
Jagiellonia, dzięki zdobyciu cennego punktu, utrzymała swoją imponującą serię meczów bez porażki i dalej umacnia swoją pozycję w czołówce tabeli. Mecz, który miał różne fazy, był prawdziwym testem charakteru dla obu drużyn. Legia próbowała zdominować rywala, ale świetna postawa obrony i bramkarza Sławomira Abramowicza zapobiegła utracie bramki, co było kluczowe dla końcowego rezultatu.
Po końcowym gwizdku to nie wynik, lecz kulisy spotkania znalazły się w centrum uwagi. Wypowiedzi trenerów oraz zawodników Jagiellonii świadczą o różnym postrzeganiu tego meczu, jednak to skandaliczny, rasistowski incydent z udziałem kibiców Legii zdominował pomeczową dyskusję.
Po meczu doszło do bulwersującego incydentu, gdy napastnik Jagiellonii Afimico Pululu schodząc do szatni, został potraktowany w skandaliczny sposób przez kibiców Legii. Z trybun rozległy się gwizdy, buczenie i, co najbardziej haniebne, "małpie odgłosy". To nie pierwszy raz, kiedy Pululu doświadczył rasizmu na polskich boiskach.
W odpowiedzi na te wydarzenia zawodnik opublikował w mediach społecznościowych mocne oświadczenie:
Ciągle i ciągle, ale nic się nie zmienia. Wciąż zamykacie oczy. Proszę, obudźcie się. Jestem czarny. I jestem dumny z bycia czarnym człowiekiem i Afrykańczykiem. To nie pierwszy raz kiedy stało mi się coś takiego na tym stadionie, ale dość już tego. Jestem tu po to, by grać i cieszyć się piłką. Nigdy więcej.
Klub Jagiellonia Białystok w oficjalnym oświadczeniu potępił wszelkie przejawy rasizmu, wyrażając pełną solidarność z Pululu i podkreślając, że "piłka nożna ma łączyć ludzi, a nie ich dzielić". Teraz pytanie, czy podobne konsekwencje, jakie spotkały wcześniej Raków Częstochowa, spotkają również Legię (wówczas Raków zapłacił 80 tysięcy złotych kary, a kibice otrzymali czasowy zakaz wyjazdów).
Trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec, podsumował mecz, podkreślając jego dynamiczny i zmienny charakter, doceniając jednocześnie ciężką pracę swoich podopiecznych.
To spotkanie miało różne fazy, swoje scenariusze. Były momenty, kiedy to my mieliśmy więcej kontroli, potem Legia miała jej więcej, potem znowu się zamieniliśmy. Trudno jest ocenić gorąco liczbę stworzonych sytuacji. Trzeba oddać, że Legia swoje sytuacje stworzyła. Postawa na wysokim poziomie Sławka (Abramowicza, przyp. red), który stanął na wysokości zadania, ale też całej drużyny jeżeli chodzi o działania w obronie.
Z kolei w obozie Legii panuje frustracja. Trener Eduard Iordanescu nie krył rozczarowania, twierdząc, że jego drużyna miała mecz pod pełną kontrolą i powinna zdobyć trzy punkty.
Jestem zdenerwowany, niezadowolony i smutny. Jagiellonia w każdym z ostatnich dwunastu meczów zdobywała bramki. Mieli średnią dwóch goli na mecz. Aż do dzisiejszego spotkania z nami. Dzisiaj mieliśmy pełną kontrolę – oddaliśmy wiele strzałów, tworzyliśmy wiele szans, trafiliśmy także w słupek.
Bramkarz Jagiellonii, Sławomir Abramowicz, został uznany za bohatera spotkania, notując kolejny "czyste konto".
Robię wszystko, aby pomóc drużynie. Dzisiaj dałem z siebie dosłownie wszystko. Nie wpuściłem żadnej bramki, cieszę się z tego. Ale cóż, myślę, że brawa mimo wszystko należą się całej drużynie. To jest sport zespołowy.
Z kolei pomocnik Dawid Drachal podkreślił, że remis jest bardzo cennym wynikiem w starciu z tak silnym rywalem.
Przed meczem mieliśmy w głowie to, żeby wygrać dzisiaj i wracać z trzema punktami do domu. Natomiast to się nie udało, ale to nie jest najistotniejsze. Uważam, że ten punkt, zwłaszcza na wyjeździe, na takim stadionie u takiego rywala, jakim jest Legia, to jest bardzo cenny.
Obrońca Andy Pelmard cieszy się z drugiego "czystego konta" z rzędu i chwali współpracę w defensywie.
Dobra gra w obronie jest pokłosiem postawy całego zespołu. Co do mojej współpracy na boisku z Bernardo Vitalem - nie musimy mówić do siebie zbyt wiele. Nieźle się uzupełniamy i wzajemnie ułatwiamy sobie grę.
A Youssuf Sylla po swoim debiucie w barwach Jagiellonii również wyraził zadowolenie z remisu.
Czekałem na swój moment. Cieszę się, że przyszedł on dzisiaj, w tak dużym spotkaniu. Zagraliśmy dobrze, chociaż gra tutaj nie jest łatwa. Skończyło się bezbramkowym remisem, co nie jest złym rezultatem.
Jagiellonia, dzięki tej walce, udowodniła, że należy do czołówki. Teraz koncentracja przenosi się na kolejne spotkanie – mecz z Lechem Poznań, który będzie kolejnym sprawdzianem ich mistrzowskich aspiracji.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie