
Gorąca środa w Warszawie. Do protestu rolników dołączyły kolejne grupy zawodowe, między innymi pszczelarze i myśliwi. Ale przyjechali także związkowcy z Solidarności z całej Polski. Delegacja z Podlasia, która pojechała do Warszawy, była zszokowana działaniami Policji, której zachowanie przypominało momentami zachowanie milicji z okresu stanu wojennego.
Internet jest pełen zdjęć nagrań z marszu rolników w Warszawie. I choć Policja już zdążyła napisać w mediach społecznościowych, że to protestujący zachowywali się agresywnie i podejmowali akcje prowokacyjne, to taka narracja kompletnie nie broni się wobec ogromu dowodów, że było dokładnie odwrotnie. Na wielu nagraniach widać, jak rolnicy lub związkowcy stoją spokojnie, a w ich stronę wbiegali policjanci pryskając w twarze gazem łzawiącym, albo wyciągając z tłumu pojedyncze osoby.
To nie wszystko, ponieważ wcześniej zarejestrowano też, jak zamaskowani mężczyźni wyciągali kostkę brukową i układali ją luźno w pobliżu trasy przemarszu. Później okazało się, że niektórzy z tych mężczyzn pojawili się już w mundurach policyjnych. Zresztą na kilku nagraniach było widać wyraźnie, że to policjanci rzucali kostką brukową i petardami w stronę spokojnie idących lub stojących rolników.
Do Warszawy pojechali związkowcy Solidarności z Białegostoku. Jak relacjonowali później, byli zszokowani takim brutalnym zachowaniem Policji. Mówili nawet, że jako żywo to zachowanie przypominało zachowanie funkcjonariuszy milicji obywatelskiej z czasów stanu wojennego. I pisali, że koalicja 13 grudnia przejęła wzorce z reżimu, który wydawało się, że nigdy nie wróci. Ale najwyraźniej wrócił.
„Poturbowani wracamy. Koleżanki i koledzy pewnie w kapciach oglądaliście transmisję. Przyjdą i po Was i po nas. Naprawdę trzeba być wiernym wartościom, a nie ulegać bojaźni” – napisał w drodze powrotnej do Białegostoku szef podlaskiej Solidarności Józef Mozlolewski w mediach społecznościowych i zamieścił zdjęcie z wnętrza autokaru.
„Tak się kończy ignorowanie obywateli. Rolnicy zostali w haniebny sposób zlekceważeni przez rząd Donalda Tuska i przyjęci w KPRM-ie niemal na wycieraczce, a następnie sprowokowani przez Policję. Użyto wobec nich siły. Doszło do starć. Policja brutalnie pacyfikuje protest” – a to wpis Piotra Dudy, szefa Solidarności jeszcze w trakcie trwania protestu, a w zasadzie w trakcie pacyfikacji protestujących rolników i związkowców.
Sceny z Warszawy na długo będą zapamiętane przez ludzi, którzy tylko chcieli zawalczyć o swój byt. Choć tak naprawdę chcieli porozmawiać z premierem, który nie znalazł dla nich czasu. Po zajściach, jakie miały miejsce, płynie teraz jeden przekaz, że ani rolnicy, ani pozostałe grupy zawodowe, nie zrezygnują ze swoich postulatów. Zapowiadają, że będą z jeszcze większą determinacją walczyć o swoje, a także mają w planach obalić rząd Donalda Tuska.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Historia Fotografią Pisana)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie