Reklama

UPDATE Czy Jaga zlekceważy Baćką Topolę? Gdzie to zobaczyć? Jaką zobaczymy oprawę? (WIDEO)

Wprawdzie bez dodatkowych wzmocnień, ale z kolejnym przedłużonym kontraktem szykuje się Jagiellonia do rewanżowego meczu pucharowego z TSC Baćka Topola. Mecz zostanie rozegrany w czwartek (20 lutego) o godzinie 21.00 na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Żółto-czerwoni mają solidną zaliczkę: wyjazdową wygraną 3:1 sprzed tygodnia, a dodatkowo atut własnego stadionu i wsparcie dwunastego zawodnika jakim jest własna publiczność. A kibice potrafią uskrzydlić Jagę do niesamowitych wysiłków i walki nawet w najtrudniejszych warunkach. Jak będzie w czwartek i ilu widzów zobaczy ten mecz? Jaką niespodziankę przygotują goście? I gdzie to będzie można zobaczyć?

Jaga przystępuje do tego meczu w roli wielkiego faworyta. Po pierwsze zaliczka z pierwszego meczu, po drugie własne boisko i po trzecie rosnąca liczba zdrowych (lub zdrowiejących graczy) w ekipie trenera Adriana Siemieńca. Jest i po czwarte: coraz silniejszy własny mental po wygranej z Motorem i Radomiakiem u siebie. Wydawałoby się, że tylko katastrofa może powstrzymać Jagę przed kolejną wygraną i promocją. No i to właśnie chodzi, żeby katastrofie zapobiec, bo wystarczy rywala choćby trochę zlekceważyć. Mówił o tym przed tygodniem trener żółto-czerwonych ostrzegając, że ten awans jeszcze nie jest taki oczywisty, choć już w zasięgu ręki. Warto też pamiętać, że Baćka Topola zagra w Białymstoku w silniejszym składzie niż w domowym meczu. Wprawdzie ekipa z Serbii przegrała kolejny mecz ligowy, ale - jak zauważyli serbscy dziennikarze - nie grała w optymalnym składzie, a trener sięgnął po rezerwy. Może to oznaczać jedno z dwóch: albo pojawili się nowi chorzy i kontuzjowani (cisza o tym w serbskich mediach) albo trener Jovan Damjanović przygotowuje co ma najlepszego na rewanż i oszczędza siły. Wygrana (i ewentualny awans) to dla serbskiej ekipy bardzo solidny zastrzyk dodatkowych pieniędzy. Na pewno do dyspozycji będzie już Milos Pantović - najlepszy strzelec ekipy TSC, który wyleczył już grypę i powinien być w pełni sił. Coraz pewniej powinni czuć się też dwaj pozyskani zimą zawodnicy stoper Milos Degenek, 30-letni Australijczyk (45 występów w reprezentancji) stoper oraz 23-letni skrzydłowy Dragoljub Savić pozyskany z łotewskiego RFS Ryga. Goście jadą do Białegostoku z czarną serią czterech porażek z rzędu: poza przegraną z Jagiellonią Białystok TSC ostatnio uległo Tekstilac Odzaci przegrywając 1:2 w 23. kolejce serbskiej SuperLigi. Mimo to ekipa do Białegostoku przybywa z zamiarem walki o wynik lepszy niż w domowym meczu i liczy na szczęście, które może dać jej promocję. 

A Jagiellonia? Białostoczanie wygrali z Motorem Lublin nadspodziewanie gładko 3:0, choć pierwszy kwadrans gry to była rosnąca przewaga gości. Białostoczanie wytrzymali napór, chociaż defensywa żółto-czerwonych nie budziła zaufania. Na szczęście znakomitą formę pokazał Sławomir Abramowicz w bramce. Nic dziwnego, że w klubie ogłoszono święto, gdy golkiper Jagiellonii przedłużył kontrakt do 2028 roku deklarując, że na poważnie wiąże się z mistrzem Polski. Bramkarz Dumy Podlasia wielokrotnie podkreślał, że woli pełnić pierwszoplanową rolę w Jagiellonii niż być rezerwowym bramkarze w klubie z ligi silniejszej i bogatszej niż polska. Do składu wracają w pełni zdrowia Słoweniec Duśan Stojinović oraz kapitan Taras Romanczuk. Trener Siemieniec oszczędzał siły obu graczy w lidze, a przy prowadzeniu z Motorem dał też odpocząć kilku innym podstawowym zawodnikom (np. Jesus Imaz, Afimico Pululu). Pierwszy mecz w pierwszym składzie zaliczył Oskar Pietuszewski, który pokazał się z bardzo dobrej strony i on chyba też może liczyć na miejsce w pierwszym składzie. Oznacza to twardą rywalizację w pomocy, a po powrocie Michala Sacka (po kartkach) także i w obronie. Zwłaszcza, że Norbert Wojtuszek, Enzo Ebosse i Mateusz Skrzypczak też zaczynają się coraz lepiej rozumieć i wspierać w grze defensywnej. Jeżeli Jagiellonia nie popełni błędu i nie zlekceważy rywali to w czwartek będzie się mogła po meczu cieszyć. A im prędzej przesądzi o awansie tym szybciej będzie można zacząć oszczędzać siły na niedzielny ligowy mecz z Cracovią Kraków. 

Na Chorten Arenie w Białymstoku TSC Backa Topola będzie musiała zaryzykować, zwłaszcza że ma do odrobienia aż dwie bramki. To wszystko sprawia, że serbski zespół będzie musiał zagrać bardzo ofensywnie - czyli tak jak lubi. Oznacza to jednak, że nie będzie miał przestrzeni aby zadbać o swoją piętę achillesową jaką jest defensywa i często mylący się obrońcy. A to jest woda na młyn Jagiellonii, która ma kilku graczy znakomicie radzących sobie w kontratakach. Obejrzymy więc w Białymstoku wiele sytuacji bramkowych i zapewne sporo bramek. 

Ne mecz ciągle jeszcze są bilety (organizatorzy spodziewają się mniejszej frekwencji niż na meczu z Motorem Lublin. Klub ogłosił, w środę przed południem, że sprzedano ponad 7300 biletów. Nie będę zdziwiony jeżeli będzie kibiców będzie mniej 10 tysięcy: zimowa pogoda, późna godzina meczu i czwartkowy termin mogą trochę zniechęcić do wyprawy na stadion zwłaszcza kibiców spoza Białegostoku. Mecz będzie można obejrzeć na żywo tylko na płatnych platformach: Polsat Sport 1, Polsat Sport Premium 1 i Polsat Box Go. Przedmeczowe studio zaczyna się od 19:00 w Polsacie Sport Premium 1, a początek transmisji o 20.50. 

Podobno ciekawą oprawę na ten mecz szykują kibice, którzy przed spotkaniem z Motorem zbierali środki przed stadionem (ponoć zebrali ponad 20 tysięcy złotych). Ostatnia sektorówka zaprezentowana na meczu z lublinianami była naprawdę okazała. Co pokażą tym razem? 

Jagiellonia może mieć jeszcze jeden problem w tym meczu: jest nim sędzia. UEFA na arbitra wyznaczyła bardzo kontrowersyjnego arbitra z Holandii. To Allard Lindhout i w tym sezonie prowadził już spotkanie Jagiellonii, kiedy ta w listopadzie zremisowała na wyjeździe 33 z NK Celje. W 2022 roku ten sam sędzia  sędziował mecz Raków Częstochowa – Spartak Trnava (1:0) w eliminacjach Ligi Konferencji i jego decyzje wywoływały ogromne pretensje obu ekip. Polscy komentatorzy nie oszczędzali go wówczas. Holender prowadził też mecz Wyspy Owcze – Polska (0:2) w eliminacjach do Euro 2024 i tutaj też nie wypadł bezbłędnie. Na liniach współpracowali z nim będą Rogier Honig oraz Johan Balder, a sędzią technicznym jest Marc Nagtegaal. System VAR to rola Jeroen Manschot oraz asystujący mu Richard Mertens. Wszyscy reprezentują Holandię. 

Przemysław Sarosiek

Aktualizacja: 19/02/2025 21:33
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do