Rosjanie w Melitpolu zaczęli wywozić i palić dokumenty

W Melitopolu okupanci w panice palą worki z dokumentami w policyjnych pomieszczeniach, a inne wywożą pospiesznie do Rosji wraz z wyposażeniem urzędu paszportowego. Poinformował o tym w telegramie burmistrz Melitopola Iwan Fiodorow. Wygląda to jak próba ukrycia rosyjskiej działalności w okupowanej części Ukrainy.

Choć jeszcze za wcześnie mówić o tym, że Rosjanie będą opuszczać Melitpol, to wiele wskazuje na to, że okupanci mogą mieć takie plany. Burmistrz Melitopola Iwan Fiodorow uważa wręcz, że okupanci „sprzątają” po sobie. Sytuacja jest obserwowana od minionego piątku, 5 maja. Rosjanie w Melitpolu zachowują się tak, jak by mieli oddać niebawem miasto wojskom ukraińskim. 

To nie wszystko, ponieważ burmistrz Melitpola przekazał również, że rosyjscy najeźdźcy w pośpiechu pakują wyposażenie biura paszportowego i wywożą je do Federacji Rosyjskiej.

Fiodorow zauważył też w swoim wpisie, że niektóre dokumenty są doszczętnie spalone i nie da się dowiedzieć, co w nich było. Również w miniony piątek w melitopolskim szpitalu intensywnych metod leczenia odbyło się pilne wieczorne spotkanie „kierownictwa”, na którym dyskutowano o tym, komu udało się już uciec.

Wcześniej burmistrz Melitpola, Iwan Fiodorow, przekazał również, że sprowadzeni tam rosyjscy urzędnicy i pracownicy uciekają z tymczasowo zajętego terytorium Zaporoża – w szczególności tak zwany „minister zdrowia", który przybył z Federacji Rosyjskiej. Wyjechał do niej na urlop i już z tego urlopu nie wrócił z powrotem, a jego zastępca podał się do dymisji.

Nieco wcześniej, również we wpisie na platformie Telegram Iwan Fiodorow przekazał, że na całym Zaporożu rozpoczęła się ewakuacja ludności do okupowanego Berdiańska, a przynajmniej zachęcanie mieszkańców do przemieszczenia się do tego miasta. Tej tak zwanej ewakuacji kolejny raz mają towarzyszyć porwania dzieci pod pretekstem ich ochrony.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Ukrinform)