Zaległy mecz Jagiellonii Białystok z Motorem Lublin (1:1) rozegrany w niedzielę był ostatnim akcentem żółto-czerwonych w Ekstraklasie w tym roku. Choć zwycięstwo dałoby drużynie Adriana Siemieńca fotel lidera, to i Motor miał swoje cele (wygrana pozwalała im na zdobycie bezpiecznego dystansu nad strefą spadkową). Po remisie obie strony czuły sportowy niedosyt. Oto co mówili bohaterowie tego meczu po zejściu z murawy.
Kapitan Jagiellonii, Taras Romanczuk, przyznał, że mimo chęci dążenia do wygranej, wynik 1:1 jest uczciwy.
Myślę, że w drugiej połowie bardziej atakowaliśmy i kontrowaliśmy piłkę. Mieliśmy swoje sytuacje, ale bramkarz świetnie bronił. W sumie Motor też miał swoje sytuacje, również bardzo dobre. Także myślę, że wynik jest sprawiedliwy. (...) Szanujemy ten punkt, bo graliśmy na ciężkim terenie - mówił Taras.
Romanczuk odniósł się również do natłoku meczów i zmęczenia, które z pewnością doskwierało po czwartkowym starciu z Rayo Vallecano.
Nie wydaje mi się, że siedziało nam to w głowie [seria porażek]. Po prostu chcieliśmy wyjść i wygrać mecz. (...) Mieliśmy dużo wyjazdów, ale do tego dążyliśmy w poprzednim sezonie, żeby zająć trzecie miejsce i później trafić do grupy Ligi Konferencji. Także sami się na to pisaliśmy i nie ma co narzekać ani marudzić. Chcemy grać co trzy dni i chcemy wygrywać.
Zwrócił też uwagę na świeżość rywala:
Motor był bardziej świeży i chciał nas zaatakować, zwłaszcza w pierwszych piętnastu minutach. [...] Trzeba szanować ten punkt i po prostu skupić się na ostatnim meczu, żeby skończyć tę rundę w pozytywnej atmosferze i dać trochę radości naszym kibicom, którzy nas wspierają i jeżdżą za nami."
Trener Adrian Siemieniec zaczął od statystycznego podsumowania roku w Ekstraklasie, podkreślając, że Jagiellonia drugi rok z rzędu kończy rundę na 3. miejscu w tabeli.
W tabeli Ekstraklasy za 2025 rok też jesteśmy na 3. miejscu. (...) Kwestię oceny zostawiam Państwu. Czy to dużo, czy mało, czy można było lepiej. Zawsze można było lepiej. Biorąc pod uwagę to, że drugi sezon z rzędu staramy się łączyć występy ligowe z pucharami, i wiele innych rzeczy, o których można porozmawiać, które można wymienić, jak np. to, że w każdym sezonie staramy się realizować strategię klubu, która również polega na wprowadzaniu młodych piłkarzy, inwestowaniu w nich, zwiększaniu ich wartości rynkowej, to poniekąd biorąc pod uwagę wyniki, wcześniejsze czy obecne okoliczności jak 'młodzieżowiec 2.0' to wyniki pokazują, że udaje nam się to robić - mówił Siemiemiec.
Szkoleniowiec odniósł się do straconej bramki, wskazując na błąd młodego Bartosza Mazurka, jednocześnie apelując o cierpliwość i zrozumienie:
Musimy sobie zdawać sprawę, że jeżeli chcemy inwestować w młodych piłkarzy, to trzeba zwiększyć tolerancję na błąd, który mogą popełnić. Dzisiejszego faulu, w tak szybkim czasie, w takim sektorze, w takiej sytuacji, można było uniknąć. Z perspektywy tego, że to dla 'Maziego' jedne z pierwszych występów, tak jak u 'Drachiego' [Dawid Drachal] czy w meczu pucharowym z GKS-em 'Piekuta' [Miłosz Piekutowski], to są takie sytuacje, w których my jako klub i ja jako trener musimy może nie tyle to akceptować, ale brać pod uwagę, że gdzieś ci piłkarze muszą te błędy popełniać.
Siemieniec pozytywnie ocenił zaangażowanie zespołu w drugiej połowie, która była bardziej otwarta i w której Jaga była bliżej gola.
Afimico Pululu przyznał, że drużyna nie zaczęła dobrze, ale po kwadransie wróciła do gry, choć brakowało skuteczności.
Stworzyliśmy sobie wiele okazji do zwycięstwa, ale nie byliśmy tak skuteczni jak w przeszłości. Musimy pracować i obrócić szczęście na naszą korzyść. Lepiej sięgnąć po punkt niż po nic.
Napastnik Jagi potwierdził, że zmęczenie jest odczuwalne, ale zespół jest profesjonalny i gotowy na ostatnie wyzwanie w roku – mecz Ligi Konferencji z AZ Alkmaar:
W Alkmaar z pewnością będzie gorąca atmosfera. AZ to dobra drużyna. Jesteśmy na gotowi, byliśmy już w podobnych sytuacjach. To zawsze ciekawe wyzwanie zmierzyć się z tak klasowym rywalem. Na koniec dnia najważniejsze jest, żeby pokazać, że jest się na takim samym lub lepszym poziomie i postarać się wygrać."
Trener Motoru Lublin, Mateusz Stolarski, choć nie był usatysfakcjonowany dziewiątym remisem, wyraził dumę z postawy swojej drużyny.
Nie jestem usatysfakcjonowany dziewiątym remisem. W tamtym sezonie takie mecze przepychaliśmy. Nie mogę mieć jednak pretensji, że zawodnicy nie chcieli przepchnąć tego meczu. Stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji, żeby zdobyć dwie bramki. [...] Możemy czuć niedosyt i taką sportową złość. Nie możemy być rozgoryczeni postawą zespołu, ja jestem usatysfakcjonowany, bo zrobiliśmy wystarczająco dużo, żeby wygrać.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie