
Za kilka godzin na Stadionie Miejskim w Białymstoku rozpocznie się debata na temat lotniska Krywlany. Na tę inwestycję największe parcie, oprócz kilku, może kilkunastu biznesmenów, ma przede wszystkim białostocki magistrat. Już wcześniej zadbał o to, aby mieszkańcy przypadkiem nie pomyśleli po swojemu i wydał pieniądze na gazetkę, jaka trafiła do mieszkańców.
Już wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że kompletnie niespójny jest przekaz prezydenta i jego zastępców w sprawie braku pieniędzy w budżecie miasta. Niespójny z działaniami, które podejmują dokładnie ci sami politycy. Bo z jednej strony – jak było to niedawno – narzekali na brak pieniędzy na inwestycje, choć miliony wydali na zakup budynku na potrzeby urzędu. Tak samo jak pieniądze zostały wydane na choćby lawetę z bilbordem, która stanęła pod urzędem wojewódzkim, albo oświetlanie budynków, jak nie w tęczowe, to unijne barwy – w ramach happeningów prezydenta i jego zastępców. Bo mieszkańców o to nawet nikt nie pytał. I w tym samym czasie ci sami ludzie, którzy tak wydali pieniądze, narzekali na ich brak.
Teraz przyszła kolej na inny wydatek. Jest nim gazetka, jaka trafiła do mieszkańców Białegostoku jeszcze przed świętami Wielkiej Nocy. Choć, jak niektórzy nam przekazali, dostali ją po świętach. Gazetkę wydał urząd miejski w Białymstoku, a jest to nie tylko gazetka, co po prostu folder reklamowy prezydenta, urzędu miejskiego, urzędników i tego co robią. W stopce redakcyjnej czytamy, że wydawcą jest Urząd Miejski w Białymstoku, redaktorem naczelnym Urszula Boublej, czyli rzeczniczka prasowa prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, a redaktorem wydania Agnieszka Błachowska, pracująca w Biurze Komunikacji Społecznej białostockiego magistratu, czyli de facto w tym samym biurze prasowym, co Urszula Boublej. Z innych nazwisk, które pojawiły się w stopce redakcyjnej, większość to osoby zatrudnione w urzędzie miejskim. Można się zastanawiać po co to wszystko?
„W środę (14 kwietnia) o godzinie 11.00 na Stadionie Miejskim w Białymstoku odbędzie się debata o lotnisku na Krywlanach. Ze względu na obostrzenia pandemiczne – w ścisłym rygorze organizacyjnym. Wśród panelistów będą prezydent Białegostoku, ekspert do spraw infrastruktury lotniczej oraz przedstawiciele Stowarzyszenia Okolica i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. W ograniczonym zakresie w spotkaniu wezmą udział także osoby zainteresowane tematem. Online debata będzie dostępna dla wszystkich.
W dyskusji jako paneliści wezmą udział: prezydent Tadeusz Truskolaski, ekspert ds. infrastruktury lotniczej Piotr Niewiarowski, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku w latach 2008-2015 Ryszard Ziemblicki, Małgorzata Grabowska-Snarska ze Stowarzyszenia Okolica oraz Adam Kwiatkowski, naczelnik Wydziału Ochrony Zasobów Przyrodniczych z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku” – czytamy na oficjalnej stronie Miasta Białystok.
Bo dokładnie ten temat był i przewodnim tematem całej gazetki urzędowej. Już tytuł na pierwszej stronie „Jedyna szansa na lotnisko w Białymstoku” i zdjęcie dziecka patrzącego na lecący samolot, sugeruje wyraźnie, że innego lotniska jak Krywlany nie będzie. Ale Krywlany też lotniskiem nie będą, a przynajmniej nie takim, z którego odlecieć będzie mógł kiedykolwiek samolot widoczny na zdjęciu w tej gazetce. Do tego mieszkańcy z lotniska Krywlany nie skorzystają do momentu, dopóki nie będzie tam terminala. A ten jest w planach, tylko nie określono ram czasowych tego planu. Nie określono w zasadzie niczego, co oprócz paska startowego, byłoby na tym lotnisku.
Pisaliśmy już wielokrotnie, że z lotniska Krywlany skorzystają wyłącznie osoby posiadające własne samoloty, albo takie, które stać jest na zamówienie prywatnego lotu. Może to być łącznie ze sto osób na całą aglomerację białostocką, czyli sam Białystok, jak i wszystkie sąsiednie gminy. I być może lotnisko dla Białegostoku to byłyby Krywlany, ale dla białostoczan jako takich na pewno nie. Prezydent dziwnie milczy, że jego kolega, były jego doradca, a poprzednio też marszałek województwa podlaskiego z czasów rządów PO, stracił jedyną okazję na lotnisko regionalne. Przepadło na zawsze, bo nie potrafił przez kilka lat opanować tego tematu. I nie wydał pieniędzy zarezerwowanych na ten cel.
W każdym razie prezydent z urzędnikami bardzo zadbali o to, aby mieszkańcy mieli właściwy przekaz prosto do domu i żeby nikt się przypadkiem w ocenie władz nie pomylił. Wcześniej, zanim gazetka trafiła do mieszkań, można powiedzieć tradycyjnie, do mieszkańców dzwonili ankieterzy z jednej z pracowni sondażowych i strasznie chcieli się dowiedzieć zdania białostoczan odnośnie właśnie Lotniska Krywlany. Przy okazji padły pytania o to, jakie kto media czyta, słucha lub ogląda, jakie ma zdanie o prezydencie Białegostoku, czy chwali jego inwestycje, jak też na kogo kto głosował i jak będzie głosował. To oczywiście mógł być tylko zbieg okoliczności, ale znając całkiem nieźle realia, trudno wierzyć w takie przypadki.
- Taka debata jest bardzo potrzebna, a raczej była potrzebna. Teraz to już musztarda po obiedzie, bo nic z niej nie wyniknie. Debatę o Krywlanach i to nie jedną trzeba było organizować zanim zapadła decyzja o budowie pasa startowego. Trzeba było wtedy przeprowadzić szerokie konsultacje społeczne, debaty i także rozmawiać z nami, z radnymi. My zostaliśmy zaskoczeni całą sytuacją i tylko słyszeliśmy, że jak nie wyrazimy zgody na przyjęcie pieniędzy (16 milionów zł – dop. red.) od samorządu województwa, to pieniądze przepadną i będziemy jeszcze winni braku lotniska. Tak mniej więcej wyglądało całe tłumaczenie prezydenta i jego urzędników. Nawet nikt nam nie umiał powiedzieć, ile drzew może być wyciętych w Lesie Solnickim. Obawiam się, że teraz na rozmowy jest o wiele za późno, bo niczego one nie wniosą. Wiemy dziś już doskonale, że Białystok powinien mieć dostęp do lotniska, mieszkańcy tego chcą, ale chcą też, żeby lotnisko było poza samym miastem. A takie lotnisko zostało stracone przez byłego doradcę pana prezydenta Jarosława Dworzańskiego – mówi naszej redakcji szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta, Henryk Dębowski.
Tak, czy inaczej, dziś o godz. 11.00, debata się odbędzie, na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Osobiście będzie mogło w niej wziąć udział tylko 25 osób. Pozostali zainteresowani będą jednak mogli śledzić jej przebieg w internecie, ponieważ będzie realizowana transmisja online. Zostaje tylko pytanie, czy ta dyskusja coś wniesie? I czy potrzeba było wydawać pieniądze na gazetkę za publiczne pieniądze, aby przekonywać mieszkańców do czegoś na co nie mają wpływu i o co nikt ich wcześniej ani razu nie zapytał. No, ale przynajmniej Agora zarobiła na druku tej gazetki, choć szkoda, że nie żadna lokalnie działająca firma drukująca.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten link do Foto Polska pokazuje, że na Krywlanach lotnisko było wcześniej niż las - https://fotopolska.eu/Bialystok_z_lotu_ptaka?f=1064864-foto / https://fotopolska.eu/1347603,foto.html?o=b230819&a=1130&b=2172.8000183106&c=3 To tak , żeby dyskusja była bardziej merytoryczna a nie polityczna.
Ten pas do bubel. Lotnisko w Radomiu miało problem z przewoźnikami z powodu zbyt krótkiego pasa startowego o długości .... 2000 metrów. Jedyne zastosowanie tego 1350 metrowego bubla to utworzenie tam ponownie gieldy samochodowej i organizacja tęczowych parad zboczeńców. Wtedy wszyscy będą zadowoleni.
Najpierw zapada decyzja o budowie pasa startowego pod potrzeby lotniska , potem nastepuje olśnienie że przeszkadzają drzewa . Każde dziecko wie że planowanie tej inwestycji powinno być całościowe i wszystkie aspekty uwzględnione od początku pomysłu inwestycyjnego. Tylko wtedy trudniej byłoby przeforsować konieczność wycinki kilkudziesięciu tys. drzew , a tak mamy pas startowy -trzeba ciąć drzewa żeby go nie rozbierać . Takie to polskie Panie Truskolaski .
Zanamienne, że PiS walczy w obronie Lasu Turczyńskiego kiedy inwestycje planuje miast, natomiast kiedy kuria ma wyciąć las pod cmentarz, to jest bardzo przychylne.