Policjantki z białostockiego Oddziału Prewencji zatrzymały 47-latka, który chwilę wcześniej z jednego ze sklepów w centrum miasta ukradł złote łańcuszki i pieszo uciekał z łupem. Po zatrzymaniu okazało się, że mężczyzna znajduje się właśnie na przepustce z zakładu karnego. 47-latek jeszcze dzisiaj usłyszy zarzut kradzieży, a za swoje postępowanie będzie odpowiadał przed sądem.
We wtorek kilkanaście minut po południu policjantki z Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku patrolowały pieszo centrum miasta. W pewnej chwili zauważyły wybiegającego z jednego ze sklepów mężczyznę oraz biegnącą za nim kobietę, która krzyczała „łapcie złodzieja”. Policjantki natychmiast ruszyły za uciekającym i po krótkim pościgu zatrzymały, a następnie obezwładniły stawiającego opór mężczyznę. Okazało się, że ten 47-latek ze sklepu, z którego wybiegł ukradł siedem złotych łańcuszków o wartości około 10 tysięcy złotych.
Mężczyzna poprosił ekspedientkę, aby pokazała mu towar, a następnie chwycił w rękę łańcuszki i wybiegł ze sklepu. Po zatrzymaniu okazało się, że złodziej był trzeźwy, a w trakcie kradzieży znajdował się na przepustce z zakładu karnego, do którego miał wrócić do godziny 17.00. Nie wrócił, bo trafił do policyjnego aresztu. Za to dodatkowo mężczyzna usłyszy zarzut kradzieży. O jego dalszym losie zadecyduje prokurator i sąd.
(Źródło i foto: podlaska.policja.gov.pl/ oprac. Kalina)
Komentarze opinie