Reklama

Jaga zdobyła Wzgórze Tumskie. Zwycięstw wymęczone ale zasłużone

Afimico Pululu wszedł na ten mecz z ławki rezerwowych, ale i tak był jednym z bohaterów meczu. Czarnoskóra pantera jak nazywali go kibice strzelił zwycięskiego gola z rzutu karnego, a jedenastkę wypracował niezawodny Imaz, który w meczu zawsze zrobi coś co pomoże żółto-czerwonym. Mecz nie był wielkim widowiskiem, ale przyniósł trzy punkty. A Andy Pelmard pokazał, że będzie wzmocnieniem dla Dumy Podlasia.

Siemieniec zamieszał

Mecz zaczął się nietypowo jak na występ żółto-czerwonych: od piłkarskich szachów. Trener Adrian Siemieniec zaskoczył składem: środek obrony zajęli Yoki Kobayashi wraz z Andym Pelmardem (debiut w żółto-czerwonych). Na boisku pojawił się też Sergio Lozano, który wylądował w środku pola z Leonem Flacha, a w ataku - jak przewidywaliśmy - Dimitris Rallis, który zastąpił Afimico Pululu.

- Siemieniec zarotował składem i pokazał, że nie podobało mu się to co było w Gliwicach - kibice tak skomentowali decyzje personalne trenera. 

W 8 minucie jako pierwsi sygnał do ataku dali goście: po seri podań strzał sprzed pola karnego oddał Sergio Lozano, ale piłka poszybowała wysoko nad bramką. Po chwili pod bramką Jagi również niecelnym strzałem przypomniał o sobie Wiktor Nowak, który też główką skończył wrzutkę od kolegów. 

Jaga nie została dłużna: w 12 minucie zapachniało golem, gdy dośrodkował w pole karne Louka Prip. Piłka trafiła na głowę Jesusa Imaza, który tylko delikatnie ją tracił i Rafał Leszczyński z problemami ją wybronił. Odważniej zaatakowali też Nafciarze: dośrodkowanie Marcusa Haglind-Sangre kozłowało w polu karnym Jagi, a próbując zamknąć akcję Wiktor Nowak próbował ją trafić. Zabrakło mu centymetrów, a kibice Jagi aż odetchnęli z ulgą. 

A potem znowu zaczęły się piłkarskie szachy. Obie ekipy atakowały, ale nie były dynamiczne akcje ale rajdy skrzydłami zakończone wrzutkami w pole karne, które albo padały łupem obrońców, albo były niecelne. Zarówno gospodarze jak i goście próbowali też strzałów z dystansu tyle, że albo były to uderzenia tak sygnalizowane, że obaj bramkarze nie mieli z nimi większych problemów albo były one blokowane przez defensorów. Realnego zagrożenia pod bramkami tego nie było. 

Jaga cierpiała

W 32 minucie najpierw Bartłomiej Wdowik popełnił błąd pozwalając się wyprzedzić Ibanowi Salvadorowi. Nie popisał się też Kobayashi, który też zgubił krycie. Ostatecznie gracz Wisły próbował strzału, które trafiło w jednego z obrońców Jagi i o centymetry przeleciało nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Sławomira Abramowicza.  

W 37 minucie zagotowało się pod bramką żółto-czerwonych. Po akcji miejscowych Żan Rogelj miał fantastyczną okazję i strzelił z półwoleja z odległości około 8 metrów - prosto w Abramowicza. Chwilę później Rogelj miał kolejną szansę: strzelił z półwoleja, ale fantastycznie obronił golkiper Jagi.

- Przez chwilę mignęło mi w głowie - bramka. Ale wyciągnąłem się jak tylko mogłem, usztywniłem dłoń i piłkę odbiłem - mówił w przerwie meczu o tej sytuacji golkiper Jagi. 

 A po rożnym do strzału Andrian Edmundsson, ale piłka okazała się minimalnie niecelnie. Jaga przez kilka minut przeżywała ciężkie chwile i cierpiała: a Wisła próbowała, próbowała, próbowała. Na nasze szczęście - bez efektów. 

Tuż przed przerwą białostoczanie wreszcie ocknęli się. Szybki kontratak wyprowadził skrzydłem Jesus maza, który oddał strzał z ostrego kąta. Piłka odbiła się od Leszczyńskiego. Dobitki próbował Lozano, ale i ten strzał obronił Leszczyński. I była to najlepsza okazja Jagi przed przerwą. 

Druga połowa dla żółto-czerwonych

Drugą połowę lepiej zaczęła Jagiellonia. W 50 minucie ofensywne zapędy Jagi zgłosił Oskar Pietuszewski, który próbował dobitki po strzale z wolnego Wdowika. Ten strzał nie był jednak wyzwaniem dla Leszczyńskiego. 

W rewanżu miejscowi zamieszczali w polu karnym Jagi, ale znakomicie bronił Pelmard, który najpierw powstrzymał Nowaka, a potem zablokował strzał innego rywala. W 56 minucie szczęścia strzałem z dystansu próbował Rogelj, ale Abramowicz spokojnie to obronił. W 66 minucie rozgrywający bardzo dobry mecz Pietuszewski spróbował strzału. Sprytne uderzenie piłki z ostrego kąta mogło zaskoczyć Leszczyńskiego, który - z kłopotami - ale obronił. 

W 79 minucie Jagiellonia, która w II połowie kontrolowała sytuację na boisku i niemiłosiernie nękała rywala atakiem pozycyjnym doczekała się: piłka została podana w pole karne, gdzie Imaz czekał na piłkę i próbował ją zagrać. Futbolówkę wybił wcześniej Rogelj ale Jesus padł jak długi. Sędzia Lassyk w pierwszym momencie uznał, że faulu nie było, a zawodnik gospodarzy najpierw wybijał piłkę. Po kilkunastu sekundach przerwał grę, bo w polu karnym wciąż leżał Imaz i zdecydował się sprawdzić sytuację na VAR. Analiza wykazała, że Imaz został najpierw kopnięty i arbiter wskazał na jedenastkę. A rzut karny na gola pewnie na bramkę zamienił Afimico Pululu. 

Sędzia doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gdy i w tuż przed jej końcem powinna paść druga bramka: żółto-czerwoni rozpoczęli kontratak i nagle na połowie rywali z piłką znalazła się para Jagiellończyków. Prowadzący ją Oskar Pietuszewski pędził na bramkę, a obok niego był Jesus Imaz. Oskar zdecydował się w polu karnym zagrać obok opuszczającego bramkę Leszczyńskiego do Imaza, ale zrobił to zbyt lekko i Kalandadze wybił piłkę. Pietuszewski po meczu miał łzy w oczach, bo ta sytuacja to nie była setka, ale nawet dwusetka. Już na sam koniec Kamiński próbował strzałem rozpaczy zakończyć ostatni desperacki atak gospodarzy, ale piłka wyszła poza bramkę. 


Wisła Płock - Jagiellonia 0:1 (0:0). Bramka: Afimico Pululu 81-karny. Żółta kartka: Yuki Kobayashi, Alejandro Pozo (Jagiellonia). Sędziował: Piotr Lassyk. Widzów: 10 121.
Wisła: Rafał Leszczyński - Quentin Lecoeuche (84 Kevin Custović), Andrias Edmundsson, Marcin Kamiński, Marcus Haglind-Sangre, Żan Rogelj (83 Krystian Pomorski) - Wiktor Nowak, Dani Pacheco (76 Tomas Tavares), Dominik Kun (84 Aleksandre Kalandadze) - Iban Salvador, Jime (69 Matchoi Djalo). 
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Bartłomiej Wdowik, Yuki Kobayashi (46 Bernardo Vital), Andy Pelmard, Norbert Wojtuszek - Oskar Pietuszewski, Sergio Lozano (46 Taras Romanczuk), Jesus Imaz, Leon Flach (73 Dawid Drachal), Louka Prip (62 Alejandro Pozo) - Dimitris Rallis (62 Afimico Pululu). 

Przemysław Sarosiek

Aktualizacja: 19/09/2025 22:55
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do