I najbliższe dni powinny przynieść odpowiedź kto.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie