
Nauczycielka języka polskiego ze szkoły podstawowej w Białymstoku zwróciła się właśnie do prezydenta Białegostoku, aby podjął działania edukacyjne w szkołach, które mają uświadomić nieletnich o zakazie używania fajerwerków w okresie świątecznym i Nowego Roku. Powstaje pytanie, co taki nauczyciel robi w szkole, że to prezydent ma edukować uczniów?
Być może ciężko będzie w to uwierzyć, ale takie są fakty. Kilka dni temu radna Katarzyna Kisielewska – Martyniuk, która także jest nauczycielem w szkole podstawowej, zwróciła się z interpelacją do prezydenta Białegostoku. Prosi w niej, aby to Miasto Białystok zajęło się edukacją dzieci. Edukacja miałaby dotyczyć niezgodnego z prawem używania artykułów pirotechnicznych w okresie Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku.
„Ze względu na zbliżające się święta i obchody Nowego Roku, podczas których niezgodnie z prawem i w nadmierny sposób wykorzystywane są przez mieszkańców artykuły pirotechniczne, zwracam się z prośbą o podjęcie przez Miasto Białystok działań, które zwróciłyby uwagę białostoczan na negatywne skutki nadmiernego i niezgodnego z prawem używania środków pirotechnicznych. Fajerwerki i tym podobne artykuły powodują: zanieczyszczanie miasta zużytymi fajerwerkami, ogromny niepokój i ucieczki przerażonych hukiem zwierząt domowych, zniszczenie mienia mieszkańców. Bardzo często obserwujemy używanie środków pirotechnicznych przez osoby nieletnie bez obecności i nadzoru dorosłych. Przeprowadzona przez miejskie służby akcja edukacyjna w szkołach, kontrole punktów sprzedaży fajerwerków pod kątem ich dostępności dla nieletnich w mojej opinii mogą choć w pewnym stopniu zapobiec skutkom używania artykułów pirotechnicznych” – pisze w swojej interpelacji radna miejska i jednocześnie nauczycielka, która była też zastępcą dyrektora szkoły.
Być może pracownik edukacji zatrudniony na tak wysokim stanowisku, nie wie zwyczajnie, że edukacją nieletnich zajmują się właśnie szkoły i inne placówki oświatowe. I jest to przede wszystkim jej zadanie, a nie prezydenta Białegostoku. Powinna też wiedzieć, że tego rodzaju akcjom służą przede wszystkim godziny wychowawcze, na których uczniom można taką wiedzę byłoby przekazać. Chociaż z drugiej strony, jeśli w placówkach oświatowych w Białymstoku zatrudnionych jest więcej takich specjalistów, to być może prezydent Białegostoku i podległe mu służby lepiej wywiążą się z zadań stricte edukacyjnych.
Zastępca dyrektora powinna też raczej wiedzieć, że od wielu lat, sprzedaż materiałów pirotechnicznych w Polsce osobom nieletnim stanowi przestępstwo zagrożone nawet karą pozbawienia wolności do lat 2. Przepisy prawa są tu w zasadzie analogiczne, jak prawo dotyczące sprzedaży alkoholu – ale z tą różnicą, że sprzedaż artykułów pirotechnicznych nie jest koncesjonowana. Dodatkowo i to od bardzo wielu lat w okresie świątecznym i noworocznym funkcjonariusze Policji sprawdzają dokładnie miejsca sprzedaży takich wyrobów.
Pomijając już fakt, że niezmiennie od wielu lat, w Polsce istnieje zakaz używania materiałów pirotechnicznych w miejscach publicznych, za wyjątkiem 31 grudnia oraz 1 stycznia, za złamanie którego grozi mandat, kara grzywny, albo nawet i areszt, można się już tylko zastanawiać, jakim cudem radna jest zatrudniona w placówce oświatowej na stanowisku nauczyciela, a poprzednio jeszcze nawet na stanowisku wicedyrektora?
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie