Derektor Generalny (salam alejkum Derektorze), wymyślił „Strategię PGL LP na lata 2014-2030”, dzięki której rzesze leśników nie będą już jako dzieci we mgle, po omacku i na byle jak prowadzące trwałą, wielofunkcyjną i zrównoważoną gospodarkę leśną.
Odtąd ma być wiadomo co się za tymi słowami kryje. Bo jak wiemy do tej pory każdy leśnik inaczej interpretował owe pojęcie, przez co w niektórych nadleśnictwach, czy wręcz całych derekcjach regionalnych (Boże chroń derektorów), mieliśmy do czynienia z wielką liczbą bałwaństw popełnianych przez nieuświadomionych pracowników wszelkiego szczebla.
Samo pismo wprowadzające (tak się właśnie nazywa „Pismo Wprowadzające”) zostało przez współpracowników Derektora Generalnego według mnie sprofanowane. Powinno się z nim wysłać w teren heroldów, którzy obwieściliby radosną nowinę na każdej naradzie, w każdym nadleśnictwie naszej kochanej, wspaniałej Ojczyzny. Ostatecznie przebrać inżynierów nadzoru za onych heroldów i niech ogłaszają! Opublikowanie rzeczonego pisma na stronie Derekcji Generalnej, której przeciętny leśnik nie ogląda, bo podobnie jak całą Derekcję ma serdecznie w du…ie (choć się oficjalnie nie przyzna, a nawet oburzy na takowe dictum) jest niepoważnym potraktowaniem tak doniosłego aktu.
Kolejny raz mamy do czynienia z zabieraniem się do spraw od strony wylotu układu pokarmowego. Zamiast zająć się rzetelnie zreformowaniem instytucji, udaje się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, że jesteśmy w stanie pomyśleć już o roku 2030.
Strategię Jego Ekscelencja wymyślił już dosyć dawno, bo zeszłej jesieni, ale się jakoś w terenie nie przyjęła, toteż aby dotrzeć do ciemnej leśnej gawiedzi wydano specjalny komiks.
I znów kula w płot Ekscelencjo!
Trza było po staremu, wydać okólnik z pogróżkami, że ludzi dużo, pracy mało, wdrażamy strategię, wszyscy mają być zadowoleni, szczęśliwi i wdrażać, tak jak TZW gospodarkę leśną onegdaj. Miałbyś Ekscelencjo „Strategię” wprowadzoną jeszcze w następnym kwartale, a nie w jakimś tam roku 2030, którego nie wszyscy zapewne dożyją.
Kolejny raz można się było przekonać, że w Lasach Państwowych mamy dwa różne światy, zupełnie od siebie oderwane: dwór, który panuje i myśli, że skoro plebs nie przychodzi z widłami do bram pałacu, to wszystko im się podoba, no i rzeczony plebs, który chętnie dwór puściłby z dymem, ale się woli pośmiać, że pan taki uczony, książki czyta, herbatę cięgiem pije, a klepki żadnej w głowie. Bo jak powiada klasyk: „Na konto poszło…”.
Komentarze opinie