Reklama

Patriotyzm na emigracji



W takim dniu jak dziś nie można zapominać o milionach już rodaków, którzy mieszkają i pracują za granicą. Jeszcze kilka dni temu udało nam się skontaktować z kilkoma osobami przebywającymi poza granicami naszego kraju. Większość z nich tęskni za Polską, ale twierdzi, że nie ma tu do czego wracać.

Kierunek emigracji tysięcy białostoczan – to Wyspy. W Wielkiej Brytanii przebywa ich najwięcej. Są rozrzuceni po całym kraju. Znakomita ich część mieszka w Londynie i tam skierowaliśmy nasze pierwsze pytania. Czy pamiętają o Święcie Niepodległości? Czy mają możliwość świętowania naszych narodowych sukcesów?

- Tu życie szybko płynie. Człowiek działa jak maszyna. W Polsce było inaczej. A czy mam czas na świętowanie? Powiem, że tęsknię za Polską, za Białymstokiem, nawet bardzo. Zupełnie inaczej przeżywa się taki dzień w Polsce, inaczej za granicą. Nie wiem, jak to działa, ale w Polsce tego tak nie doceniałam. Tu czuję większą dumę z bycia Polką niż jak byłam u siebie – powiedziała nam Justyna Muszyńska.

- Może Święto Niepodległości trochę inaczej człowiek odczuwa. Ale najgorzej jest w Święta Bożego Narodzenia i w Wielkanoc. W tym roku jadę na Boże Narodzenie do domu. Wystarczy, że w ubiegłym roku musiałem tu być. Nie chcę więcej. Było mi strasznie smutno, choć Anglicy świętują na wesoło. To nie to samo – przekazał nam Dariusz Milewski.

Podobne zdanie wyrażały również osoby przebywające w Niemczech i Belgii. Wszyscy, do których się zwracaliśmy z prośbą o komentarz, mówili że inaczej zupełnie święta narodowe odczuwa się w ich aktualnym kraju pobytu. Tylko jedna osoba powiedziała nam, że nie pamiętała o Święcie Niepodległości w ogóle.

- Nie mam czasu na to zwyczajnie. Jest dużo pracy, tyle się dzieje. Człowiek się odzwyczaja od Polski. Jestem w Belgii już 13 lat. Do Polski przyjeżdżam tylko dwa albo trzy razy do roku. Coraz mniej mam powodów by jeździć. Ostatnio tylko z żoną byliśmy na wakacjach, ale nawet nie zajeżdżaliśmy do Białegostoku, tylko od razu prosto w góry – mówi nam Wojciech Wasiluk.

Nawet za tak zwaną kałużą udało nam się złapać rodaków, którzy podzielili się tym, jak im się wiedzie w Stanach Zjednoczonych. Niestety tam najszybciej zapominają o świętach narodowych. Ale jak podkreślali, bardziej wspomina i celebruje się nasze święta kościelne. Głównie dlatego, że są otwarte polskie kościoły, ludzie gromadzą się na wspólnych spotkaniach, bo mają najczęściej wolny dzień od pracy, podobnie jak u nas.

- Z moich znajomych to raczej nikt nie celebruje Święta Niepodległości. Ja każdego roku robię sobie święto sam. Biorę dzień wolny i jadę z aparatem fotografować przyrodę, krajobrazy. Mam tych zdjęć bardzo dużo – mówi nam Adam Ryszczuk.

Może to niecodzienny sposób celebrowania naszego narodowego święta, ale każdy ma swój własny pomysł i powód. Dlaczego akurat zdjęcia?

- Lubię bawić się fotografią. Robię te zdjęcia i porównuję je z tymi, z Polski. Prosiłem brata, żeby mi przesłał mailem te, co zostawiłem w domu na komputerze. Robię więc te krajobrazy amerykańskie i widzę, że Polska jest piękniejsza. To mój sposób na to, żeby pamiętać o Polsce. Chciałbym bardzo kiedyś wrócić – dodaje Adam.

Z pewnością życie na obczyźnie jest inne. Ale z rozmów, które udało nam się przeprowadzić wynika jedno. Z dala inaczej widzimy Polskę. Mimo, że każdego dnia narzekamy na warunki, na pracę, na wysokość wynagrodzenia i na wiele absurdów, to ciągle jest ogromna miłość i sentyment od ojczystego kraju.

Niekiedy patrząc na to w jaki sposób niektórzy Polacy celebrują Święto Niepodległości, tu w kraju, chciałoby się takich wysłać za granicę na jakiś czas. Może wówczas spojrzeliby z dalszej perspektywy jak wielką tęsknotę i miłość oraz szacunek może budzić jedna nazwa – Rzeczpospolita Polska.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Khem)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do