
Sobotni poranek był pracowity dla policjantów, którzy szybko i licznie pojawili się na Rynku Kościuszki w Białymstoku. Tam bowiem grupa mężczyzn rozpoczęła trening, który miał pomóc przygotować się im do zawodów, jakie mają odbyć się za kilka miesięcy. Jak twierdzą, ich aktywność nie była wymierzona we władze walczące z epidemią, chcieli tylko uprawiać sport.
Białostoczanie, którzy w sobotni poranek przechodzili przez Rynek Kościuszki, zobaczyli niecodzienny widok. A przynajmniej niecodzienny, bo od ponad roku, w związku z epidemią koronawirusa, w centrum nie odbywają się żadne legalne zgromadzenia publiczne. Tym razem grupa mężczyzn, niedaleko ustawionego napisu „Białystok”, trenowała w maseczkach. Stali w dość dużych odstępach od siebie. A z tej aktywności można było zobaczyć transmisję live w mediach społecznościowych. Transmisja zatytułowana była „Trenuj z Vikingiem na świeżym powietrzu”, co niektórzy mogli odebrać jako zachętę do wspólnych ćwiczeń.
Być może właśnie to było powodem, dla którego na Rynek Kościuszki przybyli policjanci. Dość szybko po pojawieniu się na miejscu, mundurowi przerwali ten trening. Interwencja miała miejsce w związku z nielegalnym zgromadzeniem – jak wyjaśniały później służby prasowe podlaskiej Policji.
- Interwencja została podjęta ok godz. 9.40 w związku z nielegalnym zgromadzeniem się osób. Policjanci wylegitymowali w sumie 18 osób w związku z art. 116 KW. Wobec 14 osób skierowane zostaną wnioski do sądu. Na 4 osoby zostały nałożone mandaty karne – poinformowała już po interwencji Edyta Wilczyńska z biura prasowego podlaskiej Policji.
I o ile na początku trening faktycznie przebiegał w ten sposób, że mężczyźni byli rozstawieni w dość sporych odstępach od siebie, o tyle po kilkunastu minutach trening już odbywał się w bliskiej odległości i w parach. Były to ćwiczenia w postaci sparingu, gdzie mężczyźni uderzali się, dotykając się nawzajem. Po przerwaniu ich treningu napisali na swoim profilu w mediach społecznościowych, że ich aktywność nie była wymierzona w rząd walczący z epidemią koronawirusa. Twierdzili, że chcieli potrenować, bo aktualnie nie mają gdzie, a muszą przygotować się do zawodów.
„Tu nie chodziło o walkę z władzą, epidemią itp., a o możliwość uprawiania sportu. Przecież zawody, czy innego rodzaje gale odbywają się, bądz są przeniesione do miesiąca czasu, a my musimy się przygotować do tego. Nie spodziewaliśmy się takiej reakcji, gdzie trzymamy dystans, mamy maski, czyli wszystko jak należy według nas. Nie poszliśmy łamać prawa, a po prostu ćwiczyć. Obostrzenia, prawo, jakieś rozporządzenia, tak szybko sie zmieniają, że nie potrafimy za tym nadążyć. Nikt z nas nie bedzie codziennie przeglądał dziennika ustaw. Dalej uważamy, iż dzisiejsza akcja to zwykła nadgorliwość służb. Można obejrzeć film LIVE na naszym profilu i wyciągnąć wnioski, czy nasze zachowanie było tak złe i tak niedobre, żeby zwoływać chyba wszystkich policjantów ze służby...
Jesteśmy tak stworzeni, że potrzebujemy ruchu, potrzebujemy tlenu, potrzebujemy po prostu ŻYĆ. Jeszcze nie ma zakazu trenowania na świeżym powietrzu, stąd Nasze zdziwienie na aż tak dużą mobilizacje policji. Co będzie dalej? Trenujemy, jak nie dadzą nam w miejscu publicznym to pójdziemy do lasu (chyba, że zaraz znowu zamkną i to). Dziękujemy wszystkim za słowa wsparcia!
Sportowy Tryb Życia!” – czytamy na profilu facebookowym Viking Fight Club.
Dzień wcześniej policjanci także pojawili się w białostockich siłowniach i klubach fitness, które mimo wprowadzonych obostrzeń, prowadziły działalność i pozwalały chętnym na aktywność fizyczną w swoich progach. Przypominamy, że siłownie i kluby fitness, także baseny, muszą pozostać zamknięte do 18 kwietnia. Do tego dnia bowiem obowiązywać mają obostrzenia sanitarne w związku z trwającą trzecią już falą epidemii koronawirusa.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Facebooka/ Viking Fight Club)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie