Jagiellonia nie wygrała już 4 spotkań. Żółto-czerwoni w pożegnalnym meczu roku 2025 na Chorten Arena przegrali 1:2 z Rayo Vallecano. I nie była to przegrana zasłużona, bo Jagiellonia w tym spotkaniu zasłużyła przynajmniej na remis. Niestety: dużo było błędów w defensywie, nerwowości i nieskuteczności. Mimo to był to chyba jeden z lepszych meczów Jagiellonii, choć o pierwszych 30 minutach tego spotkania należałoby zapomnieć.
Mecz rozpoczął się od ostrożnego badania sił. Ale zanim się ten mecz jeszcze na dobre rozpoczął to już pierwsza groźna sytuacja Hiszpanów przyniosła gola. Co za doskonałe zakończenie: Sergio Camello dostał dokładne dośrodkowanie w pole karne. Dusan Stoijnović próbował przeciąć podanie, ale nie zdołał a Bernardoo Vital zagapił się zostawiając niepilnowanego Sergio Camello. Ten ze stoickim spokojem z kilku metrów skierował piłkę w środek bramki. Zaskoczony Abramowicz klepnął na murawę.
Jaga odpowiedziała atakiem: akcję zaczął Dawid Drachal, potem piłka trafiła do Afimico Pululu, który wrzucił w pole karne. Piłka trafiła w Alexa Pozo wchodzącego w piątkę i odbita od niego poszybowała nad poprzeczką.
Potem jednak przewagę uzyskali goście, którzy zapowiadali zdominowanie Jagiellonii. I faktycznie: to hiszpański zespół był w natarciu i groźniej atakował. W 14 minucie ponownie Camello miał okazję do pokonania Abramowicza, ale z linii pola karnego minimalnie spudłował: piłka musnęła lewy słupek bramki Jagi. Chwilę później znów Camello znalazł się przed Abramowiczem, ale trafił w słupek - tym razem prawy.
Goście byli w pierwszych 30 minutach aktywniejsi, a ich akcje były groźniejsze. Białostoczanie atakowali dość wolno i zazwyczaj utykali przed polem karnym Hiszpanów. Z kolei przyjezdni z większą łatwością dochodzili do pozycji strzeleckich. W 27 minucie Alvaro Garcia dostał piłkę w polu karnym około 10 metrów od bramki Abramowicza i oddał podkręcony strzał w kierunku lewego słupka, ale nasz golkiper nie dał się zaskoczyć. W sumie przez pierwsze pół godziny gry to przyjezdni przez 56 procent czasu gry posiadali piłkę, oddając 6 strzałów na bramkę żółto-czerwonych przy 2 Jagi.
W ostatniej minucie pierwszej połowy skrzydłem szarpnął Alex Pozo, którego sfaulował Pep Cheverria. Sędzia ukarał winowajcę żółtą kartką, a z wolnego wykonywanego z miejsca bliskiego linii bocznej piłka trafiła w pole karne. Białostoczanie próbowali strzelać, goście wybijać aż trafiła pod nogi Jesusa Imaza. Ten bez namysłu technicznym rogalem posłał ją do bramki gości tuż przy dalszym słupku! 1:1!
W doliczonym czasie I połowy Jaga powinna prowadzić już 2:1. Zacentrował Barek Wdowik z rzutu wolnego i znowu zakotłowało się w polu karnym Rayo. Futbolówka trafiła do Bernardo Vitala, ale ten strzelił nad poprzeczką! Szkoda, bo to była prawdziwa patelnia!
Jagiellonia drugą połowę zaczęła tak jak zakończyła: odważnie od ataku i nacierając zawzięcie na bramkę Rayo. A w 47 minucie świetną okazję miał znowu Imaz: dostał podanie od Wojtuszka, który wycofał piłkę do kapitana Jagi, który strzelił minimalnie nad poprzeczką. Żółto-czerwonym przerwa zrobiła zdecydowanie lepiej, bo rozpędzeni raz po raz ostrzeliwali bramkę gości. W 51 minucie piłkę dostał Afimico Pululu, wpadł w pole karne i strzelił, ale o pół metra spudłował. Zaskoczeni Hiszpanie z rzadka próbowali przedostać się pod bramkę Jagi, która atakowała. W 51 minucie sprzed pola karnego soczysty strzał oddał z 20 metrów Oskar Pietuszewski, ale Augusto Batalia wyciągnął się jak struna wybijając ją poza bramkę.
I kiedy wydawało się, że gol dla Jagi to tylko kwestia czasu cios zadali goście: w 61 minucie Pep Chavarria podał piłkę do wprowadzonego chwilę wcześniej Alfonso Espino Pacha. Niestety Abramowicz dał się zaskoczyć po mocnym zagraniu piłki z bardzo ostrego kąta w wykonaniu gracza gości, który chyba bardziej chciał dośrodkować niż strzelać, ale nie trafił w piłkę jak chciał. Zaskoczył siebie i.... naszego golkipera tym strzałem w krótki róg za plecy Abramowicza.
Jagiellonia na gola zareagowała jak koń, który dostał ostrogę: ruszyła do szturmu. A trener Adrian Siemieniec sięgnął po swoje asy z ławki rezerwowych: na boisku zameldował się Taras Romanczuk i Sergio Lozano. W 71 minucie szansę mieli goście: wprowadzony w 60 minucie Jorge de Frutos dostał piłkę, wyprzedził Stojinovicia, ale na szczęście zwolnił przed polem karnym i nasz stoper zdążył go zablokować.
Adrian Siemieniec, który zazwyczaj ze spokojem oglądał mecz swojej drużyny, okazywał sporo emocji. Kilka decyzji łotewskiego arbitra wywoływało gwizdy i zdenerwowanie fanów, a po jednej z nich zdenerwował się i nasz trener. Szkoleniowca zirytowała pozorowana kontuzja golkipera Rayo. Arbiter zareagował na pantomimę w strefie technicznej Jagi i pokazał Siemieńcow - najspokojniejszemu trenerowi w historii żółto-czerwonych - żółty kartonik.
A goście - ukontentowani prowadzeniem - robili co mogli aby urwać jak najwięcej czasu. Mecz zrobił się brzydki, a przyjezdni bronili się całą jedenastką na swojej połowie blokując dostęp do własnej bramki wszystkimi siłami. Na dodatek korzystali z każdej okazji, aby trochę poleżeć na boisku. Białostoczanie - mimo to - próbowali grać ofensywnie i agresywnie. Przypominało to jednak trochę bicie głową w mur. A łotewski arbiter nie potrafił za bardzo przeszkodzić gościom w marnowaniu czasu.
W końcówce meczu Siemieniec zagrał va banque wpuszczając za Wojtuszka Dimitrisa Rallisa i grając trójką napastników. Jaga cisnęła, a goście na własnej połowie czekali na kontratak. I korzystali z każdej okazji, aby ukraść trochę czasu co wywoływały przeraźliwe gwizdy białostockiej publiczności. Na domiar złego spiesząca się Jaga straciła dokładność podań, którymi siała zamieszanie w szeregach gości na końcu I i początku II połowy.
Już w doliczonym czasie gry w polu karnym wyskoczył do piłki Pululu, którego zaatakował jeden z graczy gości. Afimico padł i zwijał się z bólu, ale sędzia faulu się nie dopatrzył. Zaraz potem odgwizdał koniec meczu.
Jagiellonia Białystok - Rayo Vallecano 1:2 (1:1). Bramki: Jesus Imaz 45 - Sergio Camello 6, Pacha 61.
Żółte kartki: Dawid Drachal, Afimico Pululu (Jagiellonia), Sergio Camello, Isi Palazon, Pep Chevarria, Pathke Ciss (Rayo Vallecano). Sędziował: Edgars Malcevs (Łotwa). Widzów: 17 534.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Bartłomiej Wdowik, Dusan Stojinović, Bernardo Vital, Norbert Wojtuszek (89 Dimitris Rallis) - Oskar Pietuszewski, Dawid Drachal (46 Bartosz Mazurek), Leon Flach (68 Sergio Lozano), Alex Pozo (68 Taras Romanczuk) - Jesus Imaz, Afimico Pululu.
Rayo: Augusto Batalia - Pep Chavarria, Luiz Felipe, Florian Lejeune, Ivan Balliu (60 Pacha) - Isi Palazon, Pathe Ciss (80 Oscar Valentin) 5, Unai Lopez (88 Gerard Gumbau) - Alvaro Garcia (60 Jorge de Frutos), Sergio Camello, Andrei Ratiu.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie