Reklama

Obywatel Gie Żet: Kręci się bat na prezydenta

 



Idealistyczne teoretyczne podwaliny władzy, oparte na oczekiwaniach obywateli co do rządzących, bywają w praktyce bez znaczenia. Władza niesie ze sobą zwyrodniały przywilej orzekania, co jest w danym momencie dobre, a co złe, nie dając gwarancji, że stanowisko w jakiejś sprawie będzie trwałe, a nawet często zaprzeczając wcześniejszym sądom.

Zwykły człowiek czuje niechęć, zwykły człowiek nie jest aż tak chwiejny jak niektórzy politycy, zwykły człowiek potrzebuje wierzyć, że wybrany przez niego reprezentant jest godzien zaufania, że nie odstąpi od wyborczych obietnic, nawet w obliczu utraty osobistej lub partyjnej korzyści.

Paweł Kukiz nie dlatego szturmem wdarł się do wielkiej polityki, że miał przygotowanie merytoryczne, ale że zaoferował bezkompromisowość i zamanifestował bliskie nam, maluczkim, zniechęcenie do elit, zapewniając o „wzięciu się za nich”. Co prawda mam jeszcze alternatywną hipotezę, ale niepoważną – skoro nie erudycją, to niby czym ujął elektorat? – ano niczym, po prostu wprowadzenie ustawy nakazującej umieszczać na stronach internetowych informacji o tzw. ciasteczkach (ang. cookies, czyt. "paweł kukiz") doprowadziło do otrzaskania się z brzmieniem jego nazwiska i podświadomego głosowania na to, co skądś znane.

Refleksja zaczęła się snuć na wieść o tym, że na sesji Rady Miasta w poniedziałek zapowiada się nie udzielenie absolutorium prezydentowi. Miał on nie zrealizować iluś tam inwestycji, marnotrawić pieniądze nieumiejętnymi taktykami i nawet jeżeli były one konieczne, nie zgłosił się z tym do radnych. W poprzednich latach też dyskutowano żarliwie, co właściwie ma oznaczać absolutorium i okazywało się, że interpretację każdy ma swoją, nad wyraz przystającą to tego, czy dana opcja polityczna była przyjazna, czy wroga wobec głowy miasta. Mnie osobiście zawsze dziwiło – jak przez głosowanie ocenić wywiązywanie się z realizacji budżetu i to po tym, jak opinię wydała Izba Obrachunkowa, czyli specjaliści? Ale to na marginesie.

Pytania, które stawiam w tym momencie są następujące. Czy gdyby prezydentem był ktoś inny, na przykład kandydat PiS, i postępował dokładnie tak, jak pan Truskolaski, czy równie srogo byłby oceniany przez klub PiS? Czy byłby potraktowany równie pobłażliwie przez klub PO, jak przebrzmiewa to z wypowiedzi radnych doń należących? Niestety doświadczenie mam takie, że sytuacja i tymczasowa potrzeba generują reguły gry. Kto jest silniejszy, ten ustala zasady. I nijak się to ma do sprawiedliwości, gdyż to, co w jednym roku definitywnie przekreśla politycznego antagonistę, w następnym staje się mało znaczącą wadą w odniesieniu do sojusznika.

Inny dylemat, może z odpowiedzią znaną już w wyższych progach – do czego to zmierza? Scenariuszy jest kilka – od prostego poczucia wypełniania swoich powinności – bez innych podtekstów i konsekwencji – do próby zmian personalnych na najwyższym w magistracie stanowisku. Co by nie było, wiedzie do ucierania kłów, pazurów i oswajania przez bicie Jaśnie Nam Urzędującego, a to przekuje się na coraz większą władzę Rady, do której wypadałoby po tak ostrej reprymendzie latać z każdym drobiazgiem, mającym wpływ na budżet i prosić o akceptację.

Z jednej strony dobrze – byłem w ciągu kilku ostatnich miesięcy przestraszony samodzielnym szafowaniem dużych pieniędzy przez władzę wykonawczą, z drugiej źle – urząd będzie działał sprawniej, mając zapewniony podstawowy zakres samodzielności. Nadto większość głosujących białostoczan wypowiedziała się w wyborach, że jednak ufa Tadeuszowi Truskolaskiemu, w tym zapewne i w sferze podejmowanych decyzji.

W sytuacji gdy tak wiele słów, z których nie sposób się już wycofać, zostało przez różne strony wypowiedzianych, decyzja będzie trudna. Pozostaje mi więc życzyć radnym mądrości i troski o dobro szeroko rozumianego ogółu. Pocieszające jest jedynie to, że mi, jako pisarzynie i nam, jako wyborcom, zostaje pewien przywilej, gdy coś się nie spodoba – kręcenia batów, ale już na winowajców.

(Grzegorz Żochowski/ Obywatel Gie Żet/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Anonim - niezalogowany 2015-06-24 02:35:06

    Strasznie śmieszne jest to chwalenie się wynikiem wyborów, Truskolaski też twierdzi że już dostał absolutorium od tych co na niego zagłosowali, a tymczasem w wyborach samorządowych głos na Jaśnie Nam Urzędującego w I turze oddało zaledwie 20 procent ze wszystkich uprawnionych mieszkańców, co oznacza, że 80% na niego NIE zagłosowało. W II turze nie było lepiej, bo 24%. Ekonomistom matematyka się kłania.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2015-06-23 20:04:37

    Bardzo dobrze postawione pytania, szkoda tylko że nie ma na nie jednoznacznych odpowiedzi

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do