Pan Leszek, specjalista od jaj i strusiów

Żona wróciwszy ze sklepu powiedziała: - Ty wiesz, jakie na Zachodniej mają znakomite jajka? Sprzedawca opowiadał o nich dobre pół godziny! Że nie tylko z wolnego wybiegu, ale od specjalnej rasy kur, których jajka prawie wcale nie zawierają cholesterolu!

Poszedłem zatem do sklepu na ulicę Zachodnią, ale Pan Sprzedawca wysłał mnie do producenta.

- Najlepiej jak Pan sam to zobaczy – powiedział.

I tak trafiłem do miejscowości Jeńki. Na farmę „Eko Struś”. Dolina rzeki Narwi. Nad łąkami krążą żurawie. Za ogrodzeniem biegają strusie.

- Struś musi biegać – mówi Pan Leszek. – Jak nie biega, nie trawi! Co ja się miałem jak wybuchła epidemia ptasiej grypy! Lekarz weterynarii przyjechał i zakazał wypuszczania ptaków na zewnątrz. To wbrew naturze strusia. Struś bez biegania się robi agresywny. I zaczyna kopać. Kopie mocniej niż koń. Szpital murowany. Co ja się z nimi miałem! Musiałem ograniczyć stado. Teraz mam 54 reproduktory i 100 piskląt. Żeby jakoś związać koniec z końcem założyłem obok kury. Aurekany i nasze rodzime zielononóżki. Zielononóżki też mało cholesterolu w jajkach mają.

- A ma Pan kurę znoszącą złote jaja? – pytam.

- Nie mam – odpowiada Pan Leszek. – Ale wiem kto ma! Można taką kurę wyhodować. Aurekana trzeba skrzyżować z innym gatunkiem i w drugim pokoleniu będzie znosić złote jaja. Sam widziałem. Jak pomalowane. A następne pokolenie już nie. Z tymi kolorami to ciekawa sprawa jest. Bo czasami jajka są śnieżno-białe, czasem ciemnobrązowe, a czasem lekko zielone. Wysłałem kiedyś takie do sklepu w Łomży, to wyrzucili, bo niby stare. A to najlepsze jajka są! Sam takie jem i znajomym oddaję.

- A strusie jaja? – pytam.

- Jedno strusie jajo ma tyle cholesterolu co jajo kurze – odpowiada Pan Leszek. – Tymczasem wagowo to 25 – 30 jaj. Strusia nie można tuczyć. On nie łyka antybiotyków jak bojlery czy tuczniki. To najzdrowsze mięso. Wybiegane. Naskubane trawą. Jajka to samo. Chce Pan?

(Wojciech Koronkiewicz)