Reklama

Stracony sezon turystyczny przy granicy. Czy będzie wreszcie bon turystyczny?

W coraz większe tarapaty popada podlaska branża turystyczna. Powód to zmniejszająca się liczba turystów w miejscowościach położonych blisko granicy polsko-białoruskiej. Mówią o tym głośno mieszkańcy przygranicznych Kruszynian, które w wakacje zawsze odwiedza spora liczba gości. Wtórują im przedsiębiorcy z Białowieży, którzy twierdzą, że liczba odwiedzających spadła prawie o 75 procent.

- Najpierw był COVID, potem uchodźcy na granicy, strefa wojskowa i zakaz wjazdu do nas. Jakoś dawaliśmy temu radę, bo były jakieś oszczędności. Po tym ostatnim zamieszaniu i powrocie strefy buforowej, kiedy cała Polska dowiedziała się, że tutaj niedaleko zginął żołnierz jest źle. Bardzo źle - opowiadają znajomi przedsiębiorcy z Białowieży. 

Właściciele agroturystycznych kwater, restauracji oraz stoisk z turystycznymi atrakcjami załamują ręce mówiąc wprost, że ten sezon jest stracony. Wspominają, że jeszcze podczas majówki mieli pełne obłożenie i praktycznie nigdzie nie było wolnych miejsc. Sytuacja zmieniła się po wprowadzeniu strefy buforowej i wypowiedziach polityków na temat sytuacji na granicy. Dodatkowego problemu narobiły smsowe informacje o zagrożeniu na granicy. 

- Zdarzało się, że ludzie skracali wyjazdy po tym jak dostali sms-y. Czytaliśmy bezsilnie komentarze na forach i w mediach społecznościowych. A tutaj naprawdę nie ma żadnych zagrożeń. Cała Białowieża jest poza strefą buforową. Jest bezpiecznie, wszystkie szlaki są dostępne. Niech minister Nitras nie obiecuje pieniędzy na promocję, jeżeli ludzie, którzy tu przyjeżdżają na dzień dobry dostają sms-a z ostrzeżeniem - denerwują się właściciele hoteli i pensjonatów. 

Każdy z kim rozmawiam prosi o anonimowość, bo obawiają się problemów. Jakich problemów - o tym nie chcą mówić. Słyszę tylko wzmianki o aktywistach, dziennikarzach i głuchych telefonach. Napotkani w Białowieży nieliczni turyści mówią, że nie czują żadnego zagrożenia. Kilku z nich bywa w Białowieży regularnie od lat i podkreśla, że jeszcze nigdy nie było tu tak pusto o tej porze roku. 

Według wiadomości uzyskanych w punkcie informacji turystycznej w Białowieży wszystkie szlaki turystyczne oraz trasy rowerowe i atrakcje turystyczne jak rezerwat żubrów i ścieżki przyrodnicze na terenie Białowieskiego Parku Narodowego są dostępne bez żadnych ograniczeń. 

Bardzo podobna sytuacja jest w przygranicznych Kruszynianach. Tam również liczba turystów spadła. 

- To bardzo trudny sezon turystyczny. Mogę powiedzieć, że jest bardzo źle. Prowadzę agroturystykę. Nie wiem, czy mam 10 proc. tego, co miałem w poprzednich latach. Generalnie ludzie jeszcze do nas przyjeżdżają, ale tylko na jeden dzień. Zachodzą do meczetu, idą gdzieś do restauracji, zjeść albo i nie, i uciekają - Bronisław Talkowski, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Kruszynianach w wywiadzie dla Polskiego Radia Białystok. 

To samo powtarzają właściciele branży agroturystycznej z Krynek, Bohonik i okolicznych miejscowości. Wskazują, że wieści o zagrożeniu na polsko-białoruskiej granicy, sms-y RCB i polityczny hałas narobił ogromnych strat. Podobnie jak przedsiębiorcy z Białowieży wskazują, że promocja niewiele poprawi sytuację. Oczekują, że rząd znajdzie sposób na rekompensatę. A to może być duży problem, bo w przepisach UE istnieje ograniczenie jeżeli chodzi o pomoc publiczną dla przedsiębiorców (tzw. test pomoc de minimis). Oznacza to, że jeżeli przedsiębiorcy w ostatnich latach korzystali z form rekompensaty z pieniędzy publicznych to przepisy unijne uniemożliwiają kolejną transzę pomocy. 

Obiecującym pomysłem wydawał się bon turystyczny do realizacji na terenach przygranicznych, który nie podlega unijnym restrykcjom. Mówili o tym politycy PSL i Szymon Hołownia, który odwiedził niedawno Białowieżę. Problem w tym, że politycy ciągle tylko o tym mówią, a sezon turystyczny w zasadzie jest już na półmetku. Wprowadzenie bonu turystycznego we wrześniu lub październiku będzie kompletnie bez sensu i nie uratuje sytuacji przedsiębiorców

- Po ocenie danych z połowy sezonu na temat ruchu turystycznego i sytuacji firm z tej branży w Podlaskiem powinna być udzielona pomoc, jeśli będzie źle. Dobrym pomysłem byłby regionalny bon turystyczny - mówił marszałek Sejmu. 

Rzecz w tym, że czas na jego wprowadzenie w zasadzie się kończy, bo największy ruch w strefie przygranicznej panował zazwyczaj w okresie wakacyjnym. 

(Przemysław Sarosiek/ Foto: DDB)

Aktualizacja: 27/07/2024 00:29
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do