Ponad miesiąc temu pojawiły się słupki na drodze z Nowego Miasta do Kleosina. Dziś nie ma już po nich ani śladu. Kierowcy jeżdżą jak dawniej. Jest tylko więcej progów zwalniających.
Kierowcy od samego początku uważali, że pomysł z ustawianiem słupków na szosie nie należał do najmądrzejszych. Niektórzy mówili wręcz, że zamiast poprawiać bezpieczeństwo, słupki stanowiły dodatkowe zagrożenia na wąskiej jezdni. Dziś nie ma po nich nawet śladu.
- I bardzo dobrze, że to zlikwidowano – mówi Mikołaj Stasieluk – Na co to komu było? Tu droga wąska, wyminąć się ledwie można, a to stało takie dziadostwo nie wiadomo po co to i komu.
Podobnie uważa Radosław Kozłowski, który mieszka w jednym z bloków przy Kraszewskiego w Kleosinie. Trasę przemierza codziennie po kilka razy i pomysł ze słupkami nie pasował mu od początku.
- W dzień, to jeszcze dało się przejechać, ale wieczorem te słupki to było jakieś nieporozumienie. Nie wiem po co było wyrzucać pieniądze na takie pomysły. Przecież ktoś dostał pieniądze za to, że to postawił i potem zlikwidował.
Obecnie na szosie nie ma śladu po dawnych przeszkodach. Pojawiły się za to progi zwalniające. Jest ich znacznie więcej niż było poprzednio. Na razie na tej wąskiej szosie w Kleosinie nie dochodzi tam do kolizji, ani wypadków.
Komentarze opinie