- Sam już nie wiem co myśleć – powiedział leśniczy Zdzisio podczas siorbania porannej kawy – Z jednej strony serce raduje się na kadrową karuzelę jaka będzie się odbywała po jesiennych wyborach parlamentarnych, a z drugiej strony może spotkać nas prawdziwe nieszczęście.
- Jakież u licha? – zapytała się stażystka Marysia- Wuj mój, Naczelnik, jest znakomicie usadowiony w strukturach i hierarchiach. Jego ów przewiew nie dotknie!
- To się jeszcze zobaczy – powiedział z przekąsem leśniczy Zdzisio – Słyszałem, że zwycięzcy mają nie brać jeńców, a wszyscy oskarżeni o kolaborację pracownicy derekcji mogą już szukać sobie ustronnych nadleśnictw. Ja sobie na to z przyjemnością popatrzę, choć jedna sprawa nie daje mi spokoju.
- Jaka?- zapytała pozostała kadra pracownicza leśnictwa Krużganki.
- Otóż owo personalne tsunami, które jednych zabierze w otchłań i niebyt podrzędnych nadleśnictw poukrywanych gdzieś w kątach derekcji, owo tsunami może wynieść do władzy osobę, której nikt z nas nie chciałby zobaczyć przy kole sterowym naszego nadleśnictwa. Mówię o leśniczym sąsiedniego leśnictwa Mazgaje – Mazgaju, który jest Mazgajem Czwartym jeśli idzie o kolejność.
- Mazgaj nadleśniczym? – wytrzeszczył oczy podleśniczy – Przecie on ciemny jako ta tabaka w rogu! Zupełnie bez kompetencji! Zdarza mu się pomylić graba z olszą!
- Ale tylko w praktyce! W wiedzy teoretycznej jest niezrównany! Ma też najlepszą z możliwych kompetencji jeśli idzie o tegoroczne wybory, albowiem ma wuja biskupa, który zapewne nie pozwoli dłużej, by jego wysoce utalentowany bratanek sczezł na podrzędnej posadzie!
- Nadleśniczy ponoć na wszelki wypadek słucha odpowiedniego radia w gabinecie – powiedział podleśniczy.
- Nic mu to nie pomoże! – zabulgotała za ścianą małżonka leśniczego, rosła i postawna Kaszubka – Wszyscy wiedzą, że słucha tylko na pokaz!
- Nieszczęsna! – zawołał leśniczy – To dlaczego co roku wysyła nas na te wszystkie przeklęte pielgrzymki?! Hę?! Na pokaz?
- Oczywiście! Przecież wysłał nawet ciebie ateuszu wraz z twoim podleśniczym, miłośnikiem dżęder i alkoholu, którzy swoją obecnością sprofanowaliście już niejedno sanktuarium! Gdyby nie robił tego na pokaz i zarazem ażeby was ukarać, wysłałby na pielgrzymkę jakichś pobożnych ludzi!
- To musiałby najpierw takich zatrudnić!- sapnął leśniczy Zdzisio.
Komentarze opinie