Za uduszenie gumką do włosów noworodka sąd skazał 19-letnią obecnie matkę na 10 lat pozbawienia wolności. Uznał, że kobieta działała z premedytacją i wiedziała, co robi. Wyrok jeszcze nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło ponad rok temu. Na osiedlu Białostoczek przypadkowy spacerowicz odkrył w krzakach ciało noworodka Natychmiast powiadomił policję. Policjanci od razu przystąpili do poszukiwań rodziców. Po komunikatach prasowych, ci sami się zgłosili na komisariat i złożyli wyjaśnienia. Matką okazała się 18 – letnia wówczas białostocka licealistka. Ojcem – rok starszy chłopak. Oboje nie przyznawali się do winy od samego początku.
Kobieta podkreślała, że dziecko urodziło się martwe. Mówiła o pępowinie owiniętej wokół szyi. Jednak biegli wykluczyli ten wątek argumentując swoje stanowisko obecnością gumki do włosów na szyi noworodka oraz charakterystycznymi śladami dla duszenia, właśnie tą gumką. Dziewczyna nie przyznawała się do ciąży, ani w szkole, ani przed rodzicami. Dziecko urodziła w łazience pod nieobecność swoich rodziców i natychmiast po porodzie noworodka udusiła, potem posprzątała miejsce zbrodni. Następnie miała wynieść ciało dziecka i pozostawić je w krzakach. Biorąc to wszystko razem – sąd uznał winę oskarżonej i postanowił, że powinna za swój czyn spędzić 10 lat za kratami więzienia. Wyrok jeszcze nie jest prawomocny.
Ojciec zabitego chłopczyka nie pomagał w morderstwie matce. Nie wskazują na to żadne dowody. W innej sprawie odpowiada natomiast za pomoc w zacieraniu śladów zabójstwa. Ten proces nie jest jeszcze zakończony.
Komentarze opinie