Na Dojlidach coraz więcej bloków

Choć mieszkańcy Dojlid od kilku lat walczą o osiedle, by zachowało swą historyczną i zabytkową zabudowę, wydaje się, że ich walka się nie powiedzie. W tej części miasta pojawia się coraz więcej zabudowy wielorodzinnej. Właśnie skupowane są kolejne grunty przez dewelopera, który ma zamiar wznosić bloki.

W Białymstoku chyba nie ma już żadnego osiedla mieszkaniowego, na którym nie byłoby bloków. Jeszcze do niedawna takim osiedlem bez bloków była między innymi Wygoda, Jaroszówka, starsza część Nowego Miasta, prawie całe Dojlidy czy Bacieczki. Teraz w każdą wolną przestrzeń wbijają się deweloperzy ze swoją zabudową. Oczywiście wolno im, ponieważ prowadzą działalność w branży budowlanej. Jednak dobrze by było, aby ktoś czuwał nad ładem urbanistycznym.

Wydaje się, że nad ładem przestrzennym od dawna nikt nie panuje. Choć kiedy słucha się urzędników, można odnieść wrażenie, że robią wiele, aby przestrzeń publiczna wyglądała na uporządkowaną. Niestety, bardzo często nie chcą słuchać mieszkańców, którzy proszą – jak w przypadku Dojlid – żeby nie zabudowywać dzielnicy blokami. Proszą od dawna o park kulturowy, który zachowałby dzielnicę tak jak przed dziesiątkami lat.

- Jeszcze niedawno nie było tu bloków i takiego ruchu, jaki teraz jest. Szkoda, bo ta dzielnica już nie jest taka jak była. A była cicha, spokojna, starsi ludzie mieszkali. Tu człowiek się czuł prawie jak na wsi. Uważam, że takie miejsca w mieście też są potrzebne – mówi Stanisław, mieszkaniec ulicy Dojnowskiej.

- Tutaj te działki, stare domki to już posprzedawane są. Nic pani nie kupisz już. Ogłoszenia wiszą, bo jeszcze nie pozdejmowali. Będą bloki budować – odpowiada na nasze pytanie o sprzedaż nieruchomości przy Leśnej jedna z mieszkanek tej ulicy.

Byliśmy ciekawi, ile kosztuje działka pod zabudowę jednorodzinną. Przy ulicy Leśnej na Dojlidach po jednej stronie wyrosły bloki mieszkaniowe, zaś po drugiej są jeszcze domy i starsze domki. Część z nich, ta starsza, jest już bez stałych lokatorów. Ceny za nieruchomości jednak nie dało się ustalić. Poinformowano nas, że domy i działki zostały praktycznie już wyprzedane jednemu z deweloperów i nie ma czego szukać. Nie dało się także ustalić ceny sprzedaży gruntów, ponieważ nikt nie chciał nam zdradzić za ile je sprzedano.

Kiedy dzwoniliśmy na numery widoczne z ogłoszeń, bo można je było zobaczyć na niektórych domach, usłyszeliśmy, że ogłoszenie jest nieaktualne. Sprzedano pod zabudowę wielorodzinną. I to by się zgadzało z tym, o czym mówiła nam mieszkanka ulicy Leśnej. Nikt również nie chciał nawet orientacyjnie wskazać, za ile można w tej dzielnicy kupić gotową nieruchomość.

- To moja sprawa. Już sprzedane, więc nie ma o czym mówić – usłyszeliśmy w słuchawce.

Dojlidy to jedna z tych dzielnic, którą można by było zachować jako osiedle domków jednorodzinnych. Jednak zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna już pojawiła się przy ulicy Żubrów, przy Leśnej, niebawem powstanie także bliżej Sulika i Baranowickiej. Prawdopodobnie za kilka lat na tym osiedlu pojawi się jeszcze więcej bloków.

Tymczasem, jeśli ktoś chce wybudować dom, nie może być pewien, że pod oknem któregoś dnia nie wyrośnie kolejny blok. Inna sprawa, że w tej sytuacji ciężko jest w ogóle kupić w Białymstoku grunty pod zabudowę jednorodzinną, skoro deweloperzy działają bardzo szybko i wykupują co tylko się da.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)