Reklama

Jagiellońska Alfa i Omega: strzelali na początku i końcu. Wreszcie odpalili!

To był prawdziwy rollecoaster, w którym górą była Jagiellonia. Z nieba do piekła i z powrotem do nieba - tak wyglądał ten mecz. Duma Podlasia pokonała u siebie Widzew Łódź typowany w tym sezonie na ekipę pretendującą do czołówki ligi. Białostoczanie zaczęli atomowo od wygranej, a po pół godzinie gry warunki gry narzucał Widzew, który nie tylko odrobił straty, ale wyszedł na prowadzenie. Ale końcówka należała do Jagi: dwa ciosy z udziałem Jesusa Imaza i Afimico Pululu dały wygraną i szczęśliwy wieczór żółto-czerwonym kibicom.

Ten mecz zaczął się atomowym ciosem dla Widzewa. Już w 3 minucie Jagiellonia objęła prowadzenie. Pierwsza ofensywna akcja żółto-czerwonych (w tym meczu fioletowych ze względu na założenie trzeciego stroju meczowego) i 1:0!. Wrzutka ze środka pola trafiła do Jesusa Imaza. Ten odegrał ją do Louki Pripa, który bez namysłu zagrał ją w uliczkę do Dawida Drachala. Piłkę niedokładnie zbił Sebastian Bergier i trafiła ona pod nogi Jesusa Imaza. Ten wyciągnął z bramki Rafała Gikiewicza i podał piłkę na 7 metr do Dawida Drachala, który spokojnie wpakował ją do pustej bramki! 

Jagiellończycy nie cofnęli się, ale zdenerwowany utratą gola Widzew zaczął grać bardziej agresywnie. W 20 minucie goście mieli pierwszą szansę na wyrównanie: Łodzianie przeprowadzili akcję i zakończyli ją strzałem z ostrego kąta Frana Alvareza. Piłka trafiła prosto w Sławomira Abramowicza.

W 25 minucie piłka szybko krążyła miedzy nogami graczy gości. Za szybko na defensywę Jagi: Alvarez podał piłkę do Bergiera, który mimo asysty obrońcy Jagi strzałem z 11 metrów pokonał Abramowicza. Białostoczanom nie wyszła pułapka ofsajdowa: linię złamał Wdowik.

Jagiellończycy nie ustępowali, ale ze stałych fragmentów gry nie potrafili zagrozić bramce rywali. Strzały szybowały wysoko nad bramką Gikiewicza lub były wybijane. Z kolei goście z 31 minucie znowu byli blisko strzelenia gola: z rzutu wolnego bitego niemal z linii bocznej piłka poszybowała w pole karne Jagi i Ricardo Visus pomylił się o kilka metrów. Obrońcy Jagi znowu pozwolili na oddanie strzału. W 34 minucie Widzew miał kolejną akcję: Widzew, który zdominował środek boiska zaczął kontratak i Samuel Akere strzelił minimalnie niecelnie. Kilka chwil później prawym skrzydłem urwał się Fornalczyk, który również próbował strzału z dystansu: trafił w boczną siatkę. Wszystkie ataki szły skrzydłem pilnowanym przez Pozo, który próbując rozegrać piłkę indywidualnie narażał się na straty.

Początek drugiej połowy to pełne animuszu próby z obu stron. I Jagiellonia i Widzew grały otwartą piłkę. Białostoczanom w polu karnym rywali brakowało jednak precyzji. Z kolei Widzew miał szansę przeważnie po indywidualnych rajdach: w 49 minucie groźnie strzelał Fornalczyk, ale Abramowicz spokojnie złapał piłkę.

Niestety po kwadransie gry w II połowy goście wyszli na prowadzenie. Najpierw Fornalczyk pokręcił Leonem Flachem i Bernardo Vitalem w polu karnym i swobodnie oddał strzał na bramkę z 7 metrów. Uderzoną z ostrego kąta piłkę odbił przed siebie Abramowicz, a dobitką pół leżąc popisał się Bergier pakując ją między nogami naszego golkipera i było 2:1 dla gości.

W 72 minucie włączył się w akcję wprowadzony kilka minut wcześniej Afimico Pululu, który wybiegł do podania partnera. Obrońca Widzewa spóźnił się i zaczepił go. Dobrze ustawiony sędzia Wojciech Myć pokazał na jedenastkę. Chwilę później dostrzegł chorągiewkę asystenta i odgwizdał spalonego. Analiza VAR potwierdziła prawidłowość tej decyzji. Minutę później Jaga przeprowadziła kolejną ciekawą akcję ofensywną: świetnie zamieszał w defensywie rywali Aziel Jackson, który jednak nie zdążył do podania. Strzelił za to Alejandro Cantero, ale obrona Widzewa zablokowała strzał.

Końcówka meczu to ambitne ataki Jagiellonii, którym ciągle brakowało precyzji. Dobrze w tych akcjach prezentował się AZ Jackson, który imponował szybkości, ambicją i pomysłowością. Widać było nie tylko wielkie chęci do gry, ale również pomysłowość. Niestety widać też było, że jeszcze nie do końca rozumie się z kolegami.

Ostatnie minuty to ataki gospodarzy, którzy z coraz większą determinacją atakowali rywali: najpierw w 89 minucie Cantero otrzymał podanie od AZ Jacksona, ale jego strzał z linii pola karnego minął bramkę Gikiewicza. W 90 minucie jednak Duma Podlasia wyrównała po trafieniu Jesusa Imaza. Najpierw jednak popisały się dwa nowe nabytki Jagi: wszędobylski Jackson dorzucił do Vitala, który zgrał głową piłkę przed bramkę, a tu niezawodny Jesus Imaz zakończył tę akcję i było 2:2. Jaga nie rezygnowała: w doliczonym czasie gry wrzuciła nadbieg i już 93 minucie było 3:2. Tym razem strzelił Afimico Pululu. Wcześniej jednak błąd popełnił doświadczony Mateusz Żyro, co skrzętnie wykorzystał Imaz: wystawił piłkę dla Pululu, który wiedział co z nią zrobić! 3:2!

Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 1:2 (1:1). Bramki: Dawid Drachal 3, Jesus Imaz 90, Afimico Pululu 90+3 - Sebastian Bergier 25, 60. Żółte kartki: Mariusz Fornalczyk, Julian Shehu, Marcel Krajewski (Widzew), Afimico Pululu, Alejandro Cantero (Jagiellonia). Sędziował: Wojciech Myć. Widzów: 19 987

Jagiellonia: Sławomir Abramowicz -Bernardo Vital, Yuki Kobayashi, Bartłomiej Wdowik - Oskar Pietuszewski (59 (59 Alejandro Cantero), Alejandro Pozo, Leon Flach (70 Aziel Jackson), Dawid Drachal (59 Taras Romanczuk),Jesus Imaz, Louka Prip (75 Norbert Wojtuszek) - Dimitris Rallis (59 Afimico Pululu).

Widzew: Rafał Gikiewicz - Samuel Kozlovsky, Mateusz Żyro, Ricardo Visus, Marcel Krajewski - Mariusz Fornalczyk (65 Angel Baena), Juluaon Shehu (82 Bartłomiej Pawłowski), Lindon Selahi (65 Szymon Czyż), Fran Alvarez (70 Marek Hanousek), Samuel Akere (70 Kamil Cybulski) - Sebastian Bergier.

Przemysław Sarosiek

Aktualizacja: 28/07/2025 00:08
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do