
Tuż przed Świętem Objawienia Pańskiego białostoczanie przejeżdżający przez Rondo Lussy mogli zobaczyć ciekawy obrazek w przestrzeni publicznej, jaki widać na zdjęciu zamieszczonym powyżej. Na budynku hotelu Gołębiewski pojawiło się serce, które przez kilka godzin nie znikało, jednocześnie przekazując pewną informację.
Od wielu tygodni, a nawet można mówić o miesiącach, hotele i podobne im obiekty, są zamknięte. Cała branża turystyczna, hotelarska i gastronomiczna z drobną przerwą w okresie letnim wróciła w ograniczonych warunkach do aktywności. Jednak od marca ubiegłego roku, przez większość czasu, zamknięte są hotele, pensjonaty, restauracje oraz inne punkty gastronomiczne.
To oczywiście powoduje szereg niezadowolenia, ale przede wszystkim wprowadza niepewność, co do dalszej możliwości funkcjonowania. Działalność gospodarcza to nie tylko zarabianie pieniędzy, ale dla wielu to także pasja i przyjemność – zwłaszcza, jeśli lubią to, co robią. Czy tak jest w przypadku Hotelu Gołębiewski w Białymstoku? Trudno do końca określić, ale można zakładać, że kierownictwo i pracownicy tęsknią do tego, czego nie mogą robić od wielu miesięcy. Wpis na oficjalnym fanpage na Facebooku wyraźnie to sugeruje.
„Tęsknimy za Wami i mamy nadzieję, że spotkamy się już wkrótce” – zakomunikowano krótko na profilu w mediach społecznościowych.
Hotel na razie stoi pusty, tak jak wiele innych hoteli w Polsce, choć i w innych państwach w Europie. Ma powrócić do aktywności od 18 stycznia, kiedy planowane jest zdjęcie części obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Ale to serce pokazuje wyraźnie, że hotel żyje, że są w nim pracownicy, którzy czekają na możliwość powitania gości. Tak jak było to dawniej. Czy tak się stanie? W tej chwili nie wiadomo, ponieważ o otwarciu takich obiektów będzie decydował stan epidemiczny. W przeciągu niespełna dwóch tygodni wiele się jeszcze może zmienić.
Jeszcze w grudniu właściciel Hotelu Gołębiewski informował, że wziął ogromny, 30-milionowy kredyt, by ratować swoje hotele, w tym także ten w Białymstoku. Zastawił również cały majątek, aby przetrwać lockdown i zachować miejsca pracy dla osób zatrudnionych we wszystkich obiektach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: AP)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Maciorowska, szpitale w Bstoku są puste. Nie ma śmiertelnej pandemii. Jeszcze do ciebie to nie dotarło? https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/newsamp-bialystok-szpital-tymczasowy-za-ponad-14-5-mln-zlotych-stoi-,nId,4968092