Być może prezydent Białegostoku nie pozostanie głuchy na apel, jaki skierował do niego radny Paweł Myszkowski. Prosił prezydenta o pochylenie się nad losem mężczyzny, który za chwilę zostanie bezdomny. Sprawę szerzej opisywaliśmy w minioną sobotę. Ale już wiadomo, że pomoc powoli nadchodzi.
Na los i historię pana Andrzeja nie pozostali głusi ani radni, ani ludzie dobrej woli. Spotkali się w minioną sobotę na Rynku Kościuszki, aby wspólnie zastanowić się, jak można pomóc człowiekowi, który wkrótce straci dach nad głową. Ten dach zresztą i tak od wielu lat zagraża jego bezpieczeństwu. Barak, w którym mieszka starszy człowiek, w każdej chwili może się rozsypać. Jest przeznaczony do rozbiórki. Na dodatek wewnątrz nie ma ani prądu, ani wody. Nie ma też tak naprawdę żadnych możliwości pomocy, chociaż ta się należy (szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ).
Jeszcze w ubiegłym roku w sprawie pana Andrzeja interpelację do prezydenta Białegostoku składał radny Paweł Myszkowski. Prosił o przydzielenie mu lokalu socjalnego, zgodnie zresztą z orzeczeniem sądowym. Już wówczas wskazywał na bardzo złe warunki mieszkaniowe i życiowe, urągające godności człowieka. Ale jak to w takich sytuacjach bywa, prezydent odpisał, że urzędnicy zrobili wszystko, co mogli, a klient odmawia pomocy. Wszystko dlatego, że urząd co prawda przydzielił lokal socjalny, ale pan Andrzej znając prawo bardzo dobrze, odmówił przyjęcia mieszkania, z uwagi na to, że było za małe. W przypadku przydzielenia lokalu socjalnego z uwagi na rozbiórkę dotychczasowego, przysługuje zgodnie z prawem 10m2 na osobę. Urzędnicy uznali, że wystarczy tylko 5m2 na osobę. Wczoraj ponownie radny Paweł Myszkowski apelował do prezydenta Białegostoku o pomoc w załatwieniu tej sprawy.
- Apeluję o wstrzymanie planowanej na dzień 6 lipca eksmisji oraz zapewnienie lokalu mieszkalnego z podstawowymi mediami, należnymi w człowiekowi w centrum Europy w XXI wieku. Liczymy, że podnoszony przez nas problem zostanie rozwiązany w sposób merytoryczny, a nie ambicjonalny, czy też polityczny – apelował do prezydenta radny Myszkowski.
Nie był to wyłącznie jego apel. Ta prośba o pomoc dla Pana Andrzeja wynikała ze wspólnego stanowiska wielu osób. To właśnie one ustalały, co można zrobić, aby starszy mężczyzna nie tułał się więcej po niebezpiecznych kątach i w końcu znalazł swój kąt, z którego nikt go nie wyrzuci. Wcześniej mężczyzna żył zupełnie inaczej, miał rodzinę, mieszkanie i pracę. Od kilku lat jest już sam i może liczyć wyłącznie na ludzi dobrej woli.
- Nie chciałbym tu rozstrzygać o winie, czy niewinności pana Andrzeja Kępy, ale każdy, bez wyjątku, zasługuje na byt w warunkach zabezpieczających podstawowe potrzeby mieszkalne. Pan Andrzej od wielu lat egzystuje w warunkach urągających człowiekowi, co powinno przynieść wstyd osobom decyzyjnym w tej sprawie. Liczymy, że podnoszony przez nas problem zostanie rozwiązany w sposób merytoryczny przez Pana Prezydenta Tadeusza Truskolaskiego – komentuje Eugeniusz Muszyc, jeden z członków nieformalnego Komitetu Obrony Andrzeja, jaki się zawiązał.
- Pod tym apelem podpisała się grupa radnych z różnych klubów, ale też osoby nie będące radnymi, ale reprezentujące różne stanowiska, bo związał się taki nieformalny komitet w obronie pana Andrzeja. Dlatego przekazuję panu prezydentowi ten apel – powiedział w imieniu wszystkich radnych i społeczników radny Paweł Myszkowski.
Sprawa jest bardzo pilna, ponieważ jak wspominaliśmy, czasu do eksmisji, zostało niewiele. Ponadto pan Andrzej kompletnie nie pasuje do towarzystwa, z którym musi od kilku lat współdzielić miejsce zamieszkania. Nie pije, nie kradnie, chce po prostu żyć, jak każdy inny. Unika bezdomności i stara się dbać o to, co mu zostało. Jest człowiekiem wykształconym, znającym języki obce i prawo. Dokładniej rzecz ujmując – jest doktorem prawa i germanistą. Niedawno został pobity przez tak zwane sąsiedztwo. Dlatego tak ważne jest, aby pomoc przyszła szybko i była tym razem rzeczywiście skuteczna.
Mirek z Regensburga ! - niezalogowany
2020-12-23 08:18:57
Andrzej Kepa nie jesz doktorem prawa , ani germanista ! To zwykly oszust i zlodziej - jego podanie o azyl polityczny zostalo w Regnsburgu odrzucone ! W Bialymstoku gra teraz doktora prawa i germaniste - ale gdzie te dyplomy zrobil - na kopiarce ?
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Andrzej Kepa nie jesz doktorem prawa , ani germanista ! To zwykly oszust i zlodziej - jego podanie o azyl polityczny zostalo w Regnsburgu odrzucone ! W Bialymstoku gra teraz doktora prawa i germaniste - ale gdzie te dyplomy zrobil - na kopiarce ?