Reklama

Tygodnik codzienny, odc. 11 - Gdzie jest Lemmy?



Miesiąc. Miesiąc rządów PiS i już nie żyje Lemmy Kilmister. Przypadeg? Nie sądzę. Ciekawe, kto następny..?

 

29 grudnia


 

Mówiąc jednak poważnie... Lemmy"ego można było lubić, albo nie. Można było Motorhead słuchać, lub nie. Ciężko jednak znaleźć osobę równie ważną dla co najmniej kilku podgatunków współczesnej muzyki rockowej. Mawiało się, że wojnę nuklearną przeżyją tylko karaluchy i Lemmy. Mawiało się. I jest coś romantycznego w tym, że póki Pan Ian Fraser chlał, ćpał i r*****, wszystko było w miarę w porządku. Odszedł zaledwie rok po tym, jak zaczął żyć higienicznie. Niektóre zwierzęta nie potrafią żyć, czy rozmnażać się w niewoli. Lemmy - widać - nie potrafił żyć bez dwóch butelek bourbona dziennie...

Przy czym warto pamiętać o najbardziej chyba absurdalnej anegdocie z życia Kilmistera. Lemmy wyleciał kiedyś z formacji Hawkwind, istniejącego do dziś ansamblu grającego ekstremalnie przećpanego space rocka... za narkotyki. Gdzie reszta grupy waliła psychodeliki, Lemmy wolał wciągać świat nosem. Wylecieć z bandy ćpunów za dragi? Tego akurat nie zrobił nawet Keith Moon. I nawet jeśli kilka ostatnich pozycji Motorhead nie miało już siły "Overkill", czy "Bomber", dziś, 29 grudnia 2015 coś się jednak zmieniło.

 

***


 

Obama nie chce się spotkać z Dudą. Nic dziwnego – ze mną na przykład też nie chce się spotkać. Bo i po co miałby? W końcu moje znaczenie dla świata jest dosyć znikome. Dudy podobnie. Z nazwy niby prezydent, ale przecież wiadomo, jak jest. Za chwilę jeszcze odbiorą nam szczyt NATO. W efekcie Kaczyński zrobi wielki międzynarodowy zjazd swój i Orbana. Będą na zmianę głaskać kota. Głupota jednak się mści.

 

***


 

Zebrałem się w końcu w sobie i zaliczyłem "Przebudzenie mocy", którym zachwycają się wszyscy wokół, od Reksia, po św. Antoniego. Zaliczyłem i nie do końca rozumiem te zachwyty. Przemawia do mnie cała jasna strona mocy i związana z nią czereda. Fajne, dynamiczne postacie. Z tym, że wszystko po tej stronie dowodzi, że Abrams nie miał nawet grama ambicji wyjścia poza przestawianie klocków miejscami. Jest tu wszystko, co znamy z epizodu czwartego, włącznie z kantyną, najwyżej przebrane w alternatywne fatałaszki. Komuś może się to podobać, ja czuję się odrobinę... zawiedziony, jeśli nie oszukany.

Problemem natomiast jest mocy strona ciemna. A konkretnie postać, którą w gruncie rzeczy można swobodnie nazwać Kylo Fail. Melodramat, jaki stanowi napisanie go jako syna Hana i Lei, więc także obietnica, że w następnych epizodach będzie się nam nawracał to znów przewidywalność doprowadzona do nieznośnej ekstremy. Ale pół biedy to, jak Kylo został napisany. Gorzej, że grający go Adam Driver sprawia, że z tęsknotą patrzymy na drewnianego Anakina w wykonaniu Haydena Christiansena. W Driverze nie pasuje nic. Od wyglądu, przez głos i mimikę. Jest groteskowy, jakby ktoś bezmyślnie wyrwał go z którejś części "American Pie". A szkoda. Bo to głównie po tej stronie pojawiały się postaci na stałe przykuwające fanów do sagi.

Ogląda się to nieźle. Ale przyznam, że kiedy skończyłem i wziąłem się za nowego Tarantino... "Hateful 8" po prostu musicie obejrzeć. Po prostu musicie.

30 grudnia


 

Nocą PiS przyjął, że polskie dzieci są mniej zdolne od swoich kolegów i koleżanek zza granicy. Wystarczyły nieradzące sobie - najwyraźniej - z rzeczywistością dzieci małżeństwa Elbanowskich, by cofnąć reformę i uczynić przyszłych polskich absolwentów o rok mniej konkurencyjnymi na rynku pracy, niż ich odpowiedniki w reszcie państw Unii Europejskiej. Taki to właśnie PiS-owski patriotyzm. Przyznać ukradkiem, że jesteśmy gorsi, niż inni. A że przysporzy to rodzicom problemów, to oczywiste. Bo mają do wyboru dwie opcje: kazać dzieciakowi powtarzać klasę, albo pałętać się z nim po poradniach próbując uzyskać potwierdzenie, że jego dziecko nie jest w jakiś sposób obciążone i może iść dalej tym samym torem, co dotychczas.

 

***


 

Nie tylko to PiS przyjął nocą. Poza krzywdzeniem dzieci, skrzywdził też klientów banków, którzy będą teraz ponosić koszty podniesienia bankom podatków i puścił dalej ustawę, która zdemoluje polskie media publiczne, czyniąc je podobnymi do putinowskich. Nie dziwota. Wszak skoro jest PiS komórką kremlowskiej agentury w Unii Europejskiej, to wzorców nie będzie przecież czerpać z jakiegoś BBC. A kto nie podda się reedukacji, poleci na bruk. Reedukować - autentyczne słowa Pawłowicz (to ta niby-profesor z lansem na bejówę) – będzie toruńska szkoła medialna Rydzyka. Powtórzę to, co mówię od kilku tygodni – jest naprawdę zabawnie. I coraz bardziej prawdopodobne, że Kaczyńskiemu naprawdę podskórnie marzy się koniec godny Causescu. Wszystko robi, żeby tak się ta jego wolta skończyła.

A swoje dodał jeszcze minister obrony Słowacji, który od Antka Policmajstra domaga się wyjaśnień, dlaczego wysyła swoich ledwo pełnoletnich i ledwo potrafiących chodzić nie śliniąc się, pomagierów, by nocą rozgrzebywali jednostkę NATO. Słowakom można by odpowiedzieć prosto: "Macierewicz od lat robi wszystko, co może, żeby rosyjski wywiad się nie przepracowywał (czy świadomie, czy nie - pytanie otwarte). Więc, Drodzy Słowacy, weźcie na klatę".

Choć sam fakt, że polski rząd każdą swoją decyzją wywołuje zacieranie rąk na Kremlu jest oczywiście niepokojący.

 

***


Znowu przychodzi mi publikować w jakiś nie do końca typowy dzień, więc znowu jest okazja do życzeń. Na pewno warto życzyć wszystkim naokoło rozumu. Choć ten powoli wraca na swoje miejsce kopany zewsząd moralniakiem związanym z partią rządzącą. Miejmy nadzieję, że młode gorące, ekstremistyczne głowy, które tak łatwo zaufały Jarkaczowi i Ciastkowi w końcu zauważyły to, co poprzedni dorastający dekadę wcześniej. Że przez te dwa miesiące którejś-tam-już-z-kolei RP zyskali trochę świadomości świata, że żar w głowie choć trochę ostygł pozwalając działać rozsądkowi.

Życzę, żeby do swojego upadku (bo ten jest jakby przesądzony) PiS zdążył zepsuć tylko tyle, ile da się naprawić przez jedną sejmową kadencję. Życzę, żeby wartość złotówki, którą obniżają co dnia nie spadła na samo dno. Życzę, byście (na co szansa już mała) nie musieli na ekranach publicznej telewizji oglądać mord wyjętych z TV Republika, Radia Maryja i innych gadzinówek, nie zważając na jakim są nośniku. Żebyście po tej ścieżce zdrowia nie musieli już patrzeć na twarz Ryszarda Terleckiego vel "Psa", bo jak w jakiś smutny sposób owa przypominała również smutny obraz "Matka" Albrechta Durera, tak teraz kojarzy mi się najwyżej z roześmianym Muttleyem z kreskówek Hanna-Barbera. I żebyście w nowym roku mieli tyle okazji do szczerego śmiechu, ile "Pies" ma w ostatnich tygodniach okazji do niegodziwego.

https://www.youtube.com/watch?v=3uSTOHa4Im4

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2015-12-31 22:54:03

    naprawde dobre

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do