
Na pewno takiego gościa nie spodziewali się mieszkańcy jednej z posesji na ulicy Meksykańskiej w Białymstoku. Gość wszedł sam, nie pukał i nie pytał, czy może poczęstować się czymkolwiek, co znalazł podczas swojej wycieczki po posesji. Niestety, musiała interweniować Straż Miejska.
Nic nie wiadomo, aby nieproszony gość był pod wpływem środków niedozwolonych, albo miał przekroczony dozwolony poziom pogłosu w organizmie. Świadkowie twierdzą też, że się nie awanturował. Niemniej, jego wizyta na posesji na osiedlu Starosielce, zakończyła się interwencją Straży Miejskiej.
Zdjęcie z wizyty niecodziennego gościa przesłała nam nasza czytelniczka. I widać nawet z tych kilku zdjęć, że policjanci, którzy zostali wezwani do interwencji, wcale nie mieli łatwo. Gość słabo współpracował i chyba słabo też stosował się do poleceń mundurowych. Ostatecznie jednak wszystko się udało i skończyło się bez mandatu, bez kajdanek i bez aresztowania.
Łosie w Białymstoku pojawiają się w dzielnicach mieszkalnych coraz częściej. Choć zdecydowanie częściej można zobaczyć dziki. To efekt zajmowania przez człowieka naturalnych terenów, na których dzikie zwierzęta niedawno miały dużo miejsca dla siebie i dużo spokoju. Przychodzą na posesje w poszukiwaniu jedzenia, niekiedy spłoszone przez samochody, albo spacerowiczów.
Przypominamy jeszcze w tym miejscu, aby samodzielnie nie podejmować interwencji wobec dzikich zwierząt. Lepiej wezwać eko patrol lub powiadomić Policję, a najlepiej Straż Miejską, która zabezpieczy teren i wezwie odpowiednie służby.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelniczkę)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie