
Jagiellonia kontynuuje gorący wrzesień. Po wizycie w Płocku i w Warszawie żółto-czerwony ekspres pędzi teraz do Poznania. A tam Dumie Podlasia w ostatnich latach grało się słabo. Nic dziwnego, że to dla białostoczan będzie jedno z najgorętszych starć. A mecz Jagi i Lecha to bez wątpienia największy hit tej kolejki PKO Ekstraklasy!
Lech Poznań czeka na własnym stadionie na rozpędzoną Jagiellonię Białystok. Dla Kolejarza w tym sezonie Poznań nie jest już twierdzą: została zdobyta przez Cracovię i Zagłębie Lubin, więc na Bułgarskiej widziano już Lecha w różnych fazach: od dominacji po bezsiłę. Dla „Kolejorza”, który w ostatnich tygodniach notuje spore wahania formy i musi mierzyć się z bardzo intensywnym kalendarzem spotkanie z Jagiellonią będzie kluczowym testem możliwości i formy. Lech - by bronić skutecznie tytułu mistrzowskiego - nie może już tracić punktów. A Duma Podlasia, po zwycięskim remisie z Legią, udowadnia, że jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do walki o najwyższe cele.
Trener Lecha, Frederiksen, wprost zapowiedział zmiany w składzie. Konieczność rotacji wynika z gry na dwóch frontach i chęci utrzymania najlepszej kondycji u kluczowych zawodników.
Mamy wiele spotkań, w tym tygodniu dwa mecze, dlatego trochę rotujemy. Jestem pewien, że zmiany nastąpią też w meczu z Jagiellonią. Musimy być pewni, że mamy zawodników w najlepszej kondycji" – stwierdził Duńczyk.
Największym problemem dla sztabu szkoleniowego Lecha jest absencja Luisa Palmy, który po czerwonej kartce z poprzedniego meczu jest zmuszony do pauzy. Palma jest ważnym ogniwem, a jego brak z pewnością odbije się na sile ofensywnej Lecha. Trener Frederiksen bagatelizuje jednak tę stratę, wskazując na szeroką kadrę.
– Największą stratą dla Lecha będzie nieobecność Luisa Palmy, który po otrzymaniu czerwonej kartki w poprzednim meczu jest zmuszony pauzować. Mamy też innych dobrych zawodników na tej pozycji, więc na pewno przeżyjemy jego nieobecność. Luis był jednak dla nas bardzo ważnym graczem w poprzednim spotkaniu. Na szczęście jest opcja, by go zmienić – podkreślił Frederiksen.
Jednym z możliwych rozwiązań jest postawienie na pozycji ofensywnego pomocnika, czyli na "dziesiątce", Filipa Jagiełło. Ku zaskoczeniu wielu, zawodnik ten nie dostał ani minuty w ostatnim meczu z Rakowem. Trener wyjaśnił, że była to decyzja taktyczna, będąca wynikiem wyboru między zawodnikiem lepiej broniącym a tym, który lepiej czuje się z piłką przy nodze. Czy w meczu z Jagiellonią, która słynie z ofensywnej gry, postawi na bardziej kreatywnego Jagiełłę? To jedna z największych niewiadomych.
Frederiksen skomentował także sytuację na skrzydle, gdzie trwa ostra rywalizacja pomiędzy młodym, 19-letnim Kornelem Lismanem a Leo Bengtssonem. Ostatnie występy pokazały, że Lisman zyskuje w oczach szkoleniowca.
– To dwaj świetni zawodnicy. Lisman znacząco poprawił się w ostatnich miesiącach, a Bengtsson po dobrym początku miał trochę gorsze występy. Myślę, że to całkiem naturalne, gdy przychodzi się jako nowy zawodnik. To wciąż bardzo dobry piłkarz i na pewno wykorzystamy go w kolejnych spotkaniach – powiedział trener, sugerując, że Szwed wkrótce znów dostanie swoją szansę.
Jagiellonia Białystok podchodzi do meczu w Poznaniu na fali. Po udanej serii spotkań, z remisem w Warszawie (gdzie ich napastnik Afimico Pululu był bliski zdobycia bramki), Duma Podlasia jest w świetnej formie mentalnej i fizycznej. Jagiellonia słynie z ofensywnej, odważnej gry, co stawia pod znakiem zapytania formację obronną Lecha.
Trener Frederiksen co prawda tajemniczo zapowiedział, że co do zmian w obronie "musicie poczekać i zobaczyć", ale to właśnie ten sektor boiska będzie kluczowy w starciu z tak bramkostrzelnym rywalem. Jeżeli Lech marzy o przełamaniu i dogonieniu czołówki, musi zagrać solidnie w defensywie i przede wszystkim wyeliminować błędy, które w ostatnich tygodniach kosztowały go cenne punkty. Choć „Kolejorz” jest niekwestionowanym faworytem ze względu na status obrońcy tytułu i atut własnego boiska, goście z Podlasia wcale nie zamierzają łatwo oddać punktów. Jagiellonia pod wodzą Adriana Siemieńca udowadnia, że jest gotowa na walkę o najwyższe cele
Za Jagiellonią stoi cenny, bezbramkowy remis z Legią Warszawa. Mimo że pod względem ofensywnym był to jeden z najsłabszych występów pod wodzą Siemieńca, to trudno nie docenić faktu, że żółto-czerwoni wywieźli z trudnego terenu niezwykle ważny punkt. Białostoczanie zdobyli wprawdzie dwa gole, ale oba zostały anulowane z powodu minimalnych spalonych. To jednak pokazuje potencjał ofensywny, który musi zostać odblokowany w Poznaniu.
Historia ostatnich pojedynków na Bułgarskiej jest dla Jagiellonii wyjątkowo niekorzystna, a Lech Poznań udowadniał, że jest koszmarem podlaskiego zespołu na własnym terenie. Ostatnie wyjazdy Jagi do Poznania to: pogrom 0:5 przed rokiem, remis 3:3 w mistrzowskim sezonie oraz dwie porażki 0:2 i 0:3. Mimo niekorzystnej historii, Jagiellonia nie stoi na straconej pozycji. Duma Podlasia dysponuje niezwykle silną, a do tego bardzo szeroką kadrą, która zdaniem wielu ekspertów, może być nawet lepsza niż ta z sezonu mistrzowskiego.
Siła ławki rezerwowych Jagiellonii budzi respekt. Trener Adrian Siemieniec może sobie pozwolić na posadzenie takich zawodników jak: Jóźwiak, Flach, Lozano, Jackson czy Rallis. Taka głębia składu daje mu ogromne pole manewru w kontekście rotacji i ewentualnych zmian taktycznych, co może być kluczowe w starciu z przemęczonym Lechem. Dodatkowo, co niezwykle ważne, Żółto-Czerwonych omijają poważniejsze kontuzje, co stawia ich w lepszej pozycji fizycznej przed tym trudnym wyzwaniem.
Czy Jagiellonia przełamie złą passę w Poznaniu, wykorzystując zmęczenie i problemy kadrowe Lecha (m.in. brak Luisa Palmy)? Odpowiedź poznamy już wkrótce!
Mecz zacznie się o 14.45, a spotkanie poprowadzi Bartosz Frankowski.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie