Reklama

Kiedy się urodził, mieścił się na dłoni. Teraz codziennie słyszymy od niego: „chcę na nogi!”

Poznajcie Julka, to dzielny maluch, który w swoim krótkim życiu, zaznał sporo cierpienia. Ale na co dzień jest pogodnym chłopcem, który upiera się, aby stanąć na nogi. Bez pomocy innych ludzi, nie zrobi tego. Raz już oszukał śmierć i uparł się by żyć. I żyje, jest kochanym synkiem swoich rodziców. Z tym, że oni codziennie słyszą od Julka: „chcę na nogi”.

Julek na nogi samodzielnie nie staje i bez pomocy specjalistów nie stanie. A bardzo tego chce. Jest pełen życia, więc można wyobrazić sobie, jak ciężko rodzicom jest codziennie słuchać, że chce chodzić, że chce samodzielnie stanąć. Julek to uparty młodzieniec, zaledwie 3,5-letni. Kiedy przyszedł na świat, ważył 740 gramów. Bo zrobił to na cztery miesiące przed planowanym terminem. Mało kto dawał mu szansę na to, że przeżyje choćby najbliższe tygodnie.

Kiedy 3,5 roku temu przyszedł na świat, mieścił się na dłoni dorosłego człowieka. “Takie przypadki przeżywają jednostki. Proszę liczyć się z najgorszym…” – to usłyszeliśmy od lekarzy. Dzisiaj Julek ma niecałe cztery latka. Żyje i swoim uśmiechem rozjaśnia nasz każdy dzień – jest naszym małym wielkim superbohaterem” – opowiadają rodzice Julka.

Julek nie jest bez szans, choć każdego dnia zmaga się z ogromnym bólem i cierpieniem. Już w kilka dni po porodzie musiał przejść pierwszą z operacji ratujących życie, a później były kolejne. Z uwagi na to, że jest skrajnym wcześniakiem, nie potrafi samodzielnie chodzić, a spastyczność mięśni znacznie ogranicza ruchy jego rączek i nóżek. Praktycznie od samego początku, i Julek, i jego rodzice, walczą z ciężką chorobą jaką jest Mózgowe Porażenie Dziecięce. To oznacza trwałe kalectwo, choć Julkowi można ulżyć. Jest w stanie samodzielnie stanąć na nogi, o czym tak bardzo marzy.

Nadzieję na to, by Julek zaczął chodzić, daje operacja rizotomii grzbietowej w klinice dr. Parka w St. Louis. Lekarze z USA twierdzą, że możliwe będzie samodzielne poruszanie się Julka w każdych warunkach i życie bez bólu, bez skorupy ograniczającej ciało Julka” – informują jego rodzice na portalu crowdfundingowym, na którym próbują zebrać pieniądze na operację swojego małego bohatera.

Aby Julek mógł przejść kolejną operację w jego życiu, potrzeba jeszcze ponad 140 tysięcy złotych. Rodzice takimi pieniędzmi nie dysponują. Proszą o jeszcze jeden cud, skoro już pierwszy się wydarzył. Julek przeżył, mimo że miał na to tylko kilka procent szans. Rozwija się, uśmiecha i jest oczkiem w głowie swoich rodziców.

Julek już raz dokonał cudu – przeżył, chociaż wszystko dookoła mówiło, że nie ma na to szans. Teraz przyszedł czas, byśmy my zawalczyli o kolejny cud – o pierwszy krok Julka i jego życie bez bólu. Wierzymy, że Twoją pomocą jesteśmy w stanie dokonać tego cudu. Prosimy, pomóż nam dać Julkowi sprawność” – napisali na portalu siepomaga.pl mama i tata Julka.

W okresie świątecznym różne cuda się zdarzają, więc dlaczego nie miałby się stać jeszcze jeden w tym czasie? Wszystko jest możliwe, jeśli tylko znajdą się ludzie o dobrych sercach, którzy podzielą się nawet niewielką kwotą. Na operację Julka w Stanach Zjednoczonych można wpłacać pieniądze poprzez portal siepomaga.pl. Wierzymy, że kwota którą trzeba zebrać w tym celu, jest w zasięgu możliwości ludzi dobrej woli. Jeśli nie macie żadnych środków finansowych, by się nimi podzielić, prosimy przekażcie te informację dalej, bo może ktoś inny będzie miał akurat takie możliwości, by spełnić marzenie Julka o stanięciu na własnych nóżkach.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: siepomaga.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do