
Rafał Greś, podlaska Konfederacja (Nowa Nadzieja) i kandydat na prezydenta Białegostoku w 2024 z ramienia Konfederacji uważa, że Rafał Trzaskowski to większe zło. W II turze wyborów większość jego znajomych z politycznego środowiska Konfederatów uznają, że Karol Nawrocki jest mniejszym złem i pójdą na niego zagłosować.
Przemysław Sarosiek, Dzień dobry Podlaskie. Dzisiaj jestem gościnnie u Rafała Gresia. Konfederaty z krwi i kości. Nawet jednej połamanej. Mój rozmówca, pozazdrościł Sławomirowi Mentzenowi postanowił pojeździć hulajnogą i skończyło się to jak z kózką. Gdyby nie skakała, to by nie połamała, a Rafał nie jeździł, to by się nie przewrócił. Ale dzisiaj rozmawiamy o tematach poważnych, nie tylko krotochwilnych. A mianowicie o wyborach prezydenckich i ich wyniku. Tym razem mój gość się przygotował, bardzo dokładnie przygotował. Jak zawsze. Bardziej niż zawsze nawet. I rozpoczniemy od tematu związanego z województwem podlaskim. Ostatnio jak rozmawialiśmy, było to już po drugiej turze, po pierwszej turze, a przed drugą turą, zadałem Ci pytanie, jak wyglądają wyniki. Znaliśmy wtedy wyłącznie exit pool ogólnopolski. I mniej więcej wyniki jeśli chodzi o Podlasie. Jak - w tej chwili - oceniasz te wyniki z pierwszej tury?
Rafał Greś: - Wyniki z pierwszej tury na Podlasiu są takie, że 17,7% otrzymał Sławomir Bencen. I to jest dobry wynik. Oczywiście będziemy pracować nad tym, żeby Konfederacja otrzymała jeszcze lepsze wyniki. Natomiast ten wynik jest przyzwoity.
No dobrze, ale jeżeli chodzi o wyniki pozostałe, to ja zsumowałem wyniki szeroko rozumianej prawicy. Tej gospodarczej i tej konserwatywno-światopoglądowej. Ta prawica w sumie, zbierając wszystkich kandydatów prawicowych, albo takich, których do prawicowości można przypisać - jak na przykład Krzysztof Stanowski, który nie da się wprost przypisać, ale którego poglądy umiejscowiał go gdzieś tam po prawej stronie - to było ponad 60% wśród osób, które w pierwszej turze oddały swój głos. Biorąc pod uwagę, że województwo podlaskie to region zróżnicowany, gdzie jest naprawdę duża mniejszość prawosławna i gdzie jest wiele osób z mniejszości narodowych, które nie sympatyzują z prawicą i nie kojarzą się z bardzo narodowym rytem patriotycznym i którzy w wielu przypadkach mają problem z polskością i jest im bliżej do lewicy to nie jest zły wynik?
- Nie jest. Ja na przykład bardzo bym chciał mówić bardziej o wyniki ogólnopolskie. Chciałbym powiedzieć szerzej, powiedzieć na temat tego, jakie są wyniki ogólnopolskie, ponieważ to wyniki ogólnopolskie decydują, w którym kierunku pójdzie nasz kraj. I teraz tak: mamy bardzo dużą dysproporcję pomiędzy wynikami osób 20-30-latków a wynikami osób, które głosują po 60-tym roku życia. I tutaj mam dane wypisane, że osoby - a mówimy o skali Polski - do 60-tego roku życia i starsi w 87,4% oddali głos na popis, czyli 87,4%. To jest bliskie 100%. Na Nawrockiego 44,8%, na Trzaskowskiego 42,6% czyli łącznie 87,4%. I w tej grupie wyborczej, czyli 60+, Słowomir Męcen uzyskał jedynie 2,8%. Natomiast w grupie do 30-tego roku życia, czyli od 18-tego do 29-tego roku życia, mamy zupełnie odwrotne wyniki, ponieważ popis łącznie otrzymał 22,7%: Nawrocki 10,5%, Trzaskowski 12,2%. Słowomir Mentzen do 30-tki - 36,10%. I mamy tu olbrzymią dysproporcję pomiędzy wynikami osób 60+, a ludźmi młodymi. Ale do drugiej tury przeszli kandydaci POPIS-u. Ja tutaj lubię ich zestawiać, dlatego że to są dwa ugrupowania, które w Polsce rządzą. I niezależnie, czy rządzi PiS, czy Platforma, to i tak podnoszą nam podatki i utrudniają nam życie gospodarcze. Nie pomagają, tylko przeszkadzają. Jeżeli mamy jakikolwiek dobrobyt w Polsce, to pomimo tego, co przez ostatnie 20 lat na zmianę robił Kaczyński i Tusk. I te dane pokazują, te dane dowodzą, że w drugiej turze prezydenckiej będziemy mieli wybory wyłącznie pomiędzy tymi siłami. Może inaczej. Będziemy wybierali króla domu starców. Będziemy wybierali czempiona geriatrii. Polska szła przez ostatnie 20 lat w kierunku, który wytyczyli sędziwi staruszkowie. I nadal będziemy szli w kierunku, który wytyczyli sędziwi staruszkowie. Te dwa ugrupowania dla nas ludzi 20, 30, 40-latków nie mają nic, ale to nic do zaoferowania.
- To powiem wobec tego tak: po pierwsze, za 6 lat znajdę się w tym gronie czempiona geriatrii. Dziękuję bardzo serdecznie. Po drugie, jeżeli chodzi o kwestie wieku starszego, to polskie społeczeństwo się starzeje i za 10 lat moje pokolenie, czyli pokolenie z lat 70-tych, to będzie jeszcze większy procent ludzi, którzy będą brali udział w wyborach. Nie wierzę w to, że - a przynajmniej dane statystyczne to mówią, więc nie jest kwestia wiary, tylko kwestia cyfr - żebyśmy jako społeczeństwo zmierzali w tą stronę, żeby to ludzie młodzi, wśród których Sławomir Mentzen ma poparcie, mieli większość w głosowaniu za mojego i twojego - a życzę ci jak najdłuższego - życia. To się może kiedyś zdarzy, ale nie w najbliższych 10, 15 czy 20 latach. I prędzej Sławomir Mentzen osiągnie wiek geriatrii niż doczekamy się sytuacji, że młodzi ludzie będą decydowali o wyniku wyborów. A kiedy obecnie młodzi się zestarzeją to chyba będą już głosowali na kogoś innego, niż Sławomir Mentzen. Bo on będzie właśnie wtedy tym czempionem geriatrii. I ostatnia rzecz: z tego, co kojarzę, Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski reprezentują pokolenie między 40-50 kat, tak powiem.
To nie znaczy, że oni reprezentują interesy swojego pokolenia. To, że ktoś ma lat 40, a jest z nadania Tuska czy Kaczyńskiego, to nie znaczy, że reprezentuje dane pokolenie.
- Z całą pewnością Korwin-Mikke, który jest starszy od nich obu, nie reprezentuje opinii emerytów.
Tu się z tobą zgodzę.
- Natomiast Joanna Sernyszyn z kolei odwołuje się do kompletnie młodych ludzi i zupełnie innych poglądów. Ale wróćmy do głównego tematu tej dyskusji. Ja wiem, że generalnie rzecz biorąc marzeniem Konfederatów, czyli ludzi myślących tak jak Ty i ludzie z twojego środowiska politycznego, jest zakończenie duopolu. Tylko na zakończenie tego duopolu w najbliższym czasie gwałtownie nie dojdzie, nie będzie kontrrewolucji. To będzie zjawisko, które będzie zachodziło stopniowo i bardzo wolno.
Tym bardziej, że na przykład Donald Tusk dba o to, żeby nie zaszkodzić dla PiSu. Zobaczcie, że podał teraz informacje szokujące i mało prawdopodobnie, by były one prawdziwe na temat Nawrockiego. Podał te informacje dopiero po pierwszej turze wyboru. Dlaczego nie podał tych informacji przed pierwszą turą wyboru? Ponieważ, gdyby podano tak szokujące informacje na temat Nawrockiego wtedy, to mogłoby być tak, że Mentzen wyprzedziłby Nawrockiego, czego Donald Tusk nie chciał. Czy wiesz dlaczego?
- Mentzen przegrał także dlatego, że włączył sobie ten element, który czasami włączał Korwin-Mikke, czyli procedura 1%. Wygłaszając jasno swoje poglądy, którymi zniechęcić zbyt wielu ludzi, którzy cenią sobie socjalne zdobycze państwa. Bo mamy tutaj od lat spór między Polską, nazwijmy to tak ogólnie, solidarnościową, czyli tą Polską socjalną, tak to nazwijmy i liberalną Polską wolności gospodarczej. One będą zawsze ze sobą się spierały i tutaj co do tego nie ma wątpliwości, bo inny jest interes osób, które prowadzą własny biznes i wiedzą o tym, że niespecjalnie wiele spodziewają się po ZUS-ie albo po państwie. Oczekują od państwa tylko, żeby im nie przeszkadzało. Jest też ta druga grupa, która oczekuje, że państwo im pomoże, państwo im urządzi. Ten spór toczył się i toczy się we wszystkich krajach świata. Nie wymyśliliśmy tu pod tym względem jako Polacy niczego nadzwyczajnego. Ale wróćmy do tematu. Jakim z ma to znaczenie, jeżeli chodzi o kwestię tej drugiej tury wyborów, do której za chwilę dojdziemy? Pytanie sobie wszyscy zadają: kogo poprą wyborcy tych kandydatów, którzy otrzymali istotne wyniki. Kogo poprą wyborcy Mentzena czy Grzegorza Brauna, czy Zandberga. Kogo oni poprą?
Ja spośród mojego grona znajomych zdecydowana większość zagłosuje za Nawrockim. Ale nie dlatego, że mówią dobrze o Nawrockim, tylko głosują przeciwko Trzaskowskiemu. Mniejsze zło. To jest mniejsze zło. Polska już przegrała te wybory. Będziemy mieli nadal podnoszenie podatków, będziemy mieli nadal coraz więcej regulacji. Zapewnią nam to Kaczyński i Tusk.
- Ale co ty mówisz? Przecież ma być podobna ustawa deregulacyjna.
Nieważne, kto rządzi. Przez ostatnie 20 lat doświadczenie mamy takie, że niezależnie czy rządzi Kaczyński, czy rządzi Tusk, mamy podnoszone podatki i mamy coraz więcej regulacji. Dlatego ten kierunek będzie trwał. Mówię to na podstawie tego, co było przez ostatnie 20 lat. Ja podam przykład, bo wspomniałeś na początku. Rzeczywiście wywróciłem się na hulajnodze i byłem u ortopedy. Mam pękniętą kość piszczelową, uraz łąkotki i potrzebowałem udać się do ortopedy. I oczywiście, żeby to było szybko, poszedłem prywatnie. Zapłaciłem za wizytę 250 zł. Potem zrobiłem rezonans. Zrobiłem również prywatnie. Zapłaciłem 600 zł. Ponieważ z funduszu - z NFZ-u - miałem ten rezonans za prawie 3 tygodnie, a nie chciałem tyle czekać. No i zapłaciłem 600 zł i byłem na rezonansie już na następnego dnia. A najbardziej szokujące dla mnie było to, jak lekarz powiedział mi, żebym kupił sobie kulę. I udałem się do sklepu ortopedycznego i pani sprzedająca mi kulę dała mi paragon. I ja patrzę na ten paragon i widzę 8% VAT. 8% VAT na kulę ortopedyczną. No kto korzysta z kuli ortopedycznej? Korzystają ludzie albo kontuzjowani, albo właśnie staruszkowie. I uważam, że państwo, skoro już nie pomaga w przypadku urazów ortopedycznych i starości, to przynajmniej nie powinno zarabiać w postaci podatków na kulach ortopedycznych.
- No cóż, pozostaje mi się z tym zgodzić. Ja nie zgłoszę zdania odrębnego.
- I właśnie w takim państwie żyjemy, że płacimy takie podatki, jakie płacimy, że płacimy naprawdę coraz wyższe podatki i ciężko nam się dorobić. A jak mamy uraz, to leczymy się prywatnie, a jak kupujemy kulę, to płacimy od tego 8% VAT.
- Ale współczucia się nie doczekasz ode mnie, bo powtórzę jeszcze raz, Rafał: Gdyby kózka na hulajnogę nie wsiadała, to by nogi nie złamała. Ostrzegałem zanim wsiadłeś.
To wszystko prawda. Natomiast wróćmy do tego wyboru, przed którym stoją Polacy. Ja sam na wybory się nie wybieram, dlatego że zbyt wielką zadrę mam do tego, co robił w przeszłości PiS. Organizowałem protesty przeciwko lockdownowi. Zdarzyło mi się trafić na 8 godzin, co prawda, ale za kratki. Miałem kajdanki na rękach. Oblewano nas gazem pieprzowym, a o 6 rano do mnie policja przychodziła do mieszkania. Dlatego nie poprę Nawrockiego. Natomiast jeśli ktoś idzie zagłosować na Nawrockiego, to go od tego nie odwodzę. Powiem wyraźnie: Trzaskowski jest większym złem i prawie każdy tak uważa ze środowiska osób skupionych wokół Konfederacji. Wokół ludzi, których ja znam. Jakie są różnice? Trzaskowski chełpi się tym, że jego przyjacielem jest Macron, prezydent Francji. A ja pamiętam jeszcze nie tak dawno mieliśmy olimpiadę w Paryżu, gdzie coś tak obrzydliwego, nie wiem czy widziałem coś bardziej obrzydliwego niż to otwarcie we Francji. To była po prostu promocja dewiacji na otwarciu igrzysk. A to jest właśnie kierunek, który proponuje Trzaskowski, który brał udział w marszach dewiantów, w marszach tęczowych w Warszawie. Patronował tym marszom, brał w nich udział. Ponadto poważnym problemem jest w Europie napływ osób z Afryki i z Azji. Mówię o imigrantach. Coby nie mówić złego o PiS to ten PiS daje przynajmniej jakąś nadzieję zatrzymania tej fali, a Trzaskowski wręcz przeciwnie.
- Zadam ci pytanie, które zadałem ostatnio i dowiedziałem się, że jest przewrotne i chytre. No dobrze, tak postanowiłeś, ale wyobraźmy sobie, że przy tak wyrównanych wyborach obudzisz się w poniedziałek i dowiesz się, że prezydentem został Rafał Trzaskowski, a zdecydował o tym jeden głos. Nie pytam, czy będziesz miał wrzuty sumienia, bo to nie jest kwestia sumienia w tym przypadku. Moje pytanie to czy nie będziesz miał moralnego kaca, biorąc pod uwagę, że być może twego głosu zabrakło, żeby zatrzymać to, co definiujesz ty jako większe zło. Pytam o pewną spójność logiczną tej twojej decyzji, ponieważ skoro mówisz i zakładasz, że Rafał Trzaskowski to więcej Zielonego Ładu, którego podobno nie ma oraz możliwość tego, że pojawią się imigranci w Polsce, których w kolei ten jego przeciwnik chce powstrzymać, to nie zagłosowanie może spowodować, że szanse tego drugiego mogą wzrosnąć.
To prawda. Ewidentnie Trzaskowski jest większym złem i bardzo bliski do przekonania mnie na pójście na wybory był premier Donald Tusk, który się uruchomił w ostatnich dniach i obrzucał błotem Nawrockiego. Wymyślał bzdury tak niesamowite na temat Nawrockiego, że prawie pękłem i prawie podjąłem decyzję, że pójdę zagłosować na Nawrockiego. Ale nie. Nie pójdę ze względu na to, że moje doświadczenie jest takie, jak wspomniałem. Za czasów PiS-u oblewano nas gazem pieprzowym. Nas, ludzi protestujących przeciwko zamykaniu szkół. Zamykane były lasy. Nie umiem siebie zmusić do tego, żeby zagłosować. Brzydzę się po PiS-em. Powinniśmy obalić ten system popisowski tych dwóch plemion. Natomiast uważam Trzaskowski jest większym złem i nikogo nie powstrzymuję przed głosem na niego. To złożony temat. To jest właśnie decyzja trudna.
- Ja nie próbuję Cię przekonać, żebyśmy się dobrze zrozumieli. To nie jest agitacja na ekranie. Ja o swojej wyborze opowiem w przedostatnim dniu w opublikowanym materiale, gdzie przedstawię deklarację, co wybrałem i dlaczego. Natomiast to, co mnie interesuje, to sposób Twój sposób myślenia. Oczywiście rozumiem, że zbyt wielka jest w tobie uraza do tego, co działo się pod rządami Zjednoczonej Prawicy w czasach właśnie covidowych.
Reaguję w systemie takiej możliwości bezsilności. Ja jestem po naukach politycznych i czytałem dawno temu, że w jednym z państw w Afryce, już nie pamiętam jakie to jest państwo, że jak masz kartę wyborczą i masz nazwiska kandydatów, to masz możliwość komuś głos dać lub komuś głos zabrać. I uważam, że to byłoby fajne rozwiązanie, że na przykład masz dwa teraz nazwiska, Nawrocki i Trzaskowski i ty masz decyzję, masz moc dać komuś głos albo zabrać komuś głos. Jeżeli ty nie głosujesz na Nawrockiego, tylko zabierasz Trzaskowskiemu, wtedy bym szybciej poszedł na takie wybory, bo zabierałbym Trzaskowskiemu, ale nie zagłosuję za Nawrockim. Nie zagłosuję za Nawrockim, natomiast jeżeli ktoś się wybiera zagłosować na Nawrockiego, to go od tego nie odwodzę, choć nie znam takich osób, które głosują na Trzaskowskiego. Chciałem też powiedzieć o pewnym zjawisku, które zauważyłem w trakcie kampanii wyborczej. Przed pierwszą turą rozdawaliśmy ulotki, rozmawialiśmy z dużą liczbą osób. Robiliśmy kampanię wyborczą na ulicach i osoby, które są, które popierają Platformę, są bardzo, ale to bardzo nieskłonne do jakiejkolwiek rozmowy. Po prostu: jednym zdaniem kończą rozmowę, idą pogniewane dalej, często rzucają słowo obraźliwe. Natomiast wszyscy pozostali rozmawiają. Donald Tusk tak zestawił często wykształconych ludzi, że przestali o nich myśleć. Że po prostu zrobił z wykształconych ludzi motło, który kieruje się nienawiścią do drugiej strony i to ich napędza. Tylko nienawiść. Nie ma w ogóle rozmowy. I brakuje mi właśnie w życiu publicznym rozmowy, tak żebyśmy porozmawiali. W ogóle usiedli przy jednym stole i rozmawiali. Nawet nie usiedli, ale żebyśmy opowiedzieli mi, co nami kieruje, żeby zagłosować na Trzaskowskiego? Stawiam takie pytanie i na takie pytanie nie dostaniesz odpowiedzi. Osoby, które głosują na Trzaskowskiego, nie powiedzą. No, chyba, że zaczną mówić źle o drugiej stronie.
- To ja zadam jeszcze jedno pytanie, które mnie też bardzo ciekawi, a które w kontekście pierwszej tury wyborów, które były najbliższe wyborom samorządowym lub parlamentarnym, Wrócę do wyniku 60% dla prawicy w województwie podlaskim. Tak się składa, że większość tych trzy najmocniejszych sił, które przekroczyły próg. 5%, więc pewnie miałyby jakieś reprezentacje w sejmiku. Skoro podchodzisz do Platformyu jako do większego zła, a w przyszłych to jak widzisz przyszłość skoro w przyszłych wyborach sejmikowych, to jedyną logiczną, sensowną i możliwą koalicją byłaby koalicja, która mogłaby rządzić województwem, złożona z dwóch dużych sił: PiS-u i Konfederacji. Skoro opór przed współpracą z PiS-em jest wśród Konfederatów tak duży, to jakie są szanse na to, że te dwie siły polityczne będą zgodnie rządziły województwem?
Walczymy o to, żeby mieć poparcie jak największe. Liczymy na to, że będziemy mieli jak największe poparcie. Ale nawet jeśli byście mieli poparcie... Im większe będziemy mieli, tym łatwiej będzie rozmawiać.
- Rafał, ale nie uciekaj od mojego pytania.
Nam zależy na tym, my mamy kilka prostych postulatów, chcemy je wprowadzić w życie. Problem jest taki, że PiS chce podnosić podatki, my chcemy je obniżać. I ciężko jest tutaj się porozumieć. My chcemy iść tam, a oni chcą iść tam.
- Ale pytam w tej chwili o wyborze do sejmiku w województwie i zadaję ci inne pytanie. Sejmik raczej nie ustala podatków. A ja próbuję ocenić, jakie są szanse w przyszłości, bliższej lub dalszej, na to, że te dwie siły będą ze sobą współpracowały. Bo nawet gdyby się okazało, że Konfederacja będzie miała głosów trochę więcej, a PiS tych głosów trochę mniej, to mijanki między tymi dwoma partiami w ciągu najbliższych dwóch lat raczej nie będzie. Ta dynamika sił, bo bezwładność wyborcza nie jest aż tak duża, żeby to nastąpiło. Co oznacza, że tylko te dwie siły będą mogły ze sobą współpracować, jeżeli nic, nie nastąpi jakieś radykalne trzęsienie ziemi polityczne. Zakładam, że katastrofy żadnej nie będzie.
No i wtedy prawdopodobnie będzie tak, że usiądziemy do stołu i będziemy twardo z nimi negocjować. Dopuszczam taką możliwość. No bo to jest naturalna konsekwencja. Jeżeli są prawa demokracji, ale na pewno na naszych zasadach, na pewno nie będziemy drugim hołownią, który popiera Tuska i wszystkie prawie, że bez wyjątku jego pomysły na pewno nie będziemy szli w tą stronę. Natomiast chciałem tu podać na koniec jeszcze jedną statystykę, która jest lekko obiecująca na przyszłość i daje nam nadzieję, ponieważ dane z 2020 roku mówią, że w wyborach ogólnopolskich na popis zagłosowało 73% wyborców. A teraz to jest 60% wyborców. Na Platformę i PiS łącznie, czyli z 73,96 by być dokładnym, mamy 60,9, czyli mamy ponad 13% spadku poparcia dla popisu. I mam nadzieję, że ta tendencja będzie się utrzymywała, że poparcie dla popisu będzie malało i że w końcu pójdziemy w kierunku, w którym od lat chcemy iść. Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie. Usiądziecie do stołu, przedstawicie swoje argumenty, dacie je do podpisu, tamta strona je podpisze.
Wypisz, wymaluj Karol Nawrocki u Mentzna.
Nie, do tego bym nie tego porównywał. To, że akurat Karol Nawrocki podpisał te osiem punktów, to bardzo dobrze o nim świadczy. I to jest ten plus. Trzaskowski nie podpisał.
- To Nawrocki miałby własną krwią czy snusem podpisać, żeby Ciebie przekonał?
Nie wiem, co to jest ten snus. Prawdę mówiąc, pierwszy raz się dowiedziałem o istnieniu czegoś takiego jak snus. Nikt z mojego grona nie zażywa snusów. Nie jestem założniony. Nie wiem, co to jest. Kiedyś paliłem, ale to było tak dawno temu, że już nie ma o czym mówić. Ale bardzo źle to wyglądało, że nie potrafił wytrzymać dwóch godzin. Dwóch godzin nie mógł wytrzymać bez załadowania substancji.
- Rozumiem, też mi się to nie podobało. Ale wracając właśnie do tego tematu, powtórzę pytanie: czym musiałby podpisać te postulaty Karol Nawrocki żeby Ciebie przekonać?
Może tak się wydarzyć, że ta współpraca będzie. Gdyby dzisiaj były wybory, to tak wyglądałaby scena polityczna. Nie możemy wykluczyć takiego rozwiązania. Musimy pójść w naszym kierunku, w kierunku, który my proponujemy. Takie jest moje stanowisko. Też nie wiem, jaka będzie decyzja Konfederacji. Natomiast, gdybym to ja miał podejmować decyzję, to moglibyśmy podjąć taką decyzję, żeby współpracować po wyborach, natomiast na naszych zasadach. Na naszych zasadach, po to, by osiągnąć nasze cele polityczne. I na pewno nie będziemy wchodzić w koalicję z kimkolwiek na zasadzie, że my się zgadzamy na wszystko i nie wprowadzamy naszych postulatów w życie. Celem nadrzędnym jest to, aby te idee, z którymi my idziemy do polityki, żeby one weszły w życie. Nie chcę, żebyśmy byli tłustymi kotami, które są władzy. Ja na przykład ostatnio widziałem twój wywiad ze Stefanem Krajewskim. Jak ja go zobaczyłem, jaki on ma poziom nikły, energii, poużywy, ledwo rozmawiający, niemający energii. Ten człowiek nie ma energii do tego, żeby cokolwiek zmienić. On po prostu jest, on po prostu trwa, on po prostu w tej polityce jest po to być, by być, by brać pensję. Nie widzę w nim najmniejszej nawet chęci tego, żeby cokolwiek zmienić, udoskonalić, ulepszyć, poprawić.
- A ja mam zamiar tutaj bronić Stefana Krajewskiego, ponieważ nagrywaliśmy bardzo późno ten wywiad i on był, mówił, że jest po całym dniu wyjątkowo ciężkim. Więc i tak byłem wdzięczny, że w ogóle zdecydował się na wywiad. Natomiast jeżeli chodzi ci o pomysł, myśl polityczną, czy chęć do robienia czegoś nowego, okej, nie będę tego komentował. Jednak powinienem oddać mu sprawiedliwość, mimo, że ze Stefanem Krajewskim zasadniczo się w wielu sprawach, nie zgadzam.
Ja mam nadzieję też, że będziemy mieli takie rozmowy, że zgromadzić się u Ciebie reprezentantów, kilku opcji i będziemy mogli po prostu porozmawiać. I to właśnie chciałem zapowiedzieć, żebyśmy mogli chociaż dotrzeć do tych ludzi, że my o coś walczymy. Zacznijmy rozmawiać, proszę Państwa. Coś zaproponować.
Brakuje mi takich rozmów. Żeby przy stole zgromadzić właśnie przedstawicieli tych sześćdziesięciu procent.
- No i sam jestem ciekaw tej rozmowy. Ja postaram się wystąpić w roli bezstronnego rozjemcy. Mam nadzieję, że sprostam. A Państwu życzę dobrego dnia, udanych wyborów i abyśmy się obudzili w poniedziałek w lepszej Polsce, jaka by nie była.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie