Zostało tylko 9 dni na to, aby uratować neon nad kwiaciarnią „Żonkil”. Zebrała się przez ten czas całkiem ładna suma. Ale brakuje jeszcze trochę, aby neon zaświecił nowym blaskiem i cieszył oczy mieszkańców Białegostoku.
Pamiętacie Białystok jaki był kolorowy, kiedy świeciły się wszędzie neony? Dziś po nich w większości nie ma śladu. Zostały tylko podświetlane reklamy. To nie to samo. Dzisiejsze reklamy są w większości męczące dla oczu, zaś cała przestrzeń publiczna jest nimi zwyczajnie przeładowana. Co innego, gdy patrzymy na kolorowe neony. I tym tropem musieli pójść ludzie, którzy chcą odbudować takie pejzaże z minionej epoki. Na początek chcą przywrócić mieszkańcom neon nad kwiaciarnią „Żonkil”.
Niedawno ruszyła akcja na portalu crowdfundingowym – polakpotrafi. Kilku zapaleńców uparło się, że odrestauruje kolorowy kwiatek nad kwiaciarnią „Żonkil”, naprzeciwko kościoła farnego. Ale zapowiadają od razu, że jeśli uda się z jednym, to pójdą ratować kolejne neony.
Żonkil to jeden z ostatnich neonów w naszym mieście, który przetrwał do obecnych czasów. Zaprojektował go w latach 70. nieżyjący już białostocki malarz i scenograf Józef Gniatkowski. Sama konstrukcja została najprawdopodobniej wykonana w nieistniejącej już Pracowni Projektowej Reklam Neonowych przy ul. Sienkiewicza. W 2010 roku podczas remontu elewacji i ocieplaniu styropianem charakterystyczny napis „żonkil” uległ zniszczeniu. Na szczęście najpiękniejsza część, czyli trzy neonowe kwiaty dotrwały do dzisiaj. Wymagają jednak kompletnej renowacji – szkieletu, szkła i instalacji elektrycznej. Dobrze byłoby przywrócić świetność neonowi, który związany jest z Białymstokiem od wielu, wielu lat.
- W całym mieście takich reliktów z PRL – u zostało dosłownie kilka. Nikt o nie już nie dba. A fajnie by było je zatrzymać. Ustaliliśmy, że neon należy do kwiaciarni, ale właścicielki nie stać na to, żeby go odrestaurować – wyjaśniał nam Mateusz Tymura z Bojary Zostają Kulturalne, jeden z pomysłodawców ratowania neonów.
Aby neon zaświecił potrzeba jest 8 tys. złotych. Ludzie, którzy zaangażowali się w pomoc i całą akcję, chcą dokładnie tydzień po pierwszym dniu wiosny uroczyście odpalić odrestaurowany kwiatek w żółto – zielonym kolorze. Każdy z Was może dołożyć im swoją złotówkę lub kilka złotych, aby nazbierała się cała suma. Do tego też gorąco zachęcamy, bo miło będzie zobaczyć w przestrzeni miejskiej tak charakterystyczny niegdyś widok, który nie razi po oczach niskimi cenami i nie kusi by ktoś coś koniecznie tam kupił.
Na razie na portalu crowdfundingowym udało się zebrać lekko ponad 6 tys. złotych. Osoby, które zdecydowały się na odrestaurowanie neonu obiecują, że jeśli uda się zebrać powyżej 8 tys. złotych – zostanie jeszcze odtworzony napis „Żonkil” nad wejściem do kwiaciarni. Do zobaczenia zatem 28 marca, bo „kwiatek ma zaświecić”.
W tej grupie, jak to nazywasz "pseudointeligentów", też znajdziesz przedstawicieli polityków.
Politycy rolują was na różne możliwe sposoby, a grupa pseudointeligentów znajduje największy problem w zapaleniu gównianego kwiatka, paranoja.