
Branżowa Szkoła I Stopnia nr 10 w Białymstoku może być przykładem, jak powinna wyglądać edukacja. Placówka od lat stawia na bliską współpracę z podlaskimi przedsiębiorcami - uczniowie, jako pracownicy młodociani, tajniki wybranych zawodów poznają bezpośrednio w firmach, otrzymują za to co miesiąc wynagrodzenie i mają gwarancję zatrudnienia. Szkoła stara się wychodzić poza utarte ścieżki w wychowaniu młodzieży. Prócz tego, że do każdego podopiecznego podchodzi w indywidualny sposób, to dyrekcji nie brakuje pomysłów, by wiązać przyjemne z pożytecznym. Stąd i inicjatywa, wraz z fundacją Dual Education System, by zachęcić młodych ludzi do odkrywania może ukrytych dotychczas pasji. Na pierwszy ogień poszedł białostocki mistrz świata w kick-boxingu Robert Ciulkin, który opowiedział o swojej drodze do sukcesu, wcale nie usłanej różami.
"Poznajemy pasje" - takie robocze hasło towarzyszy inicjatywie Branżowej Szkoły I Stopnia nr 10 w Białymstoku. Ta powstała wespół z fundacją Dual Education System, założoną przez Tadeusza Ożarowskiego, właściciela i prezesa firmy ALEX. To między innymi w jego przedsiębiorstwie uczniowie "dziesiątki" poznają tajniki np. takiego zawodu, jak mechatronik. Ożarowski chętnym, po ukończeniu trzyletniej szkoły, zapewnia pracę, a przy tym nie zamyka drogi do dalszego kształcenia.
W tym roku rekrutacja do pierwszych klas zakończyła się u nas olbrzymim sukcesem. Przyjęliśmy 78 nowych uczniów. Niestety, 27 kolejnych chętnych nie mogliśmy, ponieważ wyczerpaliśmy absolutnie limit - mówi Agnieszka Guzik, dyrektor BS 10. - Próbujemy odczarowywać szkolnictwo branżowe: to nie jest żadna druga liga. Ci młodzi ludzie to potencjał dla rozwoju tutejszych firm. Po trzech latach nauki mogą ją kontynuować, zdać maturę, iść potem na studia, a w tym czasie mieć pewną i stabilną pracę.
Pani dyrektor podkreśla, że przytłoczenie młodych ludzi tylko i wyłącznie nauką i pracą nie jest drogą do sukcesu w procesie edukacji. Dlatego też wraz z kadrą i wspomnianą wyżej fundacją, postanowiła mocniej wyjść w kierunku organizowania przedsięwzięć, dla chętnych, które pozwolą młodzieży rozwijać skrzydła nie tylko w zakresie programu nauczania.
Powstała idea pod nazwą "Poznajemy pasje". Chcemy zachęcić naszych uczniów do odkrywania, być może, swoich ukrytych predyspozycji i zamiłowań - tłumaczy szkolna pedagog Małgorzata Lopez - Juziuczuk. - Już teraz mamy choćby grupę cyrkową, ale warto brnąć dalej. Stąd i inicjatywa, by naszą szkołę odwiedzali ludzie z różnych środowisk. Tacy, którzy ciężką pracą i determinacją, osiągnęli sukcesy. Bo oni chodzą obok nas. I powiem, że dotychczas nikt nie odmówił wizyty w naszej szkole, całkowicie non-profit.
Pierwszym, który zgodził się na spotkanie z uczniami, był - opisywany na początku - Robert Ciulkin.
Miałem tremę. Naprawdę. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. A tu takie pozytywne przyjęcie. Przez grubo ponad godzinę nikt nie przerywał, na koniec grad pytań i oklaski. Emocje dosłownie jak w ringu! - opowiada Ciulkin. - Jest potencjał, super młodzież! Obiecuję, że zrobię wszystko, by z Włoch, z mistrzostw świata przywieźć trofeum do Białegostoku.
Poprzez współpracę szkoły, fundacji i naszej redakcji, wkrótce poinformujemy o kolejnych działaniach. Będzie się działo!
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie