Reklama

Taka położna to skarb. Szefostwo szpitala dziękuje Pauli Śliwowskiej

Faktycznie jest za co dziękować, bo taka położna to prawdziwy skarb. Paula Śliwowska nie tylko pomogła pacjentce, która kilka godzin wcześniej urodziła dziecko, odwożąc ją do domu, ale zorganizowała o wiele szerszą pomoc, z której skorzystają jeszcze inne mamy znajdujące się w trudnej sytuacji.

Cześć, nazywam się Paula i jestem położną w ogromnym szpitalu na Podlasiu. Na co dzień zajmuję się noworodkami i ich mamusiami od porodu aż po wypis do domu. Przez niezliczoną ilość dyżurów poznałam miliard przypadków, wysłuchałam milion historii, wyedukowałam setki mam. Codziennie przy wypisie ze szpitala towarzyszy młodej mamie i dzieciątku ojciec. Jest wtedy multum radości, naprawdę wzruszający widok. Do momentu..” – tak zaczynał się wpis Pauli Śliwowskiej na crowdfundingowym profilu pomagam.pl niespełna dwa tygodnie temu, a potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie.

Paula Śliwowska jest zatrudniona w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Pracuje tam jako położna. I niedawno miała okazję pomagać jednej z pacjentek w porodzie. Kobieta, ku jej zdziwieniu, już po kilku godzinach poprosiła o wypisanie się ze szpitala na własne żądanie. Pacjentka urodziła dziecko o godz. 4:20, zaś do domu chciała już jechać o godz. 8.00 rano. Oświadczyła też, że chciała z noworodkiem wracać autobusem do domu. Położna nie pozwoliła na to i odwiozła własnym autem świeżo upieczoną mamę do jej domu.

Tam jej oczom ukazał się tragiczny widok. Kobieta mieszkała w ruderze, w pustostanie, bez dostępu do bieżącej wody. Ściany domu pokrywał grzyb, nie było praktycznie podłogi, tylko spróchniałe deski ułożone na czarnej ziemi i przykryte dywanem, a w domu było jeszcze dwoje małych dzieci. Położna ze szpitala USK nie chciała zostawiać kobiety samej w takich warunkach, bo jak zdążyła już ustalić, ona naprawdę starała się radzić sobie w tych trudnych warunkach. Imała się prac dorywczych, ale po tym jak odszedł od niej ojciec dzieci, zabierając jednocześnie świadczenia z 500 plus, ona sama została praktycznie bez środków do życia.

Nasza położna odwiozła kobietę z dzieckiem do domu, zorganizowała na szybko pomoc, jedzenie i zajęła się zrzutką w internecie. W dobę zebrała ponad 16 tys. zł!!!! I ciężarówkę ubranek, którymi obdzielone zostaną także inne samotne mamy. Teraz nasza pacjentka czeka na mieszkanie przy wsparciu Fundacja Dialog” – podaje profil facebookowy Medyk Białostocki, prowadzony przez miesięcznik wydawany przez Uniwersytet Medyczny w Białymstoku.

Kobieta, która mieszkała w tak tragicznych warunkach, wcześniej uciekła z Litwy, a przyjechała do Polski w nadziei, że tu otrzyma pomoc. W sumie w Polsce jest już 15 lat i dalej żyje jak człowiek pierwotny, pomimo, że cały czas starała się jednocześnie zarabiać i utrzymać dzieci przy życiu. Położna ze szpitala USK pierwotnie chciała zebrać na pomoc tej kobiecie 3 tys. złotych, ale udało się zebrać ponad 16 tys. złotych.

Jak widać to zainteresowanie położnej sytuacją swojej pacjentki ma już niejako swój happy end. Stąd też białostoccy medycy cieszą się, że mają w swoim gronie położną tak uczuloną na los i sytuację drugiego człowieka. Paula Śliwowska otrzymała też podziękowania od dyrekcji szpitala, w którym jest zatrudniona.

- Jesteśmy dumni, że Pani pracuje w naszym szpitalu – powiedział dyrektor dr hab. Jan Kochanowicz.

- Z przyjemnością mogę ogłosić, że w niedługim czasie Ania i jej dzieci opuszczą obecne lokum. Za drzwiami nowego mieszkania, będzie czekało ich nowe życie z lepszymi perspektywami. Najwięcej pomocy zawdzięczam MOPS w Supraślu i to im należą się ogromne oklaski, ponieważ wspólnie walcząc dostaliśmy kilka ofert mieszkań, które będą idealne na start. Wkrótce Ania podejmie decyzję dokąd się przeprowadzi. Z całego serca dziękuję 294 osobom za okazane wpłaty. Uzbierane pieniądze z akcji przeznaczone będą na opłaty za czynsz na bardzo długi czas, tak aby młoda mama mogła stanąć w końcu na nogi. Nie potrafię słowami opisać jak bardzo jestem wdzięczna wszystkim ludziom, których spotkałam odbierając paczki i nie tylko – napisała po zakończeniu zbiórki internetowej Paula Śliwowska.

Ale jednocześnie zwraca też uwagę, że w Białymstoku i w sąsiedztwie jest wiele innych samotnych matek żyjących w złych warunkach lub znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Prosi zatem wszystkich, by pamiętali o takich kobietach i pomagali im w miarę swoich możliwości. W tej sytuacji nie ma się więc co dziwić, że dyrekcja szpitala USK w Białymstoku jest dumna ze swojej pracownicy. Bo postawa Pauli Śliwowskiej nie tylko e wykracza poza zakres jej obowiązków służbowych, ale jest zdecydowanie i ze wszech miar godna naśladowania.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ Medyk Białostocki oraz https://pomagam.pl/mlodejmamie?fbclid=IwAR0AHMmxERvn_4fQC4sAW_bejCnZ_jyojqGYOxM4E9RvuEAhb824ILd9Ags)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do