Reklama

Obywatel Gie Żet: Św. Józef – oczekiwany heros wojujących pań

Boże Narodzenie oraz następujące niedługo po nich święto Świętej Rodziny, są doskonałym czasem, żeby wspomnieć katolicki, uosobiony wzorzec męskości. Myślę, że wysiłek naśladowania św. Józefa, bo jego mam na myśli, rozwiązałby połowę małżeńskich problemów.

Św. Józef to postać w Ewangeliach mało obecna. Bohater drugiego planu, o którym niewiele wiadomo. Enigmatyczny charakter, a zarazem znamienna rola były zapewne powodem powstania licznych legend i mitów na jego temat. Ostatecznie tradycja ukazuje towarzysza Maryi jako mężczyznę odnajdującego powołanie w trosce o Małżonkę, któremu jest całym sercem oddany.

Współczesne kobiety mają prawo być rozczarowane związkami. Z jednej strony cicha aprobata i korzystanie z życia na kocią łapę nie pomagają, ale przecież i po ślubie zdarza się, że mąż porzuca żonę. Publicznie dane słowo honoru, że na zawsze, że dopiero śmierć, traci niespodziewanie na jakości, kiedy facet zderza się powiedzmy z ciężką chorobą partnerki. Jakież to niemęskie zostawiać kobietę samą sobie w potrzebie. Jakie nieadekwatne do katolickiego nauczania. Strasznie nie świętojózefowe.

Nie dziwne zatem, że niektóre białogłowy czują się zmuszone do polegania – zawczasu lub po przykrym doświadczeniu – wyłącznie na samych sobie. Zwłaszcza, że nie tylko wobec traumatycznej sytuacji faceci pierzchają. W związkach paniczny lęk wzbudzać może jeszcze perspektywa nieoczekiwanego zostania rodzicem. Kobieta w ciąży, a tu myk! chłopa nie ma. Niestabilni mężczyźni są jednym z powodów rosnącej liczby samotnych matek. A niekiedy do dezercji wystarczy znudzenie.

Gdyby naśladowanie cichego bohatera Bożego Narodzenia było powszechniejsze, świat stałby się lepszy, kobiety bezpieczniejsze, a ciąże rzadziej wzbudzałyby lęk. Dlaczego zatem niekiedy kobiety narzekają na los i kapciowatych facetów, a jednocześnie starają się kogo tylko się uda, odciągnąć od Kościoła? Wbrew logice, bo katolicyzm jest powszechnym uniwersytetem, szkolącym do wierności. Św. Józef przywoływany jest na przykład wytrwałego, wspólnego trwania w doli i niedoli.

Święty pokazuje życiem, żeby nie bać się poświęceń. Wymaga to wyrzeczeń i twardego charakteru. Tymczasem z Zachodu płynie moda, żeby małych chłopców szkolić do koncentrowania się na wyrażaniu uczuć, wrażliwości, poezji, tańcu i swobodnym płakaniu. Wiele razy pisałem o nowych trendach kulturowych, kreślących wzorzec silnych pań i ciapowatych mężczyzn-nieudaczników. Po co? Całkiem bez sensu! Cóż szkodzi mieć solidne oparcie? Wymagajmy niekoniecznie więcej niż mąż da radę udźwignąć, ale kręćmy wajchą w tę stronę, a nie mazgajstwa i tchórzostwa.

Jak wspomniałem, naśladowanie patrona ojców i mężów rozwiąże połowę kłopotów w damsko-męskich relacjach. Nie wszystkie. Nie napisałem o nich, ale w parach są nie tylko panowie, są jeszcze kobiety, więc jednego świętego będzie za mało. Kolejnych poszukajcie jednak we własnym zakresie.

(Obywatel Gie Żet/ Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do