Reklama

Dożywocie za pobicie ze skutkiem śmiertelnym w Dobrzyniewie Dużym

Były wiceprezes i akcjonariusz Jagiellonii Białystok pod koniec lutego został brutalnie pobity. Po kilku dniach zmarł. Policja dość szybko zatrzymała podejrzanego o ten czyn. Postępowanie zakończyło się i w miniony czwartek, 12 października, oskarżony usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.

Zmarły mężczyzna to Jarosław Rudnicki, który został pobity na śmierć. Zdarzenie miało miejsce pod koniec lutego tego roku w Dobrzyniewie Dużym. Jego oprawcą okazał się 37-letni mężczyzna, który posiada kryminalną przeszłość. Odsiadywał już jeden wyrok za zabójstwo i drugi za gwałt. I to przede wszystkim te fakty zaważyły na ostatnim wyroku. Sąd nie miał wątpliwości, że w tym przypadku należy odizolować oskarżonego od społeczeństwa i to już na zawsze.

- W ocenie sądu oskarżony nie ma szansy na poprawę swojego zachowania i powrót w przyszłości do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Kara dożywotniego więzienia była jedyną, którą należało orzec, mając na uwadze okoliczności zdarzenia, dotychczasowy sposób funkcjonowania sprawcy zbrodni, w tym charakter popełnianych przez niego wcześniej przestępstw – argumentował orzeczenie sędzia Sławomir Cilulko.

Zabójstwo 56-letniego Jarosława Rudnickiego wstrząsnęło opinią publiczną. Nie tylko z uwagi na to, że odszedł nagle, ale głównie z powodu okrucieństwa i brutalności, jakiej doświadczył przed śmiercią. Był bity po twarzy, kopany, również wtedy, kiedy upadł i nie dał rady się podnieść. Miał złamania kości twarzy i masywny obrzęk mózgu. Lekarze od początku nie dawali szans na przeżycie. W efekcie mężczyzna zmarł w szpitalu nie odzyskawszy przytomności.

Sąd zauważył, że sprawca pobicia miał motyw. Była nim kobieta. Tym bardziej zdawał sobie sprawę z możliwości zabójstwa, bo eliminacja konkurenta w drodze do szczęścia – jak zauważył sędzia – takim motywem z pewnością mogłaby być. Tym bardziej, że nawet po śmierci Rudnickiego, zabójca nie wykazał szczególnej skruchy. Ograniczył się jedynie do przeproszenia bliskich zmarłego.

- W ocenie sądu, w psychice sprawcy nie funkcjonuje tak naprawdę głęboki żal z powodu tego, co zrobił – powiedział sędzia Sławomir Cilulko.

Wyrok dożywotniego pozbawienia wolności wobec oskarżonego o zabójstwo mężczyzny nie jest jeszcze prawomocny. Jego pełnomocnik już twierdzi, że to zbyt surowy wymiar kary i zapowiedziała odwołanie od orzeczenia. Sam oskarżony w procesie przyznał się do pobicia, ale nie do zabójstwa.

(Cezarion/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-10-14 20:26:16

    37 lat- dwa wyroki i już na wolności. To jakoś szybko znalazł sie na wolności,

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do