To był kolejny nienajlepszy popis w wykonaniu Jagiellonii Białystok. Na wyjazdowym meczu z Cracovią w Krakowie udało się zremisować 1:1. Jednak sama gra pozostawiała wiele do życzenia.
Trener Michał Probierz nie miał tęgiej miny po zakończonym spotkaniu. Znów gra naszych piłkarzy nie porywała delikatnie mówiąc. Przez całą pierwszą połowę nie udało się stworzyć żadnej sensownej akcji podbramkowej, zaś samo bieganie po boisku bardziej wyglądało na chaotyczne i zupełnie przypadkowe. Inna sprawa, że krakowski przeciwnik też nie wypadł jakoś rewelacyjnie. I być może dzięki temu nie doszło do straty bramek w pierwszych 45 minutach.
W drugiej połowie było nieco lepiej. Ale tylko dlatego, że w 59 minucie Mateusz Piątkowski zdołał pokonać bramkarza Cracovii. Aż do 70 minuty utrzymywała się bramkowa przewaga żółto – czerwonych. W tym czasie gospodarze dążyli do wyrównania i w końcu udało się im. Po golu Denissa Rakelsa tempo gry nieco opadło.
- Nie może być tak, że tylko jeden zawodnik strzela bramki, a reszta nie wykorzystuje żadnej sytuacji. To już któryś mecz z rzędu tak wygląda, ale pracujemy nad tym – powiedział po meczu Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok.
Drużyna pracuje, czy nie, w każdym razie tak było po raz kolejny. Mecz, po raczej nieciekawej grze obydwu drużyn, zakończył się remisowym wynikiem 1:1.
Być może tę nienajlepszą passę uda się przełamać za niespełna tydzień. W najbliższą sobotę na Słonecznej Jagiellonia Białystok podejmie Górnika Zabrze. Pozostaje też mieć nadzieję, że tym razem śnieg nie napada, a na naszym najnowocześniejszym obiekcie sportowym znajdzie się ktokolwiek, kto będzie pamiętał o wcześniejszym podgrzaniu murawy.
Komentarze opinie