Reklama

Prezydent nie pozwolił na użytkowanie zabytkowego budynku. Teraz chce go sprzedać

Był taki pomysł, aby dom przy ulicy Koszykowej 1 na osiedlu Bojary stał się prawdziwym domem kultury. To zabytkowa chata idealnie nadająca się na taki cel. Było także podejście drugie do tej nieruchomości, gdzie również proponowano prezydentowi uczynienie z budynku miejsca historii, ale i aktywności. Efekt jest taki, że chata ma być sprzedana.

Teatr Latarnia oraz Stowarzyszenie Bojary Zostają Kulturalne bardzo długo zabiegały u prezydenta Białegostoku o przekazanie chaty przy ul. Koszykowej 1 na osiedlu Bojary. W tym miejscu aktywiści widzieli prawdziwy dom kultury, w którym odbywałyby się warsztaty, zajęcia plastyczne i muzyczne, a latem także potańcówki czy koncerty na podwórku przed chatą. Z tego wszystkiego prezydent zgodził się udostępnić jedynie kawałek podwórka przed chatą i to na krótki okres czasu. Umowy z aktywistami nie chciał przedłużyć, mimo że prośby padały i od nich, ale także i od radnych czy uczestników wielu wydarzeń, jakie się tam odbywały.

Chcielibyśmy kontynuować dotychczasową działalność przy Koszykowej 1 – nie tylko na działce, lecz także w drewnianym, zabytkowym domu, który obecnie stoi nieużywany, niszczeje i potrzebuje gospodarza. Chcielibyśmy go wyremontować, dostosować do naszych potrzeb oraz rozwijać piękną ideę K U L T U R A L N Y C H   B O J A R. Pragniemy, by miejsce to stało się kulturalnym sercem dzielnicy, a BDK najlepszym i najciekawszym domem kultury w całym mieście” – pisali aktywiści w specjalnej petycji do prezydenta Białegostoku.

I jak grochem o ścianę. Tradycyjnie, nie dało się i nie można. Tak samo jak się nie dało stworzyć w tym miejscu Izby Bojarskiej. Bo i taki pomysł powstał. Zgłosiło go Stowarzyszenie „Nasze Bojary”, w którym działa radny miejski Zbigniew Klimaszewski. Pomysł Izby był de facto zmodyfikowanym pomysłem aktywistów z Teatru Latarnia i Bojary Zostają Kulturalne. Zastępca prezydenta Białegostoku, odpowiedzialny za zabytki – Rafał Rudnicki – niespecjalnie jednak wyrażał troskę o ratowanie chaty, nie mówiąc już o adaptacji do potrzeb zgłaszanych przez aktywistów i mieszkańców.

Za to niedawno częściowo wyjaśnił się ten dziwny brak zainteresowania ratowaniem zabytkowej chaty. Okazało się, że nieruchomość ktoś będzie mógł sobie kupić. Dowiedzieliśmy się o tym z apelu, jaki wystosowało do prezydenta Białegostoku Stowarzyszenie „Nasze Bojary”, w którym prosi o ratowanie zabytku.

Apelujemy o zaniechanie sprzedaży zabytkowego budynku wraz z otaczającą parcelą położonego w sercu białostockich Bojar przy ulicy Koszykowej 1. Dom ten, ze względu na swoje walory architektoniczne, historyczne i kulturowe należy do najbardziej atrakcyjnych „bojarskich parcel”. Jest jednym z nielicznie zachowanych świadectw drewnianej architektury minionej epoki. Wyzbycie się tej nieruchomości, będącej cennym skarbem dziedzictwa kulturowego Miasta Białegostoku, w opinii mieszkańców, jest wielce naganne” – czytamy we fragmencie pisma skierowanego do Tadeusza Truskolaskiego.

Faktem jest, że chata przy Koszykowej 1, jest zabytkiem, choć w kiepskim stanie. Ale jest położona przy samej ulicy i w sercu dzielnicy. Jeśli nabywca jej nie wyremontuje, chata w ciągu najbliższych lat, może miesięcy, zwyczajnie się rozpadnie i na dość dużej działce będzie można zrealizować inną inwestycję budowlaną. A znając historię zabicia zabytkowego wyglądu Bojar, niekoniecznie nowy obiekt musi komponować się z resztą zabytkowych chat.

Co jeszcze dziwniejsze, prezydent nie skorzystał ze środków ministerstwa kultury, które dysponuje pieniędzmi na ochronę zabytków. I to dużymi kwotami. Informował o tym już prawie dwa lata temu Artur Kosicki, szef struktur miejskich Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie marszałek województwa podlaskiego.

- Jest bardzo dobry program Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który się zajmuje ochroną zabytków. Tam są zapisane bardzo duże pieniądze na tego typu obiekty i zastanawia mnie czemu pan prezydent nie aplikował o środki z tego programu. To jest bardzo ważne – mówił na początku maja 2018 roku Artur Kosicki.

Cudem w tej sytuacji jest już chyba tylko to, że chata jeszcze w cudowny sposób nie spłonęła, co spotkało wiele innych na Bojarach. Za to wydaje się, że jeszcze większym cudem może być rezygnacja ze sprzedaży zabytku i przekazanie go w ręce działaczy społecznych, którzy od wielu lat proszą o przekazanie budynku, który chcą wyremontować i zaadoptować pod potrzeby kulturalne.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-01-27 08:15:26

    tak cudem jest ze ta chata nie spłonęła jeszcze.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-01-27 11:55:19

    Truskolaski potrafi tylko sprzedawać za bezcen zabytki.Wspomnę tylko o kamienicy przy ul.Dąbrowskiego.Ciekawe kiedy ta kamienica zawali się.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-01-29 03:29:44

    Tego się nie da czytać. Wygląda na to że następny dom chce sprzedać jakiemuś koleżce który tam zrobi co zechce. Gdyby to miałby być deweloper chata by pewnie spłonęła ale tę widocznie komuś prywatnemu zachował i po cichu chce sprzedać. To jest skandaliczne że historyczne budynki ze środka tej dzielnicy może sobie Truskolaski sprzedawać wedle własnego uznania! Pan na prywatnym folwarku! I nikt nic nie zrobi?!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-01-29 03:31:36

    Tego się nie da czytać. Wygląda na to że następny dom chce sprzedać jakiemuś koleżce który tam zrobi co zechce. Gdyby to miałby być deweloper chata by pewnie spłonęła ale tę widocznie komuś prywatnemu zachował i po cichu chce sprzedać. To jest skandaliczne że historyczne budynki ze środka tej dzielnicy może sobie Truskolaski sprzedawać wedle własnego uznania! Pan na prywatnym folwarku! I nikt nic nie zrobi?!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do