Reklama

Obywatel Gie Żet: Wyścigi o laur żenady rozgrzewają emocje

Wierni widzowie obrad Rady Miasta oraz aktywności Urzędu Miejskiego mają teraz nie lada zastrzyk adrenaliny ujemnej. Znaczy takiej, od której opadają ręce.

Jak zwykle, podczas sesji przyjmowano stanowiska. Jest to już zwyczajem obecnej ekipy, że jak się radni gromadzą, aby popracować na wypłatę, obowiązkowo muszą tworzyć nikomu do niczego niepotrzebne rezolucje. Tym razem w sprawie zmiany terminów ferii zimowych, a także pieniędzy, jakich Białystok nie dostał od rządu w ramach ogłoszonego w Warszawie rozdawnictwa. Ferie pominę, bo jest w postulacie cień rozsądku, nawet jeśli zredagowany papier wyląduje pod nogą stołu w ministerstwie, żeby się mebel nie kolebał.

Drugi przegłosowany tekst to opis szoku, że pan Truskolaski nie dostał ostatnio ani grosza do wydawania. Od PiS-u nie dostał. No i nie że tak całkiem one dla prezydenta, bo przecież „dla Białostoczan”. Były miliardy na cały kraj, lecz gminy rządzone przez Platformę Obywatelską oraz PSL okazały się wyraźnie zlekceważone. Samorządzący pan Truskolaski nie krył odrazy wobec takiego potraktowania. Stroił krzywe miny, że co prawda jest w opozycji do rządu, ale ma do tego demokratyczne prawo i nie wolno traktować go z tego powodu jak szczeniaka. Zachłystywał się nad bezczelnością władz centralnych i ordynarnym upokorzeniem. Trzeba przypomnieć, że od wielu miesięcy, odkąd zapalił się do pomocy w kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego i wyczuł interes polityczny, szkaluje rząd na każdym kroku. Ujada przy byle okazji i nie zaniedba najlichszej sposobności, żeby wbić szydełko w tyłek PiS-u i nim pokręcić. Nierzadko posuwa się do kłamstw i prymitywnych kalumnii.

Dlatego zapewne wyżej postawieni doszli do wniosku, że dadzą w końcu powód do narzekań i nieprzychylne samorządy ukarali izolacją finansową. W przypadku Białegostoku przebiegłą. Co prawda nie urząd miejski dostał pieniądze, ale na terenie miasta zrealizuje inwestycje urząd marszałkowski. Czyli „dla Białostoczan” pieniądze są, tyle że będzie nimi dysponował marszałek, a nie prezydent miasta.

Nie zmienia to wcale faktu, że pan Morawiecki odpowiada za ohydną partyjniacką prywatę. Nie toleruję zemsty i osobistych animozji jako motywu sprawowania władzy. Od rządzących oczekuję, że będą lepsi niż stać na to zwykłego mieszkańca. Okazało się, że PiS nie dysponuje elitą należytej klasy. Czy jakiejkolwiek klasy.

Historia nabrała jeszcze bardziej intensywnej buraczanej barwy podczas debaty nad budżetem miasta. W czarodziejski sposób zbulwersowany na złośliwość rządu prezydent przyjął wszystkie poprawki Koalicji Obywatelskiej i odrzucił wszystkie oprócz jednej PiS-u. A bo tu teraz rządzi on. A bo taka nastała tradycja odkąd wygrał z Koalicją, że poprawki ludzi mu sprzyjających przyjmuje, a przeciwników zbywa. Od paru lat, rok w rok ktoś z KO zgłasza wniosek o jedno głosowanie nad wszystkimi poprawkami PiS-u, a następnie posyłają je w diabły. Myślałem, że będzie choć odrobinę inaczej, kiedy radny Myszkowski zaprorokował, że tylko czeka, kto zgłosi się, żeby połączyć ich pomysły w pakiet, żeby łatwiej uśmiercać w całości, a nie jeden po drugim. Nie minęło 5 minut i posługę wystawienia się na śmieszność podjął przewodniczący Prokorym. Beznamiętnym głosem zawnioskował o jedno głosowanie, a radni większościowi beznamiętnie wybrali „przeciw”. Jak zawsze.

Wtrącę do pełni obrazu swoje trzy grosze. Odkąd wyrażam się niepochlebnie o samorządzącym Tadeuszu nigdy nic co składałem do Budżetu Obywatelskiego, czy prosiłem o cokolwiek, nie przeszło etapu urzędniczego i nie spotkało się z jakimkolwiek zrozumieniem. Przynajmniej jedna rzecz, którą chciałem poddać pod rozwagę mieszkańców, a która była „niemożliwa” do realizacji, jest aktualnie zrobiona (podziemne zbiorniki na deszczówkę postulowałem bodaj w 2013). Czy za namową prezydenta, czy z własnej uniżonej inicjatywy urzędników, nie jestem traktowany jak pełnoprawny obywatel. Wiem, że inni niepokorni także są cierpliwie ignorowani. Mam prostą wiadomość dla rozczarowanej wierchuszki, że rząd tak właśnie ich potraktował. Dobrze wam tak. Dla waszej edukacji dobrze, żebyście może zrozumieli kim jesteście… w sensie, że wszystkie epitety jakie macie wobec Morawickiego możecie przypisać także sobie.

Nie ma zasadniczej różnicy stylu pomiędzy partiami. Wszyscy siebie warci. Politycy leją się rękawiczkami po twarzach, używając naszych pieniędzy, naszego bogactwa, naszej pracy. Na każdym szczeblu wyciągają nam z portfela i dają swoim, nie dają oponentom. Tak „robią politykę” i mają na nią środki.

Wyścigi o laur żenady rozgrzewają emocje. Te emocje to zwłaszcza obrzydzenie.

(Obywatel Gie Żet/ Foto: pixabay.com/ landscape)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Klf - niezalogowany 2020-12-23 17:44:46

    Pan masz rozdwojenie jaźni. Komentujesz jako Grzegorz piszesz jako gieżet, raz prozą. Leczyć się trzeba. To nie jest normalne;-)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do